MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Raughn spoglądał na Isabelle przez moment. Następnie obrócił swoim mieczem w ręce i schował go ponownie za plecy.
- To czy to prawda, to się okaże w przyszłości... - odparł sucho Raughn - Żegnaj... i niech Ci sie wiedzie...
Po tych słowach kiwnął głową w stronę Ignathira, odwrócił się i odszedł w kierunku swojej chaty.
Ignathir w milczeniu obserwował jak Raughn odchodzi. Wiedział ze nieumarły prawdopodobnie nie zostanie na tej wyspie już dłużej... Zapewne będzie chciał niebawem odpłynąć... Zarówno on jak i Isabella prawdopodobnie nigdy więcej go już nie zobaczą...
Isabella także odprowadziła wzrokiem odchodzącego starego Raughna... czas spędzony z nim był bardzo dobry i cieszyła się że miała szansę odbyć z nim trening. Po chwili milczenia wolno skierowała głowę w stronę Ignathira, najpierw jednak dostrzegła jak Zaiross wzbija się w powietrze i odlatuje, była jednak pewna że wróci gdy będzie go potrzebowała... wszak połączyła ich szczególna więź.
- Będąc na tej wyspie tutaj wydarzyło się tak wiele... tyle wydarzeń... szok... - powiedziała wolno księżniczka. Nie spodziewała się na wyspie tylu ekscesów i doświadczeń i tak wielu rzeczy jakie się wydarzyły, myślała że jedynie odbędzie tu trening z Raughnem...
- To dopiero początek... - odparł Ignathir - Niebawem wezwę Cię na ostatni test... dlatego też swój wolny czas skup tylko i wyłącznie na treningu... Jesli chcesz go przeżyć...
Po tych słowach Ignathir uderzył kostur o ziemię otwierając portal.
Isabella pokiwała głową na słowa arcymaga, następnie jeszcze raz rzuciła spojrzenie na ową wyspę na której tak wiele się wydarzyło, a następnie wstąpiła do portalu...
Ignathir i Isabella przeteleportowali sie na Abregado prosto do Dohl de Lokke. W mieście było dużo nieumarłych zebranych na rynku. Było to dosyć nietypowe. Ignathir i Isabella usłyszeli ich wiwaty i okrzyki.
- Całe szczęście, że dowódca Krill wrócił! - powiedział jeden z nieumarłych żołnierzy stojących na rynku
- Oraz jego generałowie! Nie spodziewałem się że oni też wrócą! - dodał drugi.
Ich dalszą rozmowę przerwały jednak huki fajerwerków wystrzeliwanych na placu. Ignathir rzucił na chwile spojrzenie na niebo gdzie rozbłyskiwały sztuczne ognie.
Isabella ogromnie zdziwiła się panującym dookoła zgiełkiem i hałasem, kompletnie się tego nie spodziewała... na niebie strzelały fajerwerki więc uniosła głowę do góry, przytrzymała dłonią swój wakacyjny kapelusz i zerknęła na niebo spod okularów przeciwsłonecznych które nadal miała na twarzy. Słyszała okrzyki nieumarłych, zdołała rozpoznać imię Harh Krilla, także wspominki o ważnych personach...
- Co tutaj się dzieje? - spytała zdezorientowana Ignathira.

Sisyphus natomiast ostatnio bardzo zajęty był młodym Azazlefem... jego trening został zakończony kilka godzin temu, czarny rycerz kreował nieumarłego w taki sposób jaki chciał... wszak jego plany były duże. Jakiś czas temu wrócił do swej rezydencji i oddał się medytacji i wygłuszeniu umysłu... nie słyszał więc od jakiegoś czasu żadnych dźwięków... teraz jednak medytacja dobiegła końca a ten usłyszał ogromne hałasy na zewnątrz... postanowił zatem wyjść i sprawdzić co się dzieje. W salonie dostrzegł patrzącą przez okno Callisto.
- Co tutaj się dzieje? - spytał.
Czarownica zerknęła na niego kątem oka.
- Wiwaty, radość... coś się zapewne wydarzyło. - odparła.
Czarny Rycerz wyszedł przed kwaterę i dostrzegł ogromny tłum...

Kapelusznik stojąc na ulicy nagle ni stąd ni zowąd został otoczony ogromnym hałasującym tłumem... nie wiedział co tutaj się dzieje.
Ignathir zerknął kątem oka na Isabelle.
- Cóż... wyglada na to, że Harh Krill wrócił na Abregado po długiej nieobecności... - rzekł spokojnym tonem arcymag - Niech sie cieszą.. Nikt im nie broni...
- Naprawdę?! To przecież dobra wiadomość! Dawno go nie widziałam. - odparła Isabella. Była ciekawa co tutaj się wydarzy...
Ignathir przez chwile zastanowił się. Nastepnie odwrócił się plecami do Isabelli.
- Jutro rozpoczniemy ostatni test... Radzę Ci się przygotować do niego zarówno fizycznie jak i psychicznie...
Po tych słowach odszedł w przeciwną stronę zostawiając Isabelle samą.


Tymczasem Harh Krill przebywał juz kilka godzin w swojej rezydencji rozmawiając ze swoimi generałami - Nihilem i Bellatrix.
Każdy z nich słyszał odgłosy dobiegające z zewnątrz. Z czasem jednak do tego doszły odgłosy fajerwerków.
Bellatrix podeszła do okna i odsunęła firankę aby zobaczyć co sie dzieje.
- Wygląda na to, że na rynku jest niezła stypa... - powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach.
- Nie ma tańców ani muzyki więc sie nie liczy.. - odparł Nihil opierając sie wygodnie o oparcie fotela.
- To tylko kwestia czasu... - rzekła Bellatrix zasuwając firankę
Krill przemilczał ich konwersacje przeglądając dokumenty przy swoim stole.
- Krill... reasumując więc... Jestes pewny, że to dobra decyzja? - zapytał po chwili ciszy Nihil
- Tak... - odparł Krill odkładając dokument na bok. - Póki co jednak chcę abyście to utrzymali w tajemnicy... oboje... Nie chcę aby ktoś się dowiedział...
Bellatrix pokiwała głową. Nihil również.
Kilku nieumarłych błyskawicznie zdało raport Sisyphusowi o aktualnej sytuacji, o pojawieniu się Krilla wraz z zacnymi generałami. Czarny rycerz bardzo dawno nie widział Harha dlatego postanowił go odwiedzić... udał się tuż do jego rezydencji i podszedł pod wejście.
- Powiadomcie dowódcę że przybyłem. - polecił dwóm nieumarłym stojącym przed wejściem.



Isabella chwile poimprezowała na ulicy z grupką nieumarłych gdyż była jeszcze w wesołym nastroju a potem udała się do swojej rezydencji... tuż przed wejściem zastała Szalonego Kapelusznika.
- Isabello! - krzyknął uradowany czarnoksiężnik na widok swej przyjaciółki, momentalnie uściskali się lekko.
- Witaj, kapeluszniku... dawno się nie widzieliśmy. - odparła z uśmiechem na twarzy
Czarnoksiężnik zdziwił się na widok jej kapelusza, okularów przeciwsłonecznych...
- Cóż ty? Byłaś na wakacjach? - spytał dziwnym tonem.
Isabella zachichotała a po chwili lekko westchnęła.
- Chciałabym... jednak nie ma na to czasu. - odparła. - Wejdźmy do środka... - dodała a po chwili dwójka weszła do rezydencji.
Przekierowanie