MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Isabella wolnym krokiem rozglądała się dookoła... przejechała dłonią po ścianie starej chaty... to miejsce przypominało jej się z czasów dzieciństwa. W pewnym momencie zatrzymała się i popatrzyła na mężczyznę.
- Skąd wiesz o tym miejscu... skąd wiesz, że dawno mnie tutaj nie było... - Spytała. Otworzyła szerzej oczy, widząc jak mężczyzna wyciąga jakąś kamerę, zdziwiła się nieco...
Mężczyzna znów uśmiechnął się i włączył kamerę. Nie było jeszcze wiadomo w jaki sposób, ale zaczęła nadawać obraz w jednym z programów w telewizji.
- Przykro mi Pani Minister, ale mam ograniczony budżet... Dzisiaj nie zobaczy nas całe Magic World od razu.
Zaraz po tym kiwnął różdżką w jej stronę, liny wnet oplotły jej nogi i ręce. Zaraz po tym kiwnął drugi raz różdżką, a na jej ramieniu pojawiło się rozcięcie. Wszystko było nagrywane i transmitowane na żywo.
- Wielkie Magic World! Porwałem waszą Minister... Ale nie bójcie się, nic jej nie zrobię - mówił spokojnym głosem.
- Powiem więcej! Wyznaczam nagrodę dla tego, kto mnie znajdzie... - dodał i skierował kamerę na siebie
- Czekam...
Po chwili transmisja się zakończyła, a lokalizacja z którego została nadana została zatuszowana. Nikt nie miał pojęcia gdzie się znajdą... Nikt, oprócz jednej osoby...
Isabella syknęła lekko z bólu po tym, jak zrobił jej ranę na ramieniu...
- Jesteś szalony... - powiedziała, nie mogła się ruszyć.
- Znajdą Cię i zabiją. - dodała.
Popatrzyła na niego.
- Jaką masz nagrodę? - Spytała, z ciekawości... była także bardzo ciekawa rozwoju zdarzeń... nie mogła być pewna, że nic jej nie zrobi, jednak czuła, że powiedział prawdę.
Mężczyzna przykucnął do kobiety.
- Znasz definicje szaleństwa? - spytał spokojnym, hipnotyzującym głosem
- Kiedyś opowiedziałem ją swojemu przyjacielowi. Nie skończył dobrze... Tak samo jak Cecillia... - dodał nagle, widząc jeszcze większe przerażenie w oczach Isabelli
Mężczyzna zaraz po tym wstał i położył kamerę na okrągły stół, stojący niedaleko.
Kobieta już miała coś mówić, gdy nagle strój mężczyzny zaczął się zmieniać...
Isabella wpatrywała się w mężczyznę... nie wiedziała kim był. Nie wiedziała dlaczego opowiada takie rzeczy... zdenerwowała się, widziała, że jego strój się zmienia.
Isabella po krótkiej chwili doskonale wiedziała, kim jest tajemniczy mężczyzna. Teraz jednak atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej niekomfortowa, gdyż już wiedziała kto dokładnie ją porwał. Mosiężne, ciężkie, czarne lecz eleganckie buty, czarne, wodoodporne i ognioodporne, z dodatkiem miedzi spodnie. Czarny, deszczowy płaszcz, biała jak śnieg maska i czarny cylinder z małymi, delikatnie wystającymi żyletkami na kręgu. Postać odwróciła się w stronę kobiety i zdjęła uśmiechniętą maskę z twarzy. Maseczka upadła na ziemię, a ten zrobił krok w przód. Zdeptał ją i popatrzył na Isabelle przeszywającym wzrokiem.
- Nie cieszysz się na mój widok...? - spytał spokojnie
Isabella domyślała się... miała to z tyłu głowy... Pyke'a... teraz to się potwierdziło.
Leżąc na ziemi spoglądała na niego, w milczeniu... zdenerwowanym, nienawistnym, wrogim wzrokiem... zaczęła oddychać znacznie, znacznie szybciej, mocno się zdenerwowała.
- Pyke! - Krzyknęła po dłuższej chwili milczenia.
- Jyggalag! - krzyknęła ponownie, zaczęła bardzo mocno się szamotać... szamotała się z całych sił... chciała się za wszelką cenę oswobodzić... bardzo mocno się szamotała...
Jyggalag patrzył na nią cały czas z góry.
- Z przyjemnością pozbawił bym cię możliwości gadania... Ale nie dawaj mi jeszcze tej satysfakcji. Musimy pogadać - mówił.
- Mamy sporo czasu, zanim twój brat nas odnajdzie. Nie mam go jednak zbyt wiele, dlatego po 5 godzinach zastanowię się co z tobą zrobię - dodał.
- Pytaj więc... Póki masz na to czas... - rzekł spokojnym głosem
Isabella uspokoiła się nieco, szamotanie, które nic nie dało mocno ją zmęczyło, dyszała więc... łapała z trudem oddech, gdyż pozycja w jakiej się znajdowała nie była wygodna.
Po krótkiej chwili, gdy oddech się uspokoił, powiedziała:
- Najpierw mnie rozwiąż... nie boisz się chyba, że Cię pokonam i stąd ucieknę? - powiedziała, uśmiechnęła się nieco szyderczo.
- Jeśli mamy rozmawiać, to na pewno nie będziesz spoglądał na mnie z góry, Pyke... - dodała.
Jyggalag zaśmiał się nagle, przerywając wypowiedź Isabelli. Śmiech był cyniczny, potem zamienił się w podły a na końcu wręcz w szaleńczy... Całość trwała z 10 sekund, w których kobieta poczuła duży niepokój.
- Isabello... Jesteśmy tak bardzo różni, a ja jednak wyczułem w tobie nutkę mojego szaleństwa - zaczął niskim głosem, już spokojnie.
- Sprzymierzyć się z Amonem to tak jakby zdradzić własną babkę - rzucił żartem w między czasie odwracając się na chwile i biorąc coś ze stołu.
- Przez te wszystkie lata gdy mnie nie było, czuje że jednak mnie potrzebujesz... - dodał stojąc nadal odwrócony
Przekierowanie