Darkseid wyciągnął rękę i siekiera momentalnie przyleciała do jego dłoni. Śnieżyca wdarła się przez wielką wyrwę przy której stał. Momentalnie pokryła go całego. Silny wiatr i śnieg zadziałały jak bomba dymna, w której elf się schował. Harh stracił go z oczu. Nie widział go przez dobre kilkanaście sekund, słysząc jedynie śnieżyce i jego oddech z respiratora.
Nagle, gdy sytuacja była już bardzo niepewna, siekiera wyleciała z zasłony spowodowanej śnieżycą i leciała wprost na nieumarłego.
- Wuld... - usłyszał Krill
W tym momencie Harkon pojawił się za jego plecami i objął go w pasie podnosząc lekko do góry, tak żeby nie mógł uciec. Wszystko trwało bardzo szybko, gdyż siekiera już leciała na unieruchomionego Krilla. Musiał działać od razu.
Harh nie zareagował. Przyjął siekierę na klatę a ta odbiła się od niego z metalowym hukiem i spadła na ziemię wbijając się w ziemie.
- To mnie nie zatrzyma.... - rzekł Krill i z łatwością wyrwał sie z uścisku Harkona odpychając go od siebie.
Harkon lekko odrzucony rzucił spojrzenie na Krilla. Ten jednak robił właśnie zamach swoją buławą i walną z całej siły elfa tak że ten odleciał parę metrów dalej i wbił sie ciałem w przymrożoną ścianę.
Harkon pozbierał się od upadku i uderzenia. Popatrzył na Harha przesuwającym wzrokiem.
- Nie musimy walczyć...
- Ignathir to nasz wspólny wróg... - dodał, chciał przekonać dawnego przyjaciela
Wiatr ponownie zawiał do środka zamku. Zarówno Krill jak i Harkon to poczuli.
- Za późno na to... - odparł cicho Krill - Ignathira nie można zabić... jest nieśmiertelny...
Krill ponownie obrócił swoją buławą i ponownie spojrzał na Harkona.
- Nie zabijemy go... Jest zbyt silny dla nas dwóch... - mówił Darkseid
- Możemy go uwięzić... - dodał po chwili
Harkon nie chciał walki z Krillem. Pomimo że nie byli w dobrych stosunkach i że od upozorowanej śmierci Harkona nie mieli kontaktu to wciąż miał do niego jakiś szacunek za to że traktował go jak brata. Pomimo różnic chciał chociaż zyskać w nim sojusznika przeciwko Ignathirowi.
- Uwięzić? - parsknął Krill spoglądając na snieżyce przez jedną z dziur w zamku. - Dawno temu Neclar Bal zdołał to zrobić przy pomocy 20 innych czarodziejów... Jedyne ich wspólna moc po wyczerpującej walce była w stanie go zesłać do przestrzeni międzywymiarowej i go uwięzić na dziesiątki lat... ale potem Ignathir został uwolniony przez Raughna... Teraz jest już zbyt potężny.. Tworzy własne wymiary i przemieszcza sie miedzy nimi w ułamku sekundy... Uwięzienie go jest... niemożliwe.
- Podpisując umowę z Akatoshem zdołamy go pokonać... - powiedział mrocznym głosem zastanawiając się chwilę, nie był pewny swoich słów
Harh pokręcił głową spoglądając na to co się dzieje na zewnątrz... wyczuł wątpliwość w słowach Harkona. On nie miał jednak złudzeń, że walka z Ignathirem jest jak wybieranie się z motyką na Słońce... Arcymag mogłby ich zlikwidować kiedy by tylko chciał zależnie od jego humoru a oni nie zdążyli by nawet zareagować.
- Nie byłbym tego taki pewien... - odparł cicho dosyć spokojnym tonem Krill chowając swoją buławę i tarczę.
Walka bowiem w tej chwili przestała mieć w ogóle jakikolwiek sens. Nieumarły podszedł po swoje czarne szaty które leżały na ziemi i założył je z powrotem na siebie.
Darkseid patrzył w milczeniu jak Krill zakłada szaty. Nieumarły zaczął wychodzić z zamku, gdy nagle elf się odezwał.
- Chce to zrobić dla Stelli... - powiedział mrocznym głosem
Krill słysząc te słowa od razu się zatrzymał.
Śnieg padał intensywnie wiec praktycznie od razu zaczął sie gromadzić na czarnych szatach Krilla. Nieumarły słysząc słowa Harkona westchnął lekko. Para z otworów w jego hełmie wyleciała tworząc chmurę.
- Zemsta nie zwróci nam tych których straciliśmy... - odparł Krill