MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Minęło kilka godzin w wymiarze Rokhuntusa..
- Teraz na arenie zawalczy - powiedział donośny głos, w tym samym czasie Agreggor został deportowany na środek, wokół niego zebrani byli wszyscy więźniowie.
- Co!? - powiedział sam do siebie
- Nie mam przecież magii.. - powiedział na głos
W tym całym tłumie Heith rozpoznał Agreggora i usłyszał co powiedział. Zaczął się na niego patrzeć. Istoty zaczęły przechodzić z jednej strony na drugą, Heith idąc obok Agreggora dał mu potajemnie mały nóż, bym miał czym atakować swojego wroga.
Przed Agreggorem pojawił się średniego wzrostu elf, wygnana istota. Od razu rzucił się na mężczyznę, ten uniknął ataku. Elf uderzył go z pięści twarz, Agreggor poleciał do tyłu.
Tłum zebrany wokół skandował imię elfa i wiwatował.
Agreggor upuścił nóż, elf już miał go uderzyć z całej siły w twarz...
W tej samej chwili Heith podszedł elfa od tyłu i zaczął go dusić. Istota odepchnęła go, lecz Dorm chwycił go i zaczął okładać go ciosami. Podniósł z ziemi nóż i zadźgał elfa na śmierć. Ciało upadło na ziemię.
- Tak to się robi. - powiedział w stronę leżącego Agreggora Heith


Tymczasem w Londynie... po kilku godzinach...
- Merecie, nie wiem czemu to nie działa, ale powinieneś dzięki temu zaklęciu odzyskać wszystkie wspomnienia - mówił Tempus
- Jak widać to nie działa. Może nie jestem ta osobą? - odparł Meret
- To Ty. Meret Thimot, najlepszy z najlepszych. - dodał Tempus
- Nie będziemy tracić czasu. Ruszamy do Magic World. - powiedział poważnym głosem Tempus
- Co? Jak mamy tam dotrzeć?
Tempus chwycił Mereta za ramię, wnet znaleźli się w domu Saula.
- Nie.. nie dobrze mi.. - skwitował Meret
- Meret Thimot?! - krzyknęła Helena
- Meret! - powiedział Jonathan, który dochodził do siebie
Czarodzieje i Isabella powitali przybyłego starego przyjaciela.
Tempus jednak oznajmił, że musi się ukryć na parę lat w przeszłości, by Hunter nie był w stanie go dopaść tu i teraz. Czarodziej wyparował.
Burmistrz był przerażony. Ze strachu prawie zemdlał.
- A-ale... Darkseid obiecywał nam spokój... - mówił, nie wiedząc że Krill nie ma pojęcia kto to jest
- Odwołam ludzi... - dodał nie czując już oddechu
Krill cisnął burmistrzem o ścianę.
- Masz 2 minuty...- odparł gniewnie Krill - Moje siły podbijają juz inne miasta... za chwile nic z nich nie zostanie .. więc spiesz się starcze jesli nie chcesz miec na sumieniu tysięcy istnień ludzkich.. Masz 2 minuty.. inaczej zabije..
Krill był z trzy razy wyższy od burmistrza. Jego kroki wprawiały ziemie w drżenie. Patrzył na burmistrza.. Za jego plecami.. przez dziure w ścianę którą zrobił mozna było zobaczyc kompletną destrukcje .. oraz cień rzucany na ziemie przez smoka który latał nad miastem.
- Czemu mi pomogłeś - spytał Agreggor podchodząc do Heitha opartego o ścianę
- Wiem kim jesteś, wiem po co tu jesteś. Ale nici z tego. Jestem tak samo mądry jak Ty Agreggorze. Nie chciałem po prostu żebyś na marne zginął.- odparł Heith
- Mógłbym Cię zabić jednym pstryknięciem, gdyby nie Rokhuntus. Ten wybryk natury blokuje moje moce i mi je kradnie. Sam jest teraz napakowany magią jak wielka krowa. Mów po co tu przylazłeś, po co ryzykowałeś się wysadzeniem przekraczając barierę tego świata? - odparł czarnoksiężnik
- Kraina się rozpada. Amon, brak czarodziei, nawet Harkon wrócił.. - odparł Agreggor
- To nie mój interes, kiedyś interesowała mnie kraina, teraz mam swoje własne problemy, tutaj.. - powiedział oschle patrząc na kolejne walki na arenie
- Co się stało? Co się stało po twoim ponownym przybyciu tutaj? - spytał
- Rokhuntus jak sie okazało przeżył moje "dźgnięcie" i miał się dobrze, czekał na zemstę, która mu się udała perfekcyjnie!.. - powiedział złowieszczo
- Zabił Franziskę.. Moją żonę na moich oczach.. - odparł ze smutkiem
- Potem uwięził mnie i moich ludzi w tym więzieniu, na tej arenie, walczymy tutaj od dziesiątek lat.. - odparł Heith
- To straszne.. - powiedział Agreggor, po czym zaczął oddalać się od czarnoksiężnika
Heith widząc że mężczyzna się oddala parsknął tylko do niego: - Czyli chciałeś mojej pomocy? - powiedział prześmiewczo
- Tak. Wiem, jak się stąd wydostać. - mówiąc to Agreggor udał się do Azmutha. Heith spojrzał się na niego z zaciekawieniem.
Burmistrz szybko wstał i otrzepał swój garnitur. Popatrzył jeszcze na Krilla i zaczął wychodzić przez dziurę w ścianie, prawie się przewracając ze strachu.
- Burmistrzu! Nie mamy szans! - krzyczał żołnierz ciskając zaklęcia
- Zatrzymajcie to... - mówił starzec. - Poddajemy się! Kapitulacja! - krzyczał
Żołnierz kiwnął głową i zaczął wydawać rozkazy. Po kilku minutach Czarodzieje zaczęli się poddawać.
Burmistrz tymczasem wszedł do swojego gabinetu tą samą drogą którą wyszedł.
- Dlaczego nas atakujecie... Żyliśmy w zgodzie, Darkseid obiecał pokój - mówił burmistrz trzymając się zdala od Krilla
Bershire opanował ciało jakiegoś mieszkańca terenów które były atakowane przez Krilla. Dostrzegł go z oddali.
- Nikczemna nieśmiertelna istota. - skwitował emanując fioletową energią.
- Darkseid? Kim jest Darkseid! - krzyknął Krill

Ignathir wyraźnie słyszał odgłosy walk na zewnątrz. Usmiechnął sie lekko. Popatrzył na Alyssie która nadal nie mogła w to wszystko uwierzyć.
- Zostawię Cie z tym.. Wszystko co chciałem powiedzieć , powiedziałem... Za pozwoleniem - rzekł Ignathir powoli udając się w stronę drzwi. - Życze szczęścia moja droga.. Niech Ci sie wiedzie...
Po tych słowach wyszedł.
Alyssia nie odpowiedziała. Patrzyła nadal na pergamin chwytając sie za głowę.
Burmistrz przestraszył się Krilla, lecz nie bał się jego aż tak jak Darkseida. O wiele bardziej bal się tego, że Harkon przyjdzie któregoś dnia i zabije go za to że nie obronił Kartis. Starzec nie wiedział, że Elfa nie interesuję już Kartis.
- Ja... Nie wiem. To on rządził Kartis... - mówił starzec cofając się lekko
- A wiec to on ciągnie za sznurki... ciekawe - rzekł Krill - Ty jesteś jedynie pachołkiem.. nie warty mojego czasu..
W tej chwili odwrócił się i wyciagajac buławę zrobił kolejną dziure w ścianie przez którą wyszedł.
- Żolnierze! - krzyknął donośnie Krill.
Nieumarli szybko zgromadzili się wśród Krilla.
- Kartis jest w naszych rękach.. Zemsta sie dopełniła! Niech to bedzie ostrzeżenie! Każdy kto podniesie rękę na nasz kraj, zostanie zgładzony!
Nieumarli zaczeli wiwatowac.
Oddziały zaczeły maszerowac przez ulice wieszając flagi Nieumarłego Królestwa. Krill zamierzał udac się na spotkanie z Ignathirem. Tymczasem inne miasta również zostały podbite a ostatnie oddziały obrońców ostatecznie rozbite..
Spenser zaczął chodzić korytarzami bunkra, mijając co chwilę żołnierzy Darkseida.
Przekierowanie