MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
a Ignathir przeżył i zabił Eviana
@esteregg
Ta laska co się wbiła do jaskini to jaskinia jest iluzją i jej tam nie ma es
Chodzi w kółko w kołowrotku a nie w jaskini
Przeciez ona nie jest w jaskini cepie, naucz sie czytac
Talon tymczasem wyszedł z budynku burmistrza Kartis. Ulice miasta były pokryte śniegiem, który wciąż padał z nieba. Po kilku minutach jednak śnieg stopniowo przestawał padać...

=====

Dengar będąc w bazie znajdował się przy reaktorze. Podszedł do żołnierza i spojrzał mu w jego niebieską, zamarzniętą twarz.
- Zmniejszyć chłodzenie reaktora.
Żołnierz kiwnął posłusznie głową i przekręcił kilka pokręteł. Temperatura reaktora zaczęła wzrastać.
Cynthia zmierzała bardzo powoli w kierunku jaskini. Śnieg utrudniał bowiem poruszanie się. Byla juz niedaleko gdy usłyszała za sobą jakies dziwne dźwięki. Odwróciła się za siebie.
Nie ukrywała swojego zaskoczenia gdy na jej oczach pojawił się inny portal z którego wyskoczyła mroczna postać w ciemnych szatach i czarnej masce.
- Co do.. - powiedział zaskoczona kobieta.
Mroczna postać dobyła nóż ze swojego pasa i rzuciła sie na kobiete. Cynthia w porę jednak zdołała zablokować atak magiczną tarcza.
Postac jednak byla szybsza i teleportowała sie za nią.
Cynthia była zaskoczona. Ta istota byla bowiem dużo szybsza od niej. Kobieta nie zdążyła zareagować. Mroczna postać wbiła jej bowiem nóż w plecy. Cynthia krzyknęła z bólu i upadła na ziemię.
Mroczna postać patrzyła jak Cynthia lezy w sniegu a z jej rany sączy sie krew.
- Nie jesteś dłużej potrzebna... - odparła mroczna postać - Zostałaś zastąpiona...
Cynthia zaskoczona nagłym niespodziewanym atakiem patrzyła jak mroczna postać znika na jej oczach zmieniajac się w ciemny dym.
- Nic nie rozumiem... - powiedziała sama do siebie jęcząc z bólu. - Ignathir... o co tu chodzi.. kto to był...
Nie otrzymała jednak żadnej odpowiedzi.
Też tu nic nie ma
Tymczasem Amon przebywał w swojej bazie. Była już pozna pora bowiem koło 21:00. Siedział spokojnie na swoim fotelu spoglądając w dół na swoją podziemną fabrykę których aktualnie posiadał 17. W jego gabinecie swieciła sie tylko mała lampka naftowa, bowiem reszte oświetlał roztopiony metal w kotłach za oknem.
Po chwili ściągnął swoją maskę i położył ja na stole. Przetarł oczy bo był bowiem zmęczony i oddał się swoim myślom.

Tymczasem Cynthia czuła że traci coraz więcej krwi. Musiała stąd uciec i to szybko. Wiedziała że jeśli tu zostanie bedzie łatwą ofiarą dla dzikich zwierzat które wyczują zapach jej krwi. Resztkami sił otworzyła więc portal do którego zdołała sie doczołgać. Nie miała pojęcia gdzie trafi. Jej zaklęcia teleportu nie działaly tak jak powinny, nie rozumiała jednak dlaczego.
Portal przeniósł Cynthie na dach jakiegoś budynku. Rozglądajac się zauważyła ze znajduje sie w jakimś mieście. Nie potrafiła jednak na pierwszy rzut oka określić w jakim.
- Cholera... - powiedziała sama do siebie czując po raz kolejny ból dobiegający z jej rany. - Ignathir.. czemu nie odpowiadasz...
Cynthia nie rozumiała dlaczego Ignathir po tym jak zaatakowała ją ta tajemnicza postac przerwał z nią kontakt telepatyczny.
- Trudno... sama sobie też poradzę... - powiedziała
Harkon podobnie jak Tempus wyczuli coś. Coś się zbliżało. Coś co przerastało wszystkich...

Nagle, na środku, pojawił się czerwony wir. Odepchnął Tempusa i Harkona.
Z wiru wyszedł Elf. Mroczny Elf. Był to Hunter Cain. Łowca z zaświatów...
Oczy Harkona nie kryły wielkiego zdziwienia.
Cynthia przez dłuższy czas siedziała na dachu budynku. Panujący mrok, mróz i ciagle padający śnieg nie polepszał jej sytuacji. Była zmarznięta a jej rana nadal krwawiła. Nic jednak nie mogła zrobić, była zbyt słaba aby użyć kolejnego czaru. Nie miała pojęcia jakim cudem znalazła sie w takiej sytuacji.. Ignathir wysłał ją przeciez na misje która miała być prosta.. jak sie jednak okazuje ta prosta misja moze być jej ostatnią w życiu... Nie dość że była ranna to nawet i na dachu budynku nie była bezpieczna. Znalazła sie w Unalmire.. centrum krainy.. stolicy.. a tu roi się od wojowników Amona. Nie była tu bezpieczna.. była w końcu czarodziejką.
Cała się trzepiąc, próbowała wstac podpierając się o komin. Wiedziała ze nie moze dłuzej zostać w tym miejscu...wzrokiem zaczeła szukać miejsca w którym mogłaby bezpiecznie spędzić tą lodowatą noc.
Harkon przysuwając się po ziemii wbił w nią siekierę, zostawiając ślad na gruncie. Spojrzał się zaraz po tym na Huntera. Zrobiło się zbyt gorąco... Przybył tu po Ynareph i dzieciaki, więc nie miał czasu na niepotrzebną walkę. Elf po chwili zaczął się rozpływać i zniknął...
Przekierowanie