MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stella będąc lekko osłabiona zmrużyła oczy patrząc na elfa. Przez chwile nie wiedziała co myśleć. Był zdziwiona i zaskoczona. Po chwili jednak poznała ten głos..
- Harkon?...- zapytała - To niemożliwe...Ty żyjesz....Ale... jak...
Na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech
Krill puścił Stelle dając jej się przywitać z Harkonem. Nie był jednak z tego zbyt zadowolony. Nie spuszczał wzroku z Harkona.
- Tyle lat minęło... - kontynuowała
Harkon objął kobiete, lekko ją przytulając.
- Miło cie widzieć... - powiedział mrocznym głosem
Po chwili oderwał jedną z rąk i skierował ją na pochodnie znajdujące się w pomieszczeniu. Nagle lód na nich zaczął się topić, po chwili pojawił się również płomień, dając źródło ciepła i światła.
- Ciebie również... Ależ wyrosłeś.... - powiedziała Stella radosnym tonem - Myślałam, że mi serce pęknie gdy usłyszałam wieści o twojej śmierci.. To były trudne chwile... Mam nadzieje, że wszystko u ciebie w porządku....


Dwóch elitarnych kultystów unikało strzałów Cynthii i Isabelli. Nie zdążyły zareagować a Ci byli juz za ich plecami. Socher który stał na schodach zaśmiał się.
Cynthia była coraz bardziej poirytowana. Natychmiast zrobiła unik i wyczarowała magiczną tarcze broniąc się przed ciosami kultysty.
- Jesteś zwykłym tchórzem... - krzyknęła Cynthia w stronę Sochera
- Jak śmiesz mnie obrażać...
- Gdzie jest Amon!? - krzyknęła Cynthia
- Ha.. Myslisz ze Ci powiem? Zapomnij dziecinko.. - odparł Socher patrzac cały czas na walke
Kultysta napierał coraz mocniej. Cynthia odepchnęła go swoją tarczą. Spojrzała na Isabelle która również walczyła z drugim kultystą. W tej chwili Cynthia usłyszała jakby kroki dobiegające z góry.
- Jonathan! Meret! - zwróciła sie w stronę czarodziejów - Na dach! Szybko!
Socher syknął gniewnie.
Harkon popatrzył na Stelle, jednak nie odpowiedział jej. Przez chwile cieszył się na widok kobiety, ponieważ w pewnym okresie jego życia była dla niego jak matka. Uczucie szczęścia szybko jednak zniknęło, zostając pochłonięte przez mrok.
Stella przez chwile patrzył na Harkona, jej uśmiech jednak stopniowo zanikał. Dostrzegł to Krill.
- Nie przypuszczałam ze nadejdą tak mroczne czasy... - powiedziała - Jestem porażką jako królowa... nie dałam rady ocalić swojego ludu..
- Zrobiłaś co mogłaś... - odparł Krill - Są sytuacje które nie jesteśmy w stanie przewidzieć... rzeczy które nas przerastają i którym nie możemy zapobiec..
Stella pokiwała lekko głową kaszląc przy tym.
- Ten pałac to ruina... Musimy Cię stąd zabrać.. - dodał Krill
- Nie zostawię moich sióstr w potrzebie..
- Stello... One nie przeżyją..
Królowej syren zadrgała lekko warga. Krill westchnął lekko i podrapał sie po głowie. Dobrze wiedział że pozostałe syreny sa umierające i nie ma już możliwości im pomóc..

Tymczasem Stalker rzucił sie na Amona z nożami w rękach. Zabójca wykonywał bardzo szybkie i precyzyjne ataki jednak Amon unikał bez problemu każdego jego ciosu.
Nagle w pewnej chwili złapał jego rekę i cisnął Stalkerem w bok. Stalker stracił równowage i zaczął staczać się po dachu. W ostatniej chwili jednak zdołał złapać sie rynny unikając upadku z wysokości.
Amon schował ręce za plecy patrząc na wiszącego Stalkera z góry.
- To wszystko na co cię stać? Jestem.. zawiedziony - rzekł mrocznym tonem Amon
Stalker syknął gniewnie i szybko wspiął się z powrotem na dach. Amon spokojnie czekał aż ten wejdzie. Zabojca przemienił się w dym i pojawił sie za Amonem próbujac wykonać szybki cios w plecy. Amon jednak zdołał odskoczyć. Stalker rozpoczął szarże przepełniony gniewem. Amon blokował jego każdy cios aż w końcu sam zdoła trafić Stalker w ramię. Zabójca poczuł ból.. jego ręka stałą sie wiotka.. nie mógł nią ruszać ani tym bardziej atakowac..
- Co.. coś ty zrobił? - krzyknął zaskoczony Stalker
Amon nie odpowiedział. Stał w miejscu patrzac na przeciwnika.
Stalker ryknął gniewnie coraz bardziej poirytowany
- Zginiesz! - ryknął wymachując nożami.
Amon próbował unikać ataku jednak w końcu Stalkerowi udało się zadać skuteczny cios. Amon dostał w bark. Cofnął sie nieco do tyłu. Przyłozył dłoń w miejsce gdzie został trafiony. Dostrzegł trochę krwi na swojej dłoni.
- Tyle zachodu... - rzekł - Dla kilku kropel krwi...
Stalker zaatakował ponownie jednak tym razem Amon zatrzymał jego cios natychmiast. Przycisnął jego reke sprawiając że nóż wyleciał mu z dłoni. Nastepnie przekręcił mu rękę i przyłożył mu ją do pleców. Stalker jęknał z bólu upadając na kolana.
Po chwili Amon puścił go. Stalker lekko zaskoczony odwrócił głowę jednak w tej chwili dostał w twarz potężnym ciosem z pieści. Zabójca upadł bezwładnie jęcząc.
Amon podszedł do leżącego Stalkera.
- Pobawiłbym sie z tobą trochę dłuzej.. a może nawet odebrałbym Ci magię... ale niestety.. czas goni.. obowiązki wzywają..- rzekł - Żegnam...
Po tych słowach kopnął Stalkera w brzuch który od razu stoczył się po dachu spadając po chwili bezwładnie na ziemię.
Harkon stał z boku i przypatrywał się całej sytuacji.
- Stello... Wiem że to nie jest odpowiedni moment.. wiesz coś o dzieciach Lorda Malacatha..? - spytał wprost mrocznym głosem
Krill słysząc pytanie Harkona zacisnął pięści. Bezczelność elfa coraz bardziej działała mu na nerwy. Zarówno on jak i Stella próbowali przez długie lata zmienić jego nastawienie do świata. Starali sie jak mogli aby dac mu możliwość stworzenia nowego życia z dala od tragicznej przeszłości. Krill zrozumiał jednak teraz, że to niemożliwe. Dla Harkona było już za późno.. Mrok pochłonął go tak jak pochłonął Malacatha. Chęć zemsty i zniszczenia już dawno przejeły kontrole nad jego umysłem. Stawał sie potworem i tyranem gotowym poświęcić wszystko dla zrealizowania swojego celu.
Stella w przeciwieństwie do Krilla nie miała pojęcia że cała tragedia jaką ja spotkała była z winy Harkona. Nawet gdyby poznała prawdę nie uwierzyłaby w to że Harkon mógłby dopuścić sie takiego czynu.
Stella kiwnęła lekko głowa przecierając łzy
- Dzieci? Jakie dzieci? - zapytała lekko zdziwiona
Krill spojrzał na Stelle
- Wybacz, ale pierwsze słysze... - dodała spoglądając już na Harkona
- Dzieci Malacatha... - parsknął Krill po chwili milczenia - Jego dziedzictwo.. i ostatni symbol tego co po nim zostało...
Stella zaskoczona popatrzyła na Krilla
- Co? Co to niby znaczy? Co się stało?
- Malacath nie żyje... - odparł wprost Krill wolno kierując swój wzrok na Harkona
Stella nie wiedziała co powiedzieć. Informacje o śmierci Malacatha nigdy do niej nie dotarły.
Darkseid wziął głębszy, mroczny wdech. Para z respiratora od razu poleciała w stronę Stelli i Krilla.
- Nie żyje od kilku miesięcy... Jego żona zabrała dzieci szukając pomocy u Tempusa... Podróżnik gdzieś ich ukrył...
- Muszę odnaleźć ostatnich Balów za wszelką cenę... - dodał
Isabella wciąż walczyła z elitarnym kultystą... ten perfekcyjnie potrafił unikać zaklęć i robić odskoki, Isabella natomiast wytwarzała magiczne bariery które ochraniały ją przed atakami wroga...
- Drętwota! - Cisnęła ponownie, kultysta znowu uniknął...
Isabella mocno się poirytowała... wycelowała różdżką w górę, a następnie zrobiła nią kilka okrążeń...
- Firestorm! - Krzyknęła potężne bardzo stare zaklęcie, z jej różdżki wydobył się ogromny ogień który stworzył okrąg, pierścień... Isabella cisnęła go w stronę elitarnego kultysty, a ten znalazł się w środku okręgu... Kultysta mocno się zdziwił, a po chwili z kręgu co 3 sekundy zaczęły wylatywać mocne kule ognia, które uderzały w kultystę z każdej strony... starał się robić swoje uniki, jednak kule ognia uderzały go i z tyłu i z boku, a także z przodu... eksplodowały na jego ciele.
Isabella odwróciła się do Sochera.
- Socherze! Nie rób tego! Nie warto! - krzyknęła gniewnie.
Socher spojrzał na Isabelle i zaśmiał sie lekko
- Powiedziała zdrajczyni.. - rzekł - Nie ważne co zrobicie.. wasz atak i opór jest bezcelowy... nie pokonacie Amona!
Tymczasem Cynthia walczyła z drugim kultystom. Walka z nim stwarzała jej dużą trudność. W pewnym momencie zdołała nawet dosyć mocno oberwać upadając na podłogę. Kultysta widząc swoja wygraną ruszył na Isabella i już miał ją zaatakowac od tyłu gdy dostał potężnym zaklęciem które odrzuciło go prosto w ścianę. Cios był na tyle mocny ze ten stracił przytomność.
Cynthia podniosła się z ziemi.
Na drodze jej i Isabelli stał juz tylko Socher.

Tymczasem Jonathan i Meret wybiegli z fabryki. Dostrzegli na ziemi leżącego i poobijanego Stalkera który nie miał siły by wstać. Meret spojrzał w góre. Dostrzegł postać która przemieszcza sie po dachu fabryki. Był to Amon.
Przekierowanie