- Z tego co wiem z historii krainy, to bilans jego walk, wojen, pojedynków etc. jest absolutnie imponujący... na dziesiątki tysięcy odbytych batalii przegrał tylko jedną... z legendarnym Godrykiem Gryffindorem i jego armią... później jednak ludzie Sisyphusa dopadli Godryka i się zemścili... - opowiadała.
- Jeśli jednak to co mówisz jest prawdą to ogromne gratulacje... musi to zatem oznaczać że jesteś drugą osobą która zdołała go pokonać... - dodała.
- Nie spodziewałam się czegoś takiego... masz moje ogromne uznanie Lupus... - powiedziała stojąc blisko rudowłosej i spoglądając na nią lekko z góry gdy ta leżała sobie w takiej pozycji.
W tym momencie usłyszeli jak ktoś otwiera drzwi... wejście do rezydencji Isabelli było spore, Sisyphus jednak musiał się schylić wchodząc tutaj.
Czarny rycerz zastał niecodzienną scenę wewnątrz budynku, kompletnie się czegoś takiego nie spodziewał... Lupus leżała na kanapie z nogami do góry, Isabella blisko niej stała, dodatkowo wyczuwał u Isabelli ogromne zmiany, także na stole stało wiele flaszek trunków.
Domyślił się jednak szybko że pokojówki mogą znać się z Isabellą ze względu na arcymaga... ta kwestia więc już go tak mocno nie zadziwiała... spodziewał się tu jednak czegoś innego... innej mocy...
Podszedł w tym momencie do Lupus i stanął tuż nad jej głową... Jej pozycja na kanapie bardzo przypadła mu do gustu... a tym bardziej gdy tak nad nią stał... rzucił spojrzenie na jej zgrabne nogi uniesione w powietrze... po chwili spojrzał jednak na Isabellę
- Isabello.. wybacz takie nagłe wtargnięcie tutaj... - rzekł mrocznym tonem.
Księżniczka stała lekko zszokowana. Nie wiedziała dlaczego akurat teraz ma tyle odwiedzin... kompletnie się nie spodziewała.
- Isabello...? Wyczuwam w tobie zmiany, ogromne... skąd tutaj tyle ogromnej mocy? - spytał potężnym tonem.
Księżniczka zdziwiła się jego przybyciem, otworzyła usta... spojrzała także na Lupus... sytuacja mocno ją zadziwiła.
Darkseid pomyślał chwilę.
- Dlaczego ją trenowałeś...? Pozwoliłeś jej się przygotować by teraz nas skonfrontować... - mówił wyczuwając spisek
- To nie ma sensu...
Ignathir zaśmiał sie ponownie
- Dlaczego ją trenowałem? To proste... Chciałem aby stała sie silniejsza... Jaka jest bowiem satysfakcja z tego ze pokonasz kogoś słabego? Jestem pewny, że wolałbyś pokonać godnego siebie przeciwnika niż bezbronną owieczkę niezdolną do obrony... - rzekł Arcymag, dostrzegł jednak równocześnie pewne wątpliwości Harkona.
- Isabella zrobiła duże postępy i ciągle mówi jak bardzo chce cię pokonać i zabić... A wierz mi wystarczająco sie tego już nasłuchałem... Jest dość pewna siebie.. - rzekł arcymag - Daje Ci więc możliwość aby się jej pozbyć nim to ona przyjdzie i zaatakuje Ciebie... oraz jesli wygrasz... otrzymać za to nagrodę... Proste co nie?
- Nie musisz się też obawiać.... Nie zamierzam interweniować w walkę jeśli sie na nia zgodzisz... Bedą jedynie obserwatorem.... Nawet gdy Isabella zacznie przegrywać... Nie zamierzam jej ratować... - dodał chłodnym tonem
Lupus w milczeniu patrzyła na przybyłego Sisyphusa, szybko zmieniła pozycje i usiadła na kanapie normalnie. Nic jednak nie powiedziała i obserwowała konwersacje rycerza z Isabellą z zaciekawieniem.
- Mój trening... ukończyłam go... zakończyłam szkolenie samego Ignathira... - powiedziała Isabella potężnym i dumnym tonem... była pod wrażeniem tego że takie osobistości jak Krill, Sisyphus szybko wyczuli jej nowe ogromne moce...
Sisyphus natomiast widział kątem oka jak Lupus gwałtownie zmieniła swą pozycję... także jej mina nieco się zmieniła gdy tak niespodziewanie wszedł... podobało mu się to... podobało... zaśmiał się lekko i cicho pod swym hełmem, a po chwili złożył ręce z tyłu, nie spoglądał jednak w ogóle na rudowłosą pokojówkę... cały czas patrzył na księżniczkę która stała przed nim a Lupus siedziała obok na kanapie.
- Doprawy? - przemówił mrocznym tonem w kierunku Isabelli i wolno pokiwał głową. - To ogromne osiągnięcie... zasługujesz więc na moje gratulacje... - dodał i przyjrzał się nieco lepiej Isabelli.
- Czyżbyś... - przemówił wolno domyślając się co nastąpiło.
- Zgadza się... - odparła Isabella potwierdzając jego przypuszczenia... czarny rycerz już wiedział...
Isabella natomiast wystawiła prawą dłoń przed siebie, a ta błyskawicznie cała zapłonęła potęgą Wiecznego Ognia... księżniczka przemieniła się w swoją nieumarłą formę... Sisyphus ujrzał w tym momencie jej piękne i długie aksamitne blond włosy... także jej oczy płonęły absolutną potęgą Wiecznego Ognia... Czarny Rycerz aż poczuł jak potęga w tym pokoju narasta znacznie mocniej... czuł że Isabella przeszła ogromną przemianę i osiągnęła prawdziwą potęgę...
Kapelusznik aż poderwał się z kanapy i podbiegł do pobliskiej ściany opierając się o nią plecami, był kompletnie zdezorientowany już tym co się tutaj dzieje... nie wiedział co tutaj się wyprawia...
- Zaiste nie dowierzam... - przemówił Sisyphus po dłuższej chwili dokładnie oglądając Isabellę... sam aż musiał ten fakt przetrawić... nie wiedział że Ignathir miał w planach taki czyn...
Lupus zmrużyła lekko oczy mierząc wzrokiem Sisyphusa. Szybko chwyciła ze stołu filiżankę herbaty która wcześniej podał jej Kapelusznik i wypiła jej zawartość.
- No doprawdy w jasnych włosach wygląda lepiej... - powiedziała Lupus z lekkim uśmiechem na ustach odkładając filiżankę z powrotem na stół. Szybko ponownie rozłożyła sie na kanapie i założyła nogę na nogę.
Entoma tymczasem popatrzyła na Kapelusznika i pokręciła głową widząc jego żałosną reakcje.
- Isabella mnie nie obchodzi... - powiedział Darkseid
- To ty wpajałeś w niej nienawiść do mnie... - mówił dalej. - Skoro chce mnie zabić... Niech mnie znajdzie...
Ignathir zastanowił się przez chwile
- Twoj zapał do pojawiania sie wtedy kiedy nie trzeba i robienia zamętu był wcześniej jakoś dużo większy... - rzekł ciszej spoglądając w tym samym czasie na reaktor
Po chwili spojrzał z powrotem na Harkona
- Jeżeli Isabella tu przybędzie i Cie zaatakuje to co zrobisz?
Kapelusznik opanował się i powrócił na swoje miejsce wpatrując się w Isabellę... wiedział co nastąpiło i pogodził się z tym już.
- Mmm uwielbiam ten kolor... jest wspaniały... - powiedziała wolnym tonem Isabella i zakręciła kilka swych włosów na głowie o palec reagując na słowa Lupus, uśmiechnęła się i wróciła wzrokiem na Sisyphusa.
- Isabello.. musisz wiedzieć że bycie nieumarłym nie jest takie kolorowe... - zaczął... ksieżniczka jednak szybko mu przerwała wystawiając palec przed siebie.
- Wiem, wiem... wszystko opowiadał mi już Harh Krill... - odparła i westchnęła. Każdy z nich gadał jej to samo...
Czarny Rycerz pokiwał głową, odwrócił w tym momencie głowę w kierunku Lupus i ponownie na nią zerknął... spojrzał ponownie na jej nogi a także na błyszczące złote oczy...
- Lupus... - powiedział i zerknął po chwili na Entomkę. - Entoma... a wy cóż tutaj robicie? - spytał nieco jednak lekko zdziwiony ich obecnością tutaj, wiedział jednak że to dlatego wyczuć można było tutaj tak ogromne skupisko mocy... dodatkowo ten progres Isabelli...
- Zabije ją... - powiedział mrocznym głosem i wziął większy oddech przez respiratora
Ignathir wolno pokiwał głową nie spuszczając oczu z Harkona
- Rozumiem...- rzekł arcymag
Ignathir westchnął lekko i zastanowił się.
- Wiesz co... dziwi mnie fakt, że przez tak długi okres czasu nie przedstawiłeś mi propozycji w sprawie dzieci Malacatha... To mogłoby być nawet interesujące... Może bym się nawet wymienił jakbyś miał w zamian coś równie cennego... Cóż... Szkoda... Zmarnowałeś tę szanse...
Po tych słowach się odwrócił. Arcymag dowiedział się az nad to tego czego chciał sie dowiedzieć.
- Niebawem możesz oczekiwać gościa... - dodał arcymag donośnym tonem - Na twoją korzyść, jeżeli w ogóle dojdzie do walki między tobą a Isabellą to nie zamierzam zmieniać warunków mojej propozycji... Jezeli wygrasz starcie to oddam Ci bliźniaki i przy okazji nie bedę Ci juz więcej wchodził w drogę... Ale ostateczna decyzja w tej sprawie zalezy od ciebie... Radzę Ci sie zastanowić... Daje Ci bowiem szansę... drugiej takiej już nie bedzie...
Po tych słowach teleportował się zostawiając Harkona samego.
Lupus uśmiechnęła się na słowa Sisyphusa i parskneła lekko pod nosem. Nie odpowiedziała mu jednak.
- Lord Ignathir tymczasowo opuścił Abregado... nakazał nam tymczasowo udać sie tutaj... - powiedziała nagle Entoma spokojnym i wolnym tonem - Jeżeli to jednak problem dla Isabelli to możemy w każdej chwili wyjść...