MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Do pokoju burmistrza, w którym siedział również Talon wpadł żołnierz.
- Burmistrzu, atak w karczmie! - krzyknął
- Co takiego? - zdziwił się Talon, gdyż dawno nie było takiego przypadku
- Wyślijcie patrol i wstrzymajcie panike... - dodał
Talon wiedział, że plan klatka idealnie zadziałał. Ludzie zamknięci w domach nie od razu dowiedzą się o zajściu, a do tego czasu Kartis zdąży unormować sytuację. Talon również nie działał zbyt pochopnie. Nie mógł zostawić burmistrza samego, taki był bowiem rozkaz Darkseida...

=====
Ignathir po chwili pojawił się na Wyspie Rozpaczy gdzie panowała całorocznie kompletne mgła. Zatrzymał się pod starą, opuszczaną, drewnianą chatką . Dzięki pierscieniowi przemiany przemienił sie w starca i wszedł do srodka.
Harkon kroczył przodem. Czuł czyjąś obecność, czuł że nie jest tu sam. Elf był świetnym łowcą i tropicielem, dlatego nie miał problemu, by namierzyć skąd dochodzi źródło magii.
Iganthir usiadł przy starym zakurzonym stole. Wystarczyło ze pstryknął placami a blyskawicznie kilka świec zapalilo się. Siedział więc i czekał w postaci starca podpierajac się drewnianą laską.
Isabella spojrzała z niedowierzaniem na Amona.
- Śmiejesz się? - spytała.
- Śmiejesz?! - krzyknęła, podchodząc bliżej niego.
Patrzyła w jego maskę.
- Bez konsultacji ze mną odebrałeś mi stanowisko? Nie miałeś prawa! - Syknęła.
Harkon dotarł do starej chaty. Ignathir wnet usłyszał charakterystyczny oddech elfa.
Darkseid wszedł do chaty i ujrzał siedzącego starca.
- Kim ty jesteś... - powiedział niskim głosem
Amon patrzył na Isabelle przez chwile milcząc
- Nie zapominaj z kim rozmawiasz Isabello... Twoja pozycja nic nie znaczy.. Od samego początku podlegałaś pod moja wolę i byłas zobowiązana wykonywac moje polecenia... Moge nadawać i odbierać stanowiska kiedy uznam to za słuszne.. a ty nie masz nawet prawa dyskutować.. - rzekł srogo Amon

Starzec spojrzał na Harkona
- Ach.. Witaj chłopcze - westchnął - Nie rozpoznajesz swojego starego znajomego?
Harkon wyjął gładkim i szybkim ruchem siekierę zza pleców. Z ostrza unosił się czarny, mroczny dymek.
- Nie bardzo... - odrzekł
Isabelli zakręciło się lekko w głowie na słowa Amona... jej ręce lekko zaczęły się trząść pod wpływem emocji i ogromnego stresu, który nieustannie w niej panował już od kilku godzin.
Po prawym policzku spłynęła jej łza, patrzyła na Amona.
- Dlaczego mi to zrobiłeś?! - Krzyknęła.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! - Krzyczała, zbliżając się do niego.
- Mów! - Była ogromnie zasmucona postawą Amona, była już przy nim.
- Beze mnie Ministerstwo a później Parlament byłoby niczym! Upadłoby raz na zawsze! - krzyczała w furii i wściekłości.
Faktycznie, ta instytucja była potężna tylko za czasów Lorda Carrabotha, a potem za czasów Freda... wszelkie inne czasy pokazują bardzo słabe Ministerstwo. Isabella jednak również wzniosła siłę tej instytucji.
Starzec widząc że Harkon wyciaga broń blyskawicznym ruchem przyciagnął jego siekierę do swojej prawej ręki. Harkon bardzo sie zdziwił
- Bardzo ładna broń.. Ale nie bedzie Ci potrzebna - rzekł starzec - Usiądź prosze..
Przekierowanie