Isabella pokiwała głową a na jej twarzy znowu zagościł uśmiech, była zadowolona.
- Zgadza się, nie próżnowałam... postanowiłam dokonać czegoś co pozwoli mi stać się o wiele potężniejszą... - opowiadała Ignathirowi, nie miała przed nim tajemnic więc od razu zamierzała wyjawić mu prawdę co robiła. - Utworzyłam swojego horkruksa... - powiedziała poważnym tonem i zrobiła krótką przerwę. - Cudem udało mi się to wytrwać... mocno to odczułam i odczuwam... - dopowiedziała.
- To dobra wiadomość.. Gratuluje - pokiwał głową Ignathir - Z pewnością pomoże Ci to w przyszłości, więc jestem pod wrażeniem twojej decyzji.
Ignathir wiedział że jeśli Isabella właśnie stworzyła swojego horkruksa to tym bardziej jego oddziaływanie w przyszłe sprawy Magicznego Wymiaru nie będzie potrzebne.
Isabella mocno ucieszyła się z uznania Arcymaga, była jeszcze bardziej zadowolona. Czuła jak z każdym dniem, każdym testem Ignathira, każdym nowym wyzwaniem zyskuje coraz to większe doświadczenia i jak mocno się zmienia, rośnie w siłę...
- Sisyphus mocno mi w tym pomógł... miał na ten temat dużą wiedzę i doświadczenie... postanowił także zatrzymać mojego horkruksa przy sobie. - powiedziała Isabella. - Na początku nie byłam tego pewna, ale później uznałam że tak powinno być lepiej... - dopowiedziała.
- To już twoja decyzja w jaki sposób będziesz sprawować kontrolę nad swoim horkruksem... Jeśli uznałaś to za dobrą decyzję to nie mam nic w tej sprawie do powiedzenia.. - odparł Ignathir. On sam posiadał kilka horkruksów jednak aktualnie nie był pewny czy w ogóle kiedyś się mu przydadzą, stworzył je bowiem już dawno temu.
- Wracając jednak do rzeczy... - rzekł Ignathir podchodząc do Isabelli - Skoro już tu przybyłaś to myślę, że przyszła pora na to abyś podjęła kolejny test... No chyba, że masz coś przeciwko...
Isabella poczuła ekscytację.
- Jak najbardziej... jestem gotowa w każdej chwili... - odparła kiwając głową.
W tym momencie jednak zmrużyła oczy i spojrzała w twarz Arcymaga.
- Ignathirze... wiesz może coś na temat Harh Krilla? Nie jest tutaj dostępny... dosyć dawno go nie widziałam... cóż się z nim dzieje? - spytała będąc ciekawa sytuacji dowódcy, wiedziała że Ignathir na pewno coś wie na ten temat.
Ignathir słysząc pytanie spojrzał na Isabelle swoim błyszczącym zielonym wzrokiem. Przez chwile sie w nią wpatrywał w kompletnym milczeniu.
Po chwili jednak odwrócił głowę.
- Nie musisz się martwić... Krill jest cały i zdrowy.. Potrzebuje tylko czasu aby wszystko sobie poukładać w głowie dlatego nie ma go na Abregado... - odparł Ignathir dość tajemniczym tonem
W czasie gdy wszystko układało się po myśli Ignathira i Isabelli, w głowie Harkona panował mętlik. Z dnia na dzień poczuł jak coś zaczęło odbierać mu jego czarną energię. Co najgorsze zaczął więcej myśleć. Doszedł tak daleko przez to że działał sam, bez żadnych wyrzutów sumienia. Nie mógł sobie pozwolić żeby to coś zawładnęło jego umysłem. Wizje pojawiały się coraz częściej...
Darkseid po długiej medytacji wyszedł ze swojego pokoju. Skierował się ku rektorowi, gdzie przebywał Spenser razem z Talonem.
Elf milcząc popatrzył tylko na scavengersow a następnie podszedł bliżej reaktora.
- Monitoruj stan reaktora... Niedługo wrócę... - powiedział nie patrząc na Spensera, wziął wdech i zniknął...
Spenser kiwnął tylko lekko głową. Stan Darkseida wydawał mu się dziwny i niezrozumiały. Nigdy nie widział, żeby Harkon tak się zachowywał. Przeczuwał jego klęskę przez to, że się zmienia. Mimo to zamierzał wciąż wykonywać jego rozkazy. Nie to co Talon...
- Mam już dość siedzenia tutaj... To co robi jest bez sensu - powiedział oschłym głosem.
Spenser przemilczał jego słowa. Wpatrywał się w to co pokazuje reaktor.
- Ile jeszcze zamierzasz tutaj siedzieć? To nie jest już nasza sprawa - mówił Talon nie widząc jego reakcji.
- On wie o tym co myślisz... Wie o twojej potencjalnej zdradzie i o tym że zamierzasz uciec do swojej kobiety na Kartis - odezwał się nagle Spenser.
- Boisz się jego gniewu więc na mnie doniosłeś... Rozumiem - pokiwał lekko głową Talon, od razu zrobił się wściekły.
Mężczyźni popatrzyli na siebie. Nie chcieli wywoływać bójki, choć było do tego blisko.
- Jestem członkiem prawdziwych Scavengersów... Od początku przynosiłeś nam hańbę, mimo to najpierw Malacath a potem Darkseid cię oszczędzili. Wiedziałem że to był błąd... - dogryzał Spenser
- Jestem lojalny temu pierwszemu, który kazał służyć Harkonowi. I wiesz... Im szybciej stąd uciekniesz tym szybciej będę mógł cię zabić z polecenia tego drugiego - dodał patrząc mu pewnie w oczy.
Talon nie zareagował na jego słowa. Z początku milczał i patrzył się jeszcze przez chwilę na niego, jednak po chwili powiedział.
- Ich już dawno nie ma...
Zaraz po tym Talon uderzył go z barku i przeszedł obok. Pokierował się do wyjścia z pomieszczenia...
Spenser nie przejął się jego słowami i wrócił do swoich obowiązków.
Krill tymczasem wypłynął już na otwarte morze i stopniowo zaczął oddalać się od Wysp Skalnego Grotu. Nigdy więcej nie zamierzał tu wrócić.. nie było juz ku temu żadnego powodu. Sterując swoim statkiem, nie oglądając się za siebie, spoglądał na morskie fale które bujały jego okrętem na prawo i lewo oraz na horyzont który teraz był jego jedynym celem.
Isabella zdziwiła się lekko na słowa Ignathira, widziała jednak ostatni stan Krilla i faktycznie tak mogło być.
- Rozumiem... oby udało mu się wszystko poukładać. - odpowiedziała.
- Jaki będzie kolejny test? - spytała w tym momencie z ciekawością w głosie.
- Dobrze że pytasz ponieważ ten test będzie zupełnie inny niż wszystkie i aby do niego przystąpić bedziemy musieli sie udać do zupełnie innego miejsca... Niezwykle odosobnionego miejsca... - rzekł arcymag