MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Helena milczała przez cały czas, była przerażona.

Meret, Jonathan, Agreggor, Azmuth i Jay deportowali się do Markard.
Stalker przez chwile patrzył na Isabelle w milczeniu. Po chwili uslyszał nagły odgłos teleportu. Od razu ujrzał całą grupę czarodziejów na czele z Jonathanem.
Zaśmiał sie lekko i podszedł w ich kierunku.
- Witamy uprzejmie.. Może zechcecie usiąść... - rzekł wskazując na ognisko przy którym siedziała już Isabella.
Harkon zablokował silny cios Baldura. Drugi cios poleciał już na respirator elfa, ostrymi pazurami próbował uszkodzić jego urządzenie. Tak się jednak nie stało... Darkseid chwycił jego dłoń i sparował atak, uderzając go w twarz z jego własnej ręki, a zaraz po tym kopnął go całej siły. Wampir na nowo odleciał od elfa...
- Przez te wszystkie lata uczyłem się twojego stylu walki... Nie zaskoczysz mnie... - rzekł oschłym, mrocznym głosem
Hrabia w tym samym czasie otarł rozwalony nos we krwi i ruszył znów, tym razem wzleciał delikatnie nad ziemię, by atak był szybszy i silniejszy.
Harkon zatrzymał jego atak na swojej siekierze. Baldur pochwycił za jego oręż i próbował dosłownie wywalić go z zamku. Przesuwał elfa coraz bliżej w stronę wrót, nagle jednak stało się to.. Darkseid wysunął ostrza i wbił je w bok lewitującego Hrabiego. W jednej chwili wampir upadł na ziemię jak rażony prądem, puszczając tym samym siekierę i samego Harkona.
- Po co to robisz... - spytał przerażony Baldur, trzymając się za bok
- Byłeś następny na liście... - odrzekł mrocznym głosem
Darkseid skierował dłoń w jego stronę, po czym oboje zniknęli...
Nadchodziła godzina 3 w nocy. Budynek teatru zgodnie z zarządzeniem Amona został zabezpieczony przez elitarne jednostki kultystów... weteranów o najwiekszym doświadczeniu i umiejętnościach w walce oraz personalnych obrońców ich zamaskowanego lidera... Mimo iż było ich jedynie 15.. byli dużo bardziej niebezpieczni niż cała armia kultystów razem wzięta. Szkoleni przez samego Amona opanowali zdolności walki i blokady nerwowej do perfekcji... teraz ich zadaniem była obrona teatru..
Socher oraz jego oddział w tym samym czasie zaczeli podkładać ładunki wybuchowe tak aby utorować bezpośrednią drogę do ukrytego pod ziemią portalu, prosto z wnętrza teatru. Wszystko szkło póki co po myśli Amona... Wiedział ze magowie prędzej czy później przybędą.. Z okna kilku piętrowego budynku ogromnego teatru spoglądał na ulice miasta.. na swoich ludzi.. którzy pomimo ciemności działali.. Helena natomiast pełna strachu i niepewności spoglądała na Amona.. który właśnie towarzyszył jej.. i nie wyglądało na to żeby zamierzał sobie pójść..
Isabella natomiast dostrzegając przyjaciół, ucieszyła się z tego faktu... wraz z nimi przybył również Kapelusznik, który też musiał zostać nieco dłużej w domu Saula i nie ruszył z Isabellą wcześniej.
Tymczasem na Kartis panował już względny spokój. Niedługo po tym bowiem jak czarodzieje złożyli broń a nieumarli przejęli kontrole nad wyspą, Nihil Vegha jako główny naczelnik przemówił do ludu obiecując że nikt nie ucierpi jeżeli mieszkańcy zaakceptują nowy podział władzy na wyspie. Dotychczasowy burmistrz stracił swoje stanowisko, a jego zadaniem była służba Nihilowi jako swojemu nowemu panu. Bellatrix natomiast która również pozostała na wyspie trzymała sie bardziej z boku obserwując poczynania Nihila oraz jego politykę. Nie spodziewała się bowiem od gladiatora i wojownika umiejętnosci perswazji i udanym zarzadzaniem gospodarką oraz strukturami politycznymi wyspy. Mimo wszystko jednak Nihil dawał sobie radę.
Pomimo uznanego przez wszystkich pokoju, na wyspie nadal obowiązywała godzina policyjna a patrole nieumarłych przemierzały miasta i wsie wzdłuż i wszerz. Nihil tymczasowo osiedlił sie w stolicy w budynku ratusza gdzie jeszcze niebawem urzędował burmistrz wyspy. Wiedział bowiem że nie prędko jego armia powróci na Abregado.
- Jestem pewny że Krill bedzie zadowolony z prowadzonych przeze mnie działań - mówił Nihil - Jak naczelnik spełniam swoje obowiązki..
- Mhm.. naczelniku.. a co z zapowiadaną erupcją wulkanu? - zapytała Bellatrix krążąc wokół stołu przy którym siedział Nihil. - Zdajesz sobie sprawę ze Krill dwoi sie i troi by zabezpieczyć Abregado a ty nic nie robisz aby Kartis nie uległo zniszczeniu...
- Spokojnie.. nie musisz się martwic - rzekł Nihil - Kartis jest na tyle daleko że straty będą minimalne.. Za to jestem pewien ze widowisko będzie spektakularne by obejrzeć sobie je na leżaku przed domem popijając zimne piwo...
- Jestes niemożliwy.. - odparła Bellatrix kiwając głową
- Daj spokój... - rzekł opierając sie o fotel - Nie martw sie na zapas.. Bedzie dobrze..
- Oby.. bo jak nie to Krill sie o wszystkim dowie.. - odparła
Nihil burknął coś pod nosem.
- Jutro ostrzegę mieszkańców aby nie zblizali sie do wybrzeży wyspy i nie wychodzili ze swoich domów przez jakiś czas.. - dodał po chwili Nihil

W miedzyczasie na Abregado prace dobiegały ku końcowi. Wybrzeża wyspy zostały zabezpieczone na wypadek tsunami. Kilku warstwowy mur odgrodził wieś Rhut oraz zachodnie tereny wyspy od oceanu. Rozpoczeła sie również ewakuacja ludności z Pont Vanis. Na wyspie zawyły syreny alarmowe. Całej ludnosci zostały przekazane komunikaty gdzie nalezy udać się aby w jakim najszybszym czasie aby opuścić wyspę. Setki statków w porcie było gotowych do wpłynięcia z Pont Vanis na Abregado.

Ignathir po zakończonej nocnej konwersacji z Krillem przeteleportował się niedaleko bramy do stolicy państwa elfów. Rozejrzał sie po okolicy. Dostrzegł ze elfy równiez nie próżnowały i przygotowały sie na ewentualne wystąpienie tsunami po wybuchu wulkanu. Arcymag skierował swój wzrok na oddaloną w oddali na horyzoncie górę wulkaniczną. Unoszący sie z krateru dymy stawały sie coraz gęstsze. U szczytu karteru mozna był również dostrzec pojedyncze blyski światła. Ignathir wiedział ze to oznaki że magma powoli zbliza sie ku powierzchni a jej blask odbija sie już od ścian krateru. Zaśmiał sie lekko.
- Szykuje sie niezła zabawa... - powiedział sam do siebie idąc powoli w kierunku miasta elfów przy okazji zmienając wyglad swojej postaci z arcymaga na siwego starca.
Czarodzieje usiedli przy ognisku...
Gdy wszyscy usiedli przy ognisku Stalker ponownie sie zaśmiał
- No.. to jesteśmy prawie w komplecie.. - rzekł kierujac swoje spojrzenie w stronę lasu.
Po chwili dostrzegł że z zarośli wyłania się pewna postac. Od razu wiedział ze to Cynthia..
Isabella kątem oka również dostrzegła Cynthię... uśmiechnęła się w przyjazny sposób, nic jednak nie powiedziała...
Cynthia kierowała się w stronę ogniska wolnym i dostojnym krokiem. Wyraz twarzy miała poważny i srogi. Wiedziała że wszyscy już przybyli, słyszała bowiem odgłos teleportu.
Czarodzieje jeszcze jej nie znali, ale nie interesowało ją to. Każdy chyba wiedział po co tu przybył i w jakim celu..
Stalker burknął coś pod nosem widząc zbliżającą sie Cynthie, lekko sie przesunął aby zrobić jej miejsce i znów nie sprowokować.
Przekierowanie