Nagle Kraken przebił się przez warstwę lodu. Statki nie miałyby szans z takim lodem, co innego Kraken. Bestia podpłynęla bliżej Harkona, dając się dosiąść. Elf wszedł na jego głowę, uklęknął i przyłożył do niej dłoń. Po chwili Kraken wiedział już, dokąd się udać... Bestia wraz z elfem zniknęli pod wodą.
Isabella czuła że ktoś ją obserwuje. Ze wszystkich stron czuła obecność, jakby ktoś za nią szedł, ktoś ja obserwował. To jednak nie był Ignathir.. jego tutaj nie było. Isabella była zdana tylko na siebie..
- Niebawem dotrzemy na miejsce.. Do tego czasu możecie sie zrelaksować - rzekł nagle Socher do czarodziejów
Isabella zatrzymała się w pewnym momencie... nabrała powietrza w płuca i zaczęła nasłuchiwać... dookoła panowała głucha cisza, co jakiś czas było słychać jednak ciche szelesty i szmery... podeszła do drzewa, rozglądając się... nikogo nie widziała.
Księżniczka chwyciła na moment swój naszyjnik żmii, zastanawiając się czy idzie w ogóle w dobrym kierunku... popatrzyła na ziemię po której stąpa, a następnie ruszyła dalej w tym samym obranym kierunku...
Nagle zza drzewa wyłonił się .. wielki grzyb
Isabella nie miała pojecia co to. Ale to coś widząc ją rykło donośnie i w pełni agresji zaczęło ją gonić.
Isabella usłyszała Ignathira w swojej głowie
- Grzyboludy... Gatunek wystepujacy w centrum Mrocznego lasu.. Niezwykle agresywny.. mięsożerny..
Po tych słowach zamilkł.
Grzybolud gonił Isabelle rycząc przerażająco.
Tymczasem, w wymiarze Dżinn'ów.
Władca - Lushar zasiadał na świetlistym tronie... Ogromny kolos spoglądał przed siebie...
Po chwili przed Świetlistym Władcą pojawili się Shaitan i Hinn...
- Władco... kazałeś dostarczać mi informacje o wszystkich wymiarach... - przemawiał Hinn.
- Ostatnio dowiedziałem się nowych rzeczy na temat Magic World... - kontynuował.
Lushar spojrzał na Hinn'a.
- Cóż słychać w tym magicznym światku? - spytał potężnym dudniącym tonem Władca.
- Doszło tam do zachwiania równowagi, do wybuchu wulkanu, do zniszczenia kontynentów... - mówił Dżinn.
Lushar zaśmiał się jedynie.
- A rodzina Carrabothów... której losy także kazałeś mi śledzić... cóż... potomkiem Lorda Carrabotha jest pewna młoda kobieta, jedyna pozostała w której ciele płynie zarówno krew jak i magia mistycznego Lorda... - dodał Hinn.
Lushar zamyślił się po tych słowach...
==
Isabella ujrzała grzyboluda... bydlę było paskudne i ogromne... Księżniczka zaczęła szybko uciekać przed bestią.
- Szlag by to! - krzyknęła, uciekając przed bydlakiem... stworzenie natomiast zbliżało się do niej coraz to szybciej... jego ogromne kroki robiły miazgę z podłoża...
Isabella zdołała uciec kawałek, a po chwili wskoczyła w gęste krzaki, schowała się.
Grzybolud dotarł tutaj... zatrzymał się i rozglądał, w poszukiwaniu kobiety... bydlak stał w bezruchu, rozglądając się... mało jednak widział przez swoje maciupeńkie oczka...
W tym momencie Isabella jednak poruszyła nogą... bydlę to usłyszało i naskoczyło na Księżniczkę.
Isabella szybkim skokiem wyskoczyła z krzaków i przeturlała się po ziemi, a następnie ponownie zaczęła biec... teraz zauważyła przed sobą dużą ilość potężnych drzew z mocnymi pniami i ogromnymi gałęziami.. przyspieszyła w tym kierunku.
Nagle ramię grzyboluda wydłużyło się niczym macka i chwycił Isabele za noge. Ta wywróciła sie na ziemie. Grzybolud w tej chwili otworzył swoją paszcze która była większa od jego głowy.. sięgała nawet do brzucha. Wewnątrz niej było mnóstwo ostrych zębów. Zaczął przyciągac Isabelle do siebie aby ją pochłonąć w całosci.
Ramię stworzenia trzymało Isabellę za nogę... zaklęciem przecięłaby uścisk natychmiast, teraz jednak nie mogła... nie miała przy sobie też żadnego nożyka... w pobliżu też nic nie było, jedynie trawa i liście... bydlę przyciągało kobietę coraz to bliżej paszczy...
Isabella zaczęła szarpać to co trzymało jej nogę... próbowała wyrwać się z uścisku... nie miała jednak na tyle siły fizycznej aby wyrwać się z uścisku bydlaka...
Zaciskała swoją dłoń na kończynie istoty coraz mocniej... siłowała się, była coraz bliżej paszczy... zaczęła kopać lewą nogą w to co oplątało się wokół jej prawej nogi... w końcu zdołała ułamać kawałek kończyny (na końcu grzybolud miał cieniutkie ramie) i wyrwać się z uścisku... szybko odskoczyła do tyłu, a następnie momentalnie wstała, widząc ogromne drzewa przed sobą... ruszyła w ich kierunku... grzybolud wpadł w furię i ponownie zaczął ją gonić...
Księżniczka wbiegła w miejsce gdzie obok siebie rosło wiele ogromnych drzew, ich gałęzie i konary były potężne i twarde... Isabella zaczęła biec od jednego drzewa do drugiego... grzybolud patrzył tylko na nią, ledwo co widząc ją swoimi małymi oczkami...
Po chwili biegu, grzybolud z pełną szybkością wpadł na gałąź jednego z potężnych drzew... huknął potężnie w ostrą gałąź, stykając się szyją z ostro zakończoną gałęzią drzewa...
Po chwili las ponownie ucichnął. Grzybolud padł martwy.
- Dobrze... - rzekł głos Ignathira w głowie Isabelli - Tego właśnie oczekiwałem.. Aczkolwiek to dopiero początek.. Noc jeszcze młoda..
Isabella usiadła na ziemi i odetchnęła z ulgą, widząc martwą bestię.
Złapała oddech słysząc słowa Ignathira, uśmiechnęła się lekko, ponownie czując ogrom emocji.
- Wyjdę stąd, dam radę. - powiedziała po chwili odpoczynku, podnosząc się. Rozejrzała się ponownie... po chwili ponownie ruszyła w obranym przez siebie kierunku.
Po dłuższej podróży w jednym kierunku Isabella natrafiła na mała polankę w środku lasu. Na owej polance było male jezioro. Był środek nocy ale woda błyszczała sie tu jaskrawym światlem. Było to jedno ze źródeł bioluminescencyjnej krystalicznej wody.
Isabella była tu pierwszy raz. Przy wodopoju pojawiał sie również biały jeleń. Wyglądał jak zjawa. I natychmiast gdy Isabella przybyła ten uciekł z powrotem do wnętrza lasu