Krill przez moment obserwował Isabelle. Bardzo szybko dostrzegł srebrny medalion z wizerunkiem zmiji na jej szyji. Nie ukrywał, że był bardzo przez to zaskoczony. Miał zamiar jakoś to skomentować ale poczuł na sobie zimny wzrok Ignathira. Dał sobie więc spokój i nie wypytywał o szczegóły.
- Powiedz Krill, jak prezentuje się aktualna sytuacja na Abregado? - zapytał nagle Ignathir przerywajac cisze
- Jest stabilnie, nie ukrywam jednak ze wszystkie wydarzenia które do tej pory miały miejsce są co najmniej irytujące.. - powiedział wstając z fotela Krill
- Och.. - westchnal Ignathir - Z tym Harkonem to same problemy...
- W rzeczy samej.. - odparł srogim dosc tonem Krill
Ignathir zaśmiał się
- Widzisz Krill, Księżniczka Isabella tu obecna również doświadczyła na własnej skórze jak wielkim problemem jest Harkon.. Jestem pewny, że z chęcią podzieliłaby się z tobą swoimi doświadczeniami na ten temat.. - dodał arcymag
Krill westchnal lekko i spojrzał na Isabelle.
Przed Harkonem pojawił się Tempus. Patrzył się na niego ze złością
- To co robisz spowoduje rozdarcie czasu! - krzyknął.
Księżniczka Isabella dobrze rozumiała co czuł Krill... sama zaś także była mocno poirytowana sytuacją i wydarzeniami. Podeszła nieco bliżej dowódcy, wpatrując się w niego.
- Krillu... - westchnęła i zaczęła mówić.
- Zacznę od tego, że w aktualnej sytuacji posiadamy... tego samego wroga. Harkona. - mówiła ze spokojem w głosie. Krill zdziwił się na te słowa... wszak były one zaskakujące.
- Ten Harkon... mój brat... - powiedziała, robiąc lekko szyderczy uśmiech pod nosem. - Kłamca, zdrajca i oszust, o którym chwilę temu poznałam całą prawdę... dzięki pomocy Ignathira - powiedziała, zerkając na arcymaga.
- Całe jego życie jest jednym wielkim kłamstwem, fałszywą historią... a więź, która mnie z nim łączyła... która dawała ogromną siłę zarówno jemu jak i mnie została rozerwana. Okłamał mnie, zdradził, zaatakował... rozpoczął wojnę, w której zwycięży tylko jedno z nas. - mówiła ze spokojem, ponownie patrząc na Krilla. Ostatnie wydarzenia sprawiły że się zmieniła, zdobyła jeszcze większy ogrom doświadczenia, wiedzy, siły, przez lata rozwijała się i nabierała doświadczeń... mimo to musiała stać się jeszcze silniejsza.
Harkon od razu zaatakował Tempusa. Zamachnął się mocno, ale na tyle wolno że czarodziej mógł zrobić unik. Teleportował się za plecy elfa. Ten od razu się odwrócił.
- Nie masz pojęcia jaką moc mają w sobie te dzieci... - mówił mrocznym głosem
- Popatrz w przyszłość... Dobrze wiesz że jak nie teraz, to kiedyś je zabije... - dodał, zacisnął mocniej dłoń na rękojeści
- Spowalniasz tylko to co jest nieuniknione...
Krill kiwnął głową
- A więc jesteśmy w podobnej sytuacji - odparł Krill kiwając głową
Ignathir nie przerywał jego wypowiedzi, stał w milczeniu słuchając rozmowy
- Jakiś czas temu na Pont Vanis zdarzył sie pewien incydent.. W głównej mierze w oczyszczalni.. Ktoś próbował zatruć wodę.. ale w pore zdołaliśmy zapobiec tragedii. W wyniku śledztwa ustaliliśmy że winny tego zajścia był Harkon. Pomimo iż przez wiele lat byliśmy przyjaciółmi, zaatakował moje terytorium i niemal spowodował katastrofę ekologiczną.. Już wtedy miałem watpliwości co do jego dobrych intencji.. Ale ostatnie wydarzenia przelały pałe goryczy..
- Mówisz o nagłym rozpadzie kontynentu, nagłym ataku zimy i wybuchu wulkanu? - zapytał Ignathir
- Tak.. Od Ignathira wiem ze Harkon posiada jakieś ustrojstwo dzieki któremu moze kontrolować tektonikę kontynentu a nawet zmieniac pogodę.. W skrócie moze rozwalic co chce i kiedy chce.. A teraz kiedy praktycznie nie ma juz nikogo po jego stronie, nie zawaha sie użyc tego czegoś na pełną skalę..
Krill westchnął lekko.
- Harkon podpadł nieumarłym gdy doprowadził do unicestwienia syren z Wysp Skalnego Grotu. Nagła zmiana temperatury na minusową doprowadziła do wyginięcia całego gatunku który żył w symbiozie z naszą rasą od dekad.... ostatnia z nich - Stella, którą jeszcze razem z Malacathem wybraliśmy na królową jest na łożu śmierci.. Nasi magowie próbują co moga.. ale czarno to widzę..
- Nieuniknione - odparł lekceważąco Tempus
- To JA jestem panem czasu, to ja mogę cofnąć się w czasie i zabić Cię zanim wyszedłeś z kołyski! - powiedział złowrogo Tempus, nigdy nie pokazywał tego oblicza..
Harkon popatrzył na Tempusa swoimi krwistymi ślepiami. Przez chwilę milczał. Obserwował czarodzieja, dzięki temu jego soczewki wyświetliły mu najważniejsze informacje o Tempusie. Jego protezy zaczęły przestawiać się na inny tryb walki. Bardziej dynamiczny. Tempus słyszał dźwięki zębatek, ruszania się mechanizmów w protezach. Trwało to kilka sekund.
- Jesteś zbyt przewidywalny starcze... - przemówił nagle ciężkim, pewnym siebie głosem
Po chwili wycelował w jego stronę z lewej ręki. Wystrzelił w niego strumień czarnej energii, przed którą Tempus nie mógł zrobić uniku. Czarodziej przyjął ją na ręce.
Darkseid wiedział, że to będzie za mało.. po chwili dołożył do ataku krzyk.
- Fus... Ro dah!
Krzyk zmiótł wręcz Tempusa. Odleciał na kilkaset metrów w tył.
- Uniknij tego... Władco czasu... - powiedział, widząc odlatującego czarodzieja
Darkseid zaczął iść w stronę drzwi od chaty. Wyważył je mocnym kopniakiem, drzwi rozpadły się na kawałki. Wszedł do domu i od razu dostał bombardą z zaskoczenia. Uszkodziła mu nieco hełm, jednak nie odleciał. Popatrzył w bok i ujrzał.. Ynareph.
- Zabije ciebie tak jak zabiłem Malacatha... - przemówił mrocznym głosem
Z jego mechanizmu na lewej ręce wysunęły się ostrza. Zaraz miał zaatakować kobietę.
Isabella wysłuchała słów Krilla... Harkon nie próżnował i podpadł także dowódcy, pokiwała głową ze zdenerwowaną miną. Na wieść o wyginięciu syren jeszcze mocniej się zdenerwowała.
- Syreny? To bardzo niedobrze... nie są niczemu winne - odparła Isabella. Ceniła Syreny, te także od zawsze żyły z jej rodziną w dobrych stosunkach.
- Trzeba uratować Stellę... trzeba znaleźć jakiś sposób... nie może zginąć... - mówiła zastanawiając się co mogłoby jej pomóc i uratować.
- Ignathir.. - rzekł nagle Krill - Ty mógłbyś ją uzdrowić..
- Mógłbym w rzeczy samej.. To byłoby najprostrze rozwiązanie.. Ale..
- Ale co? - zapytał Krill
W tej chwili Ignathir rzucił spojrzenie na Isabelle
- Byc może nadszedł już czas abyś się wykazała Isabello.. - dodał Ignathir - To może być dobra okazja aby przetestować Twoje zdolności..
Tempus podniósł się i otrzepał. Spojrzał na Harkona ze złością. Widział co zamierza zrobić. Deportował się za Elfa.
- A Ty przyjmij to. - odparł
Nagle, z ręki Tempusa wyleciała czarna energia, taka sama jak z Harkona. Była to ta sama moc, cofnięta w czasie, dzięki czemu Tempus mógł ją skierować wprost w Harkona. Elf przyjął na klatkę piersiową całą energię i odleciał na kilkadziesiąt metrów w tył przy okazji tluczac sobie kilka mechanicznych części.