Harkon nie czekał na Dengara. Scavengers czekał już na niego obok łodzi podwodnej.
- Płyniesz ze mną na Abregado... - powiedział mrocznym głosem
- Zrozumiałem, panie - kiwnął głową Scavengers.
Po chwili oboje weszli do łodzi podwodnej, która za pomocą dźwiga została opuszczona na wodę. Po chwili we dwójkę na pokładzie wypłynęli w stronę Abregado.
=====
Tymczasem w pomieszczeniu z reaktorem rozbrzmiał się alarm. Pomieszczenie zabarwiło się czerwonym, migającym światłem z alarmu. Spenser stał tylko z założonymi rękoma. Wiedział, co się święci. W między czasie do pomieszczenia wszedł także Nocturn.
- Zaczyna się... - powiedział Scavengers
Spenser pokiwał lekko głową z małym uśmiechem na ustach.
- Magic World zamieni się w puzzle, których Amon nie zdoła ułożyć... - odparł patrząc na reaktor
Tymczasem na Abregado mobilizacja była w pełni. Ignathir wraz z Krillem wspólnie nadzorowali przebieg przygotowań. Te chyliły sie juz ku zakończeniu. Ogromna flota nieumarłych była gotowa.
- Wygląda na to ze wszystko gotowe panie.. - powiedział Nihil - jesteśmy gotowi.. na twój rozkaz..
- Doskonale.. - odparł Krill - Ignathir? Co o tym myslisz?
Ignathir podszedł troche blizej
- Nie ma na co czekac.. Gdy flota dotrze juz na miejsce zastosuj sie do moich wskazówek.. w godzinie zero rozpęta się piekło..
Krill pokiwał głową. Był zadowolony. Od bardzo dawna nie miał okazji do wykazania sie w boju.. Przez lata był zdania że wojna do niczego nie doprowadzi teraz jednak zrozumiał ze sytuacja wymknęła się z pod kontroli i nie może tego darować.. Od czasów ostatniej wojny nieumarli wzbogacili sie a ich armia stała się najpotężniejsza w całej krainie.. dzieki Krillowi, nastepcy wielkiego Raughna nieumarli stali sie potegą...
W porcie Dohl de Lokke zgromadzili się wszyscy... Nihil, Cynthia, Bellatrix a nawet Stalker który przybył tu na wezwanie Ignathira.
- Moi pomocnicy pomogą wam w walce.. są doświadczeni.. i potrafią używać magii.. a ta moze wam sie przydać.. - dodał Ignathir..
- Zupełnie jak za starych czasów.. przyjacielu.. - odparł Krill
Ignathir pokiwał głową. Ogromna Flota była gotowa do wypłynięcia..
Maraal spojrzał na Amona a ten na niego.
- Zdecydowałem o twoim losie.. - powiedział nagle Amon - Jyggalag poniósł juz konsekwencje jesli Cię to ciekawi... nie ma go juz wśród nas... Przyszła teraz kolej na ciebie.. i na twoją karę..
Isabella spojrzała z przerażeniem ma Amona... nogi jej się ugięły.
- Idę... - powiedziała, patrząc przeszklonymi oczami na Amona, przełknęła ślinę.
- Ale Zeratu idzie ze mną... mimo, że nie zawsze widać go przy mnie, to ciągle jest obok mnie... - powiedziała.
Amon przez moment popatrzył na Isabelle.. wyraźnie czuł jej strach. Po chwili skierował swój wzrok na wilka
- Jak wolisz.. Istota magiczna będzie dzielić karę razem z tobą.. - rzekł Amon i ruszył przodem
Isabella wraz z Zeratu i pilnującym ich Maraalem szli za nim.
Po kilku minutach dotarli na powierzchnie gdzie zebrało sie wiele ludzi. Nie byli zbytnio zadowoleni. Krzyczeli i rzucali kamieniami. Nie jednak w stronę Amona .. a w stronę Isabelli. Kultysci z trudem trzymali wściekły tłum.
Amon zatrzymał się po chwili na chodniku. Spojrzał na tłum a następnie na Isabelle. Milczał. Westchnął lekko.
Isabella szybko spojrzała na Amona.
- Co ty robisz... Co to ma znaczyć... - powiedziała.
- Chciałam z tobą porozmawiać... muszę z tobą porozmawiać. - powiedziała.
Rozejrzała się dookoła...
- Obawiam sie że za późno na rozmowy... - odparł Amon - Podjąłem decyzje w twojej sprawie... Przyczyniłas się do zdrady...Za takie coś powinnaś zgodnie z prawem zostać skazana na dozywocie w lochu... Ale to nie ja będę tym który wymierzy Ci kare... Decyzje o twoim losie pozostawiam zgromadzonemu tu ludowi.. Obywatelom kraju którego zdradziłaś.. To oni wymierzą Ci sprawiedliwą kare..
Lud zahuczał gniewnie. Amon odwrócił się spoglądając na chodnik
Isabella szybkim ruchem podeszła do Amona.
- Zwróć mi Różdżkę... teraz... daj...
- Muszę Ci powiedzieć coś ważnego... - dodała.
- Nie mam twojej różdżki... - odparł Amon
Lud zaczał krzyczeć jeszcze głosniej. Kamienie sypały się coraz mocniej.
Jeden kamień uderzył prosto w głowę Isabelli. Rzucił go Rango Filips
Isabella schyliła się i zasłoniła głowę rękami... gdy kilka kamieni przeleciało nad nią, zbliżyła się jeszcze bardziej do Amona.
- Powstrzymaj to... muszę Ci coś powiedzieć... - powiedziała.