MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ynareph popatrzyła na Krilla z dołu. Nieumarły był o wiele wyższy od kobiety.
- Tak, możemy porozmawiać - powiedziała.
Krill i Ynareph oddalili się nieco, zostawiając dzieci samych. Cały czas bliźnięta były jednak na widoku.
- O co chodzi? - zapytała zaciekawiona
Krill popatrzył kątem oka na bliźniaki.
- Powiedziałaś mi, że szukasz schronienia.. A ja zgodziłem się akceptując twoją prośbę...Będąc na Abregado jesteś pod moją bezwzględną ochroną... Ta wyspa to moje terytorium i moje królestwo. Aczkolwiek..
W tej chwili z powrotem skierował swój wzrok na kobietę.
- ... Jeżeli szukasz schronienia, to musisz przed czymś uciekać... Musisz czegoś się obawiać.. A raczej nie chodzi tu o erupcje wulkanu.. Czy się mylę?
Ynareph nie wiedziała czy ufać nieumarłemu. Kobieta była pewna że Darkseid nie zbliży się do wyspy a co dopiero na nią wejdzie.
- Tak... Chodzi o wulkan - powiedziała niepewnie, kobieta nie była mistrzynią w kłamaniu.
- Moje dzieci zasługują na to. Po stracie męża tylko one mi zostały... - dodała spoglądając na blźnięta
Krill wiedział, że Ynareph nie jest z nim szczera. Nie zamierzał jednak naciskać. Westchnął lekko. Ponownie spojrzał na bawiące sie dzieci.
- Twój mąż z pewnością chciałby widzieć jak dorastają... ale jestem pewny, że obserwuje twoje poczynania z góry i cieszy się widząc jak o nie dbasz i pielęgnujesz.. - odparł spokojnym głosem Krill
Ynareph pokiwała lekko głową na jego słowa, zamyśliła się w tym momencie. Pomyślała o Malacathie, wciąż za nim tęskniła...
- Czy to na pewno nie problem abym zamieszkała gdzieś w mieście? - spytała na wszelki wypadek
- Nie chce się narzucać - dodała i lekko się uśmiechnęła.
- Na Abregado mieszkają nie tylko Nieumarli.. jest tu wiele ludzi, elfów, czarodziejów.. twoja osoba nie jest tu niczym specjalnym.. Nie widzę więc powodu dla którego nie miałbyś tu zamieszkać skoro zaakceptowałem już twoją prośbę - odparł Krill - W miescie jest dużo wolnych apartamentów, nie jest to wiec problem abym zatwierdził jedno z mieszkań dla ciebie i twoich dzieci. Wystarczy że podpisze tylko odpowiednie dokumenty..
- Bardzo dziękuję, nie wiem jak ci dziękować - ucieszyła się kobieta.
- Dzieci na pewno będą zadowolone, w końcu odetchną od tego uciekania - mówiła.

W tym samym czasie, w porcie na Abregado...
Kraken wyłonił się z tafli wody, powodując sporą fale. Wyrzucił swoje macki na brzeg, robiąc most dla Darkseida po którym elf zaczął schodzić na brzeg. Wiele nieumarłych zaczęło zbroić się do walki, zaczął wyć alarm.
Krill usłyszał alarm. Skierował swój wzrok w stronę miasta.
- Wejdź do środka budynku z dziećmi, Szybko.. - rzekł poważnym tonem Krill. Nieumarły przeczuwał bowiem że alarm nie wyje bez powodu.

Ignathir również usłyszał alarm. Szybko włączył swój wizier. Od razu dostrzegł, że to Harkon oraz jego Kraken.
- Intersujące... Tak jak przypuszczałem... - rzekł zadowolony Ignathir

Nieumarli błyskawicznie zablokowali port i miasto.
Obrońcy portu natychmiast staneli na drodze Harkona
- Harkon Darkseid Farell! Twoja obecność na Abregado jest zabroniona! Odejdź! - krzyknęli nieumarli w stronę Harkona gotowi w każdym momencie by rozpocząć ostrzał.
Darkseid w milczeniu wszedł na ląd. Kraken schował się powoli z powrotem do wody. Elf zaś ustal w miejscu i obserwował otoczenie. Czuł obecność bliźniąt. Czuł również obecność Krilla, który zaczął się do niego zbliżać...
- Nie przejmujcie się mną... - powiedział mrocznym głosem
- Poczekam... - dodał
Darkseid jak gdyby nigdy nic odwrócił się plecami do nieumarłych i spoglądając w ocean czekał na przyjście Harha.
Nieumarli nie opuscili swoje gardy. Mimo to byli zdziwieni zachowaniem Harkona. Patrzyli na niego w milczeniu.
Kilka minut pozniej pod brame portu przybył Krill. Od razu dostrzegł Harkona stojącego przy brzegu
- Panie! Bądź rozsądny! Ten elf jest nieprzewidywalny - rzekł jeden ze strażników który stał obok Krilla
- Wiem to.. - odparł Krill poważnym tonem
Strażnicy zamilkli. Krill natomiast wyszedł przed szereg i stanął kilka metrów od Harkona. Patrzył na niego w milczeniu.
Przekierowanie