Przed Tempusem, Ynareph z dziećmi i patrzącym z daleka ze zdziwieniem Harkonem pojawiła się sylwetka Tempusa, nieco innego Tempusa... Wyglądem i ubiorem nie przypominał czarodzieja, którego każdy zna. Był inny, dziwny i mroczny...
- Cóż.. sprawy się lekko pokomplikowały... - odparł śmiejąc się przedstawiając swoje oblicze
- Kim Ty jesteś!? - krzyknął Tempus
- Jestem Chronos. Twoje.. alter ego nazwijmy.. Stworzone gdy Ty cofnąłeś się po raz pierwszy w czasie. Przeszło 60 lat temu, gdy w tym marnym domu nastąpił wybuch zmieniacza czasu Ty już wtedy posiadałeś jego moce, to już wtedy przeniosłeś się w czasie, wtedy też ja powstałem..
- Gdzie się ukrywałeś? - pytał zdziwiony i zdegustowany Tempus
- Nigdzie. Powróciłem do swojego świata, a raczej... tak myślałem że do mojego..
- Gdy pojawiłem się w roku 2029 okazało się, że zginąłem, naprawdę zginąłem, tylko że był to równoległy wymiar. Wymiar w którym nie ma Tempusa, ani nawet tamtego osobnika - wskazał palcem na Harkona
- Tamci czarodzieje, tamte odpowiedniki tutejszych istot odrzuciły mnie, bo nie byłem "prawdziwym" Tempusem. Wszyscy mnie unikali, byłem bohaterem "jednorazowego" użytku. Przyszły Ty nie wspomniał Ci o tym? - zaśmiał się Chronos
Tempus z przerażeniem patrzył się na swoje alter ego.
- Na szczęście, jakimś cudem zniknąłeś z tego wymiaru na parę chwil, a ja mogłem powrócić do tego świata. Do mojego świata! - krzyknął
- Zostałem deportowany do wymiaru Akatosha.. - mówił po cichu Tempus przypominając sobie tą sytuację
- Niedługo to ja będę jedynym panem czasu, a ty będziesz gnił w goryczy i rozpaczy, której nigdy jeszcze nie doznałeś. Znam Cię Tempusie lepiej niż kto inny. Uwierz mi, ja też widzę przyszłość i przeszłość, lepszą niż Ty!
Harkon w tym czasie zaczął biec w kierunku dzieci i ich matki..
Chronos rzucił się na Tempusa...