Nieumarli pokiwali głowami. Oboje weszli do środka. Krill usłyszał odgłos otwieranych drzwi. Nihil siedzący na fotelu na przeciw Harha odwrócił głowę w stronę drzwi.
- Panie... - powiedział jeden z nieumarłych kłaniając się.
- O co chodzi? - zapytał Krill cały czas siedząc i podpierając swoją głowę prawą ręką.
- Przybył generał Sisyphus... - rzekł
Nihil kiwnął lekko głową. Nie miał bowiem okazji do tej pory poznać Sisyphusa i nigdy wcześniej go tez nie widział. Bellatrix miała podobne myśli.
- Zapewne usłyszał hałasy na zewnątrz... - rzekł cicho Krill - Niech wejdzie..
Nieumarli pokiwali głowami i wyszli zamykajac za sobą drzwi. Natychmiastowo przekazali informacje Sisyphusowi, że może wejść.
Tymczasem Ignathir udał się do swojej kwatery rozmyślajac po drodze o kilku rzeczach...
Sisyphus wolnym i ciężkim krokiem przekroczył próg rezydencji Krilla, Nihil i Bellatrix mogli usłyszeć potężne i tytanowe kroki, po chwili stanął w salonie widząc siedzące osoby. Momentalnie pozdrowił gestem dłoni Krilla.
- Witaj Krillu. - powiedział mrocznym i dudniącym tonem.
Zerknął także w kierunku Nihila i Bellatrix.
- Witajcie - generałów również powitał, nie miał jeszcze wcześniej okazji ich ujrzeć.
- A więc powróciłeś... dobrze znów cię widzieć. - powiedział ponownie do Krilla.
- Taaa... Przyznaje, minęło trochę czasu... - rzekł Krill nadal nie zmieniając swojej pozycji na fotelu.
Nihil spoglądał na rycerza z zaciekawieniem. Nie powiedział jedank na razie nic. Pierwsza wyszła jednak z inicjatywą Bellatrix.
- A więc to ty jesteś Sisyphus... - powiedziała podchodząc do niego bliżej. Sisyphus był od niej wyższy ale to w żaden sposób ją nie onieśmielało. - Jestem Silvia.. ale potocznie Bellatrix... Miło poznać nowo mianowanego generała... Minęło dość sporo czasu odkąd ktoś otrzymał to stanowisko..
Sisyphus lekko poruszył głową i swym ukrytym pod hełmem wzrokiem zmierzył Bellatrix... wyczuwał w niej dużą siłę i odwagę, zaintrygowała go.
- Zaiste to prawda pani generał Silvio... - odparł spokojnym i mocnym tonem. - Musisz jednak wiedzieć, że jestem w posiadaniu tego stanowiska o wiele, wiele dłużej... - dopowiedział po chwili.
- Oh doprawdy? To ciekawe... - odparła przez chwile w milczeniu spoglądała prosto w jego oczy zupełnie tak jakby coś ją zaintrygowało.. Trwało to dosyć dłuższa chwile. Następnie rzuciła spojrzenie na Nihila.
- Wstawaj gburze... Może się przywitasz z nowym kolegą? - rzekła z lekkim uśmiechem na ustach
Nihil natychmiast wstał jak poparzony.
- Co?! Kogo nazywasz gburem wiedźmo! - rzekł gniewnie Nihil
- Mówię to co widzę i tyle... - odparła odwracając wzrok. Machnęła ręką i podeszła do okna.
Nihil parsknął pod nosem. Krill słysząc to kiwnął niezadowolony głową. Doskonale wiedział że Nihil i Bellatrix uwielbiają sie wzajemnie droczyć w nawet najmniej odpowiednich momentach, zupełnie jak rodzeństwo.
- Jestem Nihil Vegha... - rzekł w końcu nieumarły w stronę Sisyphusa. Ten był niewiele niższy od Sisyphusa.. dzieliło ich kilka centymetrów. - Niezłą masz zbroje... Nie ciśnie za bardzo? Wygląda na nie wygodną...
Bellatrix która usiadła w tym momencie na parapecie zaśmiała sie lekko pod nosem. Krill zrobił facepalma.
- Dobra wystarczy... - rzekł po chwili Krill wzdychając bedąc już mocno zażenowany.
Sisyphus pokiwał lekko głową zerkając już w kierunku Krilla.
- Wesołe towarzystwo... - odparł i rzucił lekkie spojrzenie na Nihila - Moje uzbrojenie kreowane było latami... wzmacniane, faszerowane, udoskonalane... uzyskano w nim już stopień perfekcyjny, wpakowano ogrom mistycznej magii... - odparł mrocznym tonem a potem ponownie odwrócił wzrok w stronę Krilla.
- Właściwie twoja nieobecność szybko mi zleciała... cóż... również byłem w tym czasie zajęty wieloma sprawami... odbyłem podróż ku poznaniu historii krainy która mnie ominęła, zaiste było w krainie kilka mocnych politycznie głów... - powiedział - Stoczyłem pewien zacny pojedynek... wcieliłem w życie także pewne swoje plany... - dopowiedział wolnym tonem.
- Wcześniej natomiast jeszcze nasza księżniczka Isabella zdołała wykreować swojego horkruksa przy mojej pomocy... osobiście jej wówczas pogratulowałem... to duży czyn. - dopowiedział i pokiwał lekko głową, złożył ręce z tyłu za plecy.
Nihil parsknął pod nosem spoglądając na rycerza i usiadł z powrotem na swoim fotelu wygodnie. Krill wysłuchał tymczasem słów Sisyphusa.
- Rozumiem... a więc jej się jednak udało... - rzekł spokojnym tonem Krill - Ja tymczasem odwiedziłem starych znajomych... z jednymi porozmawiałem.. innych natomiast pogrzebałem... Część rzeczy przemyślałem... miałem na to dość dużo czasu...
Sisyphus pokiwał wolno głową wpatrując się w Krilla.
- Taa... - odparł krótko - Swoją drogą muszę pogratulować ci tego jak dobrą renomę i szacunek wyrobiłeś sobie będąc dowódcą... na zewnątrz zaiste panuje duża wrzawa i wiwaty, wszyscy się radują. - dopowiedział
Krill przez chwile milczał. Pokiwał lekko głową.
- Czasami nadal nie wiem dlaczego... - odparł Krill tajemniczym tonem rzucając spojrzenie na okno.
Nihil i Bellatrix rzucili na siebie nawzajem spojrzenie.
- Zmieniając jednak temat... - powiedział nagle Krill - Mam nadzieje że dobrze Ci jest na Abregado... Domyślam się jednak, że nie planujesz tu zostać na zawsze...
Tymczasem Ignathir dotarł do swojej kwatery która znajdowała się po drugiej stronie miasta, z dala od rynku. Nie było tutaj słychać okrzyków Nieumarłych, ale sztuczne ognie na niebie można było nadal doskonale dostrzec. Arcymaga nie interesowało jednak to. Teraz zamierzał skupić się na czymś innym. Szybko otworzył drzwi do swojej niewielkiej kwatery i zamknął je za sobą. W środku było kompletnie ciemno. Szybko pstryknął palcem a świece które zawieszone były na ścianach, oraz te które umiejscowione były na dużym stole na środku pomieszczenia błyskawicznie się zaświeciły zielonym płomieniem wiecznego ognia.
Ignathir stał przez moment w miejscu a następnie przyłożył swoją rękę do głowy wysyłając telepatycznie wiadomość. Minęło zaledwie kilka sekund a w jego kwaterze pojawiły się dwie inne istoty które przeteleportowały się tuż przed nim. Natychmiastowo uklękły.
- Wzywałeś nas lordzie Ignathir....
- W rzeczy samej... Wygląda na to, że pierścienie, które wam dałem działają bez zarzutów... - powiedział spokojnym tonem Ignathir
- Tak! Są wspaniałe! - powiedziała radosnym tonem Lupus
- Cieszę się, że się wam podobają... Ale nie wezwałem was po to aby przetestować skuteczność waszych pierścieni.. Lupus... Entoma... Nadszedł czas... Isabella jutro przejdzie ostatni test...
Lupus uśmiechnęła się szyderczo.
- Mój panie... mam pewne watpliwości czy uda jej się przeżyć tę próbę... - powiedziała Entoma
- Powinna... - odparł Ignathir wolno kiwając głową - Zresztą ma horkruksa... Wytrzyma...
- A więc to bedzie doprawdy ciekawe przedstawienie... Juz nie moge się doczekać... - powiedziała Lupus
- Pozwolę wam obserwować jej poczynania... - odparł Ignathir - Nie możecie się jednak wtrącać...
Lupus i Entoma pokiwały głowami.
- A teraz... może udamy się na małą wycieczkę? - rzekł Ignathir odwracając się plecami
Lupus zdziwiła się lekko na słowa Ignathira. Nie wiedziała co ten ma na mysli. Entoma milczała. Ignathir rzucając kątem oka spojrzenie za siebie dostrzegł zaskoczone twarze pokojówek.
- Powiedzmy, że chciałbym odwiedzić pewne miejsce i wyciągnąć z niego coś wartościowego co niegdyś niechybnie utraciłem... - dodał arcymag