MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Oczywiście - odparł Iganthir - Zabiorę Cie z powrotem do Magic World.. bez mojej asysty bowiem stąd nie wyjdziesz..
Arcymag podszedł blizej Harkona zaciskając swoją dłoń wokół kostura.
- Zanim jednak sie rozstaniemy.. chciałbym Ci coś pokazac... - dodał po chwili.
o chwili oboje zniknęli z jaskini w której rozmawiali i pojawili się na Kartis.. a dokładniej to we wsi Tamrada na pólwyspie Eivar... a właściwie to co z tej wsi zostało.
Wies była zniszczona, Harkon pamiętał to miejsce.. 8 lat temu wraz z Isabellą próbowali tu złapać Amona.
Ignathir nie oglądał się na zniszczone budynku. Ruszył wolnym korkiem w stronę lasu, gdzie znajdował sie stary opuszczony cmentarz. Harkon podążał za nim.
Gdy przeszli przez metalową bramkę cmentarza porośniętą mchem dostrzegli całe mnóstwo nagrobków. Harkon nigdy nie był w tym miejscu.
Ignathir zatrzymał się przy jednym z grobów opierając się kosturem o twardą ziemie. Przez moment patrzył na grób w ciszy, jednak po chwili zerknął na Harkona
- Tu leża twa rodzicielka.. twoja prawdziwa matka.. Chciałem żebyś chociaż wiedział gdzie została pogrzebana.. - powiedział Ignathir spoglądając z powrotem na grób na którym wyryte było imię, ledwo juz widoczne... "Susan Farell" - Nie musisz sie obawiać.. nie zamierzam używac nekromacji.. to raczej złamało by pewne reguły etyczne.. Tak czy siak... Możesz tu chwile zostać jeśli chcesz.. pomyśleć... Na mnie juz czas... Do zobaczenia "Darkseidzie" Farell .
Po tych slowach przemienił sie z dym zostawiając Harkona samego.

Nieumarli popatrzyli na Isabelle. Nie przepadali za nia zbytnio.
- O co chodzi? - zapytał nieumarły straznik.
Harkon patrząc na grub swojej biologicznej matki nie czuł dosłownie nic. Jedynie co czuł to obojętność. Nie pamiętał jak go karmiła, bawiła się z nim... Właściwie to nie wie jak wyglądała. Po dłuższej chwili przyglądania się nagrobkowi, ciało Darkseida zaczęło zamieniać się w dym i ulatywać na wietrze. Po chwili już go nie było.

W krainie zaczął nastawać nowy dzień.
- Słyszałam, że ostatnio na wyspę przybył Harh Krill... czy jest może tutaj nadal? - spytała.
- A jeśli nie, to kto z przebywających na wyspie jest najwyższy rangą?
- Nie ma tu Harh Krilla, wrócił na Abregado wczoraj - odparł Nieumarły
- Zastępuje go Pani Generał, ale nie przyjmuje ona żadnych gości - odparł drugi.
Isabella zmrużyła oczy i pokiwała głową.
- Skoro Wasza Pani Generał jest bardzo zajęta, nie ma czasu na żadnych gości, to nie będziemy jej zawracać głowy. - powiedziała, uśmiechając się lekko pod nosem.
- Wy pewnie też możecie odpowiedzieć mi na to pytanie... czy jest na Pont Vanis jakaś wolna działka do kupienia? Pod budowę? - spytała z ciekawości.
- To jest wyspa portowa - odparł nieumarły - To nie miejsca na działki i budowanie domu.. W jakim ty świecie żyjesz..
Drugi się zaśmiał na słowa swojego kompana. Po chwili oboje odeszli nadal sie śmiejąc.
Isabella również się zaśmiała i pokiwała głową, wyspa była spora, kiedyś było tu dużo domów.
Przeszła się jeszcze kawałek, a następnie teleportowała z wyspy...
Pojawiła się w lokalizacji podanej przez Jaya, obok domu Saula. Wiedziała, że dzisiaj również jest przedstawienie Harkona... zamierzała się tam udać.
Harkon pojawił się przy wielkiej scenie na Kartis. Na niej stał już Jyggalag, obok niego jego ludzie.
- Już myślałem że się nie zjawisz! - powiedział Pyke rozkładając ręce
Nagle zeskoczył ze sceny i podszedł bliżej elfa.
- Ale nie jestem szczególnie zaskoczony - dodał spokojnie.
- Kiedy to rozpoczynasz... - spytał mrocznym głosem
- Niedługo, przyjacielu... - odparł
Z samego rana na rynku Unalmire zjawiły sie tłumy. Nikt nie miał pojęcia z jakiej okazji została zwołana tak wielka publiczność. Kultysci obserwowali lud pilnując porzadku, ostatnie wydarzenia w mieście zmusily władze do zwiększenia ilosci strażników.
Zarówno Maraal jak i Hayden nie mieli pojecia co chce przekazać Amon. Jeszcze bardziej zaskoczyło ich jednak to ze nakazał im obojgu uczestniczyć w tym wydarzeniu obowiązkowo.
Wszyscy oczekiwali więc przyjscia Amona. Ten pojawił sie jednak dosyć szybko na scenie. Jak zazwyczaj tak i teraz jego pojawieniu sie towarzyszyły wiwaty i okrzyki radosci. Mezczyzna w masce podszedł do mikrofonu i dajac sygnał ręką dam znac zebranym aby zamilkli. Po chwili przyłozył mikrofon do swojej maski.
- Witajcie zebrani tu obywatele... oraz Ci którzy raczą oglądać to wydarzenie za pomocą mediów.... Ostatnie dni przyniosły wiele emocji zarówno dla was jak i dla mnie samego.. Wiele osób postanowiło zdezerterować i zdradzić tym samym naszą idee... Nie pozostało mi więc nic innego jak dopaść zdrajców i wymierzyć im zasłużona karę.. Czesc z nich nie stanowi dla nas juz większego zagrożenia... słynny mag Agreggor Clammant stracił swoją magię.. na zawsze.. Jednakże to nie koniec... Naszymi wspólnymi siłami sprawilismy że magowie uciekli z podkulonym ogonem... Niech to nie bedzie koniec naszych wielkich osiągnięć..
- Z zaszczytem prowadziłem nasz kraj przez 8 długich lat , tworząc z niego światową potęgę... Jednakże nadszedł czas na pewne zmiany...
Ludzie z zaniepokojeniem patrzyli na Amona
- Zdecydowałem się zrzec stanowiska Wodza..
Wszyscy zaniemówili. Maraal , Hayden.. kultysci.. dosłownie wszyscy zbledli.
- Moim następcą zostanie pan Hayden Sarro.. Mam nadzieje że zaakceptujecie go jako swojego nowego lidera...
Hayden nie wiedział co ma powiedziec.. był zaskoczony, powoli podszedł on do mikrofonu.
- To.. To dla mnie wielki zaszczyt...- powiedział - Zrobię wszystko co w mojej mocy aby każdemu z was zyło sie coraz lepiej...
Amon odsunął sie trochę do tyłu. Oddanie władzy komuś innemu było częścią jego planu. Wiedział ze teraz będzie mógł osobiscie działać w terenie z większą efektywnością niz wczesniej.
Ludzie mimo pewnych wahań, zaakceptowali nowego dowódcę Haydena, był on w końcu mądrym człowiekiem , wybitnym przedsiębiorcą i taktykiem.
Maraal podszedł tymczasem do Amona
- Jesteś pewny tej decyzji? - zapytał
Amon pokiwał lekko głową patrząc na Haydena i lud.
- Zmiany są konieczne.. bycie wodzem więziło mnie jak na smyczy... teraz wszystko sie zmieni.. smycz pękła... pora na łowy..
Maraal pokiwał głową.
Jyggalag popatrzył na Darkseida. Objął go ramieniem, jednak elf szybko go od siebie odsunął.
- Nie lubisz czułości, przyjacielu? - spytał Jyggalag
- Skończ to szybko... - odparł mrocznym głosem i zaczął odchodzić
Pyke uśmiechnął się tylko pod nosem, a następnie wrócił na scenę do swoich spraw.
Przekierowanie