- Aaaa - krzyknął Jonathan, to go tylko jeszcze bardziej wkurzyło
- Avada Kedavra! - krzyknął w stronę kultysty, ten padł na ziemię martwy
Jonathan kontrolował każdego kultystę. Spojrzał szybko w bok, dostrzegł barmana który wzywa pomoc. Szybkim ruchem różdżki zniszczył krótkofalówkę.
Kultysci po drugiej stronie ulicy zdołali wezwac wsparcie
- Wsparcie jest już w drodze.. - rzekł kultysta
Drugi z nich nie odpowiedział
- On zabił jednego z naszych! - krzyknął inny
Kultysci walczący z Jonathanem nie mogli juz nic zrobić.
- Niech Cie szlag magu! - krzyknął jeden z kultystów - Trafisz do obozu! Sprawiedliwość Cię dosięgnie!
- Sprawiedliwość nie istnieje w dzisiejszych czasach, ten kto wypędził z tej krainy magów dobrze o tym wie. Gdzie jest Isabella!? - denerwował się Jonathan
Zaden z kultystów nie zamierzał odpowiedzieć.
- Z magami nie gadamy, magów zamykamy w lochach - rzekł kultysta z pogardą
Harkon po chwili wszedł do swojego pomieszczenia. Był tam już Nocturn. Otworzył sejf i wyjął z niego kamień, który podał Harkonowi.
- Kto by pomyślał że kamień może służyć za teleport... - powiedział mrocznym głosem
Harkon wskazał prawą dłoń na kamień, który trzymał w drugiej. Darkseid doskonale wiedział jak aktywować portal. Neclar za życia nauczył go bardzo wiele.
Po chwili z dłoni wyleciał czarny, mały dym. Wbił się w kamień i Harkon wnet zniknął...
Isabella lekko zdziwiona usiadła w fotelu naprzeciwko Amona... mimo malutkiego zdziwienia, nadal uśmiechała się słodko, wpatrując w Amona.
- Przyszłam, tak jak chciałeś. - powiedziała.
Jonathan dostrzegl reportera telewizji za oknem. Deportował go do siebie.
- Upewnij sie że nadajesz na wszystkich stacjach i częstotliwościach - powiedział do kamerzysty
- Isabello Carraboth Bal. Czekam na Ciebie w zakazanym lesie, nieopodal ruin Hogwartu który zniszczyliscie. Ten wasz cały wódz również będzie mile widziany. Dokończmy to co zaczęli nasi przodkowie. - mówił mrocznie Jonathan
Amon uśmiechnął sie pod maską
- Zgadza się.. - rzekł wstajac z fotela
Wolnym krokiem podszedł do okna i przez moment patrzył się w dól na fabrykę chowając ręce za plecy.
- Minęło sporo czasu odkąd ostatni raz rozmawialiśmy przez dłuższa chwile w cztery oczy.. - powiedział ściągając kaptur i maskę ze swojej twarzy.
Po chwili odwrócil sie w stronę Isabelli tak ze była w stanie zobaczyć jego twarz i położył swoja maskę na stole.
- W końcu nadarzyła sie do tego okazja.. - rzekł
Tempus nagle sie poruszył.
- Coś się zbliza. - powiedział w stronę Agreggora
Agreggor wziął różdżkę do ręki. Tempus stanął obok niego. Oczekiwali wizyty potężnej kreatury magicznej.
Isabella pokiwała wolno głową, wpatrując się dosyć rozmarzonym wzrokiem w twarz Amona... widziała ją już kiedyś, w lesie... teraz znowu ją ujrzała. Jej serce w tym momencie zabiło mocniej i szybciej.
Milczała przez dłuższy moment, spoglądając na niego, aż w końcu zdołała odpowiedzieć.
- Tak... nawet bardzo dużo. - odparła.
- Życie ostatnio pędzi w bardzo szybkim... tempie. - dodała, nadal wpatrując się w niego rozkosznym wzrokiem.