MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Dobrze więc... - odparł Ignathir podpierając swoją głowę ręką
W tej chwili w ziemie uderzyła błyskawica z kilkanaście metrów dalej. Chmury zaczęły krążyć jeszcze szybciej. Z nieba zaczęły sączyć sie pierwsze krople deszczu. Z nieba rozległ się potezny ryk. Ryk była tak potezny że Kapelusznik i Callisto aż drgneli. Isabella poczuła lekki dreszcz.
- Zabaw mnie Isabello... - dodał po chwili Ignathir patrzac na nią mrocznym wzrokiem.
W tej chwili z chmur nad głową Isabelli przeleciało coś monstrualnego. Na tyle masywnego ze jego przelot wywołał silny podmuch wiatru.
- Poznaj swojego przeciwnika... - rzekł Ignathir
Isabella odwróciła sie powoli. Jakieś 40 metrów od niej lądował właśnie nieumarły smok.. Drakkon.. 45 metrowa bestia o rozpiętości skrzydeł przekraczającej 90 metrów. Gdy tylko jego cielsko dotknęło ziemi wywołało to lekki wstrząs. Bestia ryknęła donośnie po raz kolejny.
Isabella widząc wszystko co się dookoła dzieje zrobiła ogromne oczy, serce tłukło jej w tym momencie tak szybko że słyszała jego bicie w uszach, mimo że nie miała teraz żadnego wysiłku jej oddech zrobił się ciężki, z trudem go opanowała chwytając szyję dłonią... księżniczce gdy spoglądała na nieumarłego smoka nogi lekko się ugięły...
- Czyżby to... Drakkon... - powiedziała po dłuższej chwili, gdy zdołała opanować nieco swe emocje... znała bestię gdyż widziała ją podczas batalii o krainę podczas władzy Cecilii...
- Tak.. moja osobista kreacja która spopieliła Ministerstwo i zabiła jednego ze smoków twojej babki... - rzekł Ignathir spokojnym tonem - Slyszalem że jedynie najpotezniejsze osobistosci sa w stanie pokonać smoka... Malacath w swojej świetności tego dokonał... Ciekaw jestem czy ty zdołasz.. Drakkon bowiem, jest znacznie poteżniejszy od zwykłego smoka...
Isabella na słowa Ignathira zdołała opanować swe ciało, jego słowa jedynie mocno ją zmotywowały... zamierzała pokonać Drakkona za wszelką cenę, przestała w tym momencie słuchać bicia swego serca, a w głowie miała teraz jedynie plan jak pokonać smoka... obserwowała przeciwnika z uwagą... wiedziała że najmniejszy błąd może ją wiele kosztować... rozejrzała się szybko dookoła aby dokładniej zbadać pobliski teren...
Całe ciało smoka płonęło zielenią Wiecznego Ognia. Smok wlepił swoje slepia w Isabelle patrząc na nią z góry jak na karalucha.
Ignathir przez moment spoglądał na Isabelle i po chwili zaśmiał się. Kapelusznik i Callisto popatrzyli na niego z niepokojem.
- Drakkon! - krzyknął donośnym głosem Ignathir - Isabella jest twoim przeciwnikiem.. Zdezintegruj ją..
Drakkon zrozumiał komendę swojego pana. Błyskawicznie ryknął i rozpoczął swoją szarże..
Harkon zaczął wracać z Krakenem do bazy na Odległym Lądzie. Myślał nieco o słowach Krilla. Po powrocie od razu chciał dokończyć sprawę ze Stellą i jej wymiarem. Zaraz po tym zamierzał udać się po pomoc do tego, od którego jego cała historia się zaczęła...


=====

Rok 2055. Dwa dni po znalezieniu ciała Baldura
Wieść o rozkładających się zwłokach wampira szybko się roznosila. W tamtych czasach panujący Neclar i Cecillia nie mieli pojęcia o istnieniu Hrabiego. Wampir w tamtych czasach ukrywał się w samotnej górze razem ze swoim ludem. Coraz więcej osób wiedziało o śmierci jakiegoś wampira. Linia czasu została zachwiana. Nie było nikogo, kto mógłby ją znów naprawić. Nadchodził chaos, którego nie dało się zatrzymać...
Isabella w tym momencie błyskawicznie teleportowała się unikając szarży Drakkona... zdołała uniknąć jego ciosu i pojawić się za nim. Nie zamierzała pozwolić sobie na żaden błąd... szybko uniosła lekko lewą rękę, na której momentalnie pojawił się Wieczny Ogień... Kapelusznik był zaintrygowany, ponieważ pierwszy raz widział jak księżniczka używa mocy...
Isabella cisnęła wiązką Wiecznego Ognia w prawe skrzydło Drakkona nim ten jeszcze zdążył się do niej obrócić... ułożyła sobie już w głowie plan na pojedynek z bestią... nie wiedziała jednak czy owy plan przyniesie korzyści...
Drakkon przyjął cios, jednak kompletnie nic sie nie stało. Magia Wiecznego Ognia na niego nie działała. Drakkon szybko rzucił spojrzenie na Isabelle i zrobił zamach swoim wielkim ogonem. Isabella ledwo zdołała uniknać. Widziała jednak jak Drakkon jednym ciosem ogona wyrywa samotne drzewo wraz z całymi korzeniami. Drzewo przeleciało kilkanaście metrów dalej nad głową Isabelli a cały pień został rozerwany na pół. Isabella zrozumiała że Drakkon jest na tyle silny ze jednym ciosem może ją zdezintegrować.
Isabella spojrzała ze zgrozą najpierw jak Wieczny Ogień nie zadziałał na Drakkona, a potem na zmiecione drzewo... momentalnie zaczęła biec przed siebie cały czas obserwując Drakkona, ten śledził ją wzrokiem... Isabella biegła kawałek, następnie przeturlała się po ziemi i ponownie teleportowała za plecy bestii... bardzo szybkim ruchem dobyła swej różdżki i wycelowała w jego tylne łapy...
- Bombarda Maxima! - Użyła tym razem potężnego zaklęcia... natychmiast po rzuceniu zaklęcia zaczęła odbiegać od Drakkona...
Drakkon przyjął kolejne zaklęcie. Ono jednak również było zbyt słabe aby cokolwiek mu zrobić. Drakkon zasyczał gniewnie juz mocno poirytowany i rozwarł swoją paszcze z której po chwili zaczął zionąć potężnym strumieniem czystego Wiecznego Ognia. Ogień palił wszystko na swojej drodze.. Siła tego strumienia ognia była na tyle duża że aż paliła glebę na metr głebokości, tworząc dziurę w ziemi. Jego oczy a po chwile całe ciało zaczęło świecić wiecznym ogniem. Isabella uciekała ale strumień ognia Drakkona ją doganiał zamieniając wszystko w popiół.

Ignathir patrzył na to w milczeniu już od jakiejś dłuższej chwili.
- Tak jak się spodziewałem... - odparł mrocznym tonem
Callisto i Kapelusznik spojrzeli na niego nie do konca wiedząc co ma na myśli.
Przekierowanie