Imię: Jerzy Urban
Wiek: duzo
Rasa: duzo
Charakter: duzo
Wygląd (krótki opis wyglądu): łysa glaca
Umiejętności( od 0 do 10): no jo
Słabości: tak
Odwaga (od 0 do 10): duzo
Ocena OP postaci (od 0 do 10): jest potężny
Opis Postaci (krótki opis o postaci): jest potezny
Po jakiej stronie jest postać: tak
@UP No chyba nie
ZASIĘG ERUPCJI WULKANU:
KOLOR BRĄZOWY: ZASIĘG WYLEWU LAWY
KOLOR CZERWONY : - ZASIĘG DOSZCZETNEJ DESTRUKCJI W WYNIKU ERUPCJI
KOLOR FIOLETOWY: ZASIEG OPADU POPIOŁÓW, TSUNAMI ORAZ CZYNNIKÓW POERUPCYJNYCH
KOLOR ŻÓLTY - ZASIĘG SŁYSZALNOSCI ERUPCJI
Spenser przyprowadził Baldura w magicznych kajdanach, uniemożliwiających mu ucieczkę i teleportację. Darkseid popatrzył na niego razem z Talonem stojącym obok niego.
- Chyba nie przywykłeś do takiego traktowania Baldur... - zakpił z niego mrocznym głosem
Wampir patrzył bez żadnego strachu w oczach na mrocznego elfa. Mierzyli się wzrokiem.
- Zabierz go do łodzi... - oznajmił wciąż nie spuszczając z niego swoich czerwonych ślepi
Spenser kiwnął głową i szturchnął Baldura, by ten szedł dalej. Ominęli Harkona i Talona i ruszyli w strone łodzi.
- Przyszykuj łódź do dokowania... - powiedział mrocznym głosem
- Jaki kurs? - spytał Talon
- Jeszcze nie wiem... - odparł
Talon popatrzył jeszcze chwilę na swojego pana, który był mocno zamyślony. Po chwili odszedł wykonać rozkazy.
Darkseid obrócił się i popatrzył na idącego Spensera w towarzystwie Baldura. Elf pomimo że pytał Baldura jak dostać się do przyszłości, dobrze wiedział jak to zrobić. Opowiadał mu o tym jego dziadek - Neclar. By to zrobić, trzeba było odnaleźć silne miejsce mocy magii w którym można było wytworzyć portal do przeszłości. Była jeszcze jedna rzecz, która była potrzebna... Kilka kropel krwi potężnego maga z silnego rodu. Tak się składa że w Magic World od dobrych kilkudziesięciu lat królowały rody Balów i Carrabothow. Isabella była ostatnią człońkinią tychże rodów. Darkseid zdawał sobie sprawę, z tego że już niedługo nadejdzie starcie pomiędzy nim a Isabellą. Elf zrobi wszystko by osiągnąć swój cel - zabić dzieci Lorda Malacatha.
Elf pewnym i zdecydowanym krokiem ruszył przed siebie, w stronę łodzi.
Ignathir obserwował przebieg erupcji ze stoickim spokojem. Rzucił szybkie spojrzenie na Isabelle która była w cięzkim szoku. Nigdy bowiem nie doświadczyła w swoim zyciu czegoś takiego.. był to bowiem kataklizm.. istna apokalipsa...Miliony ofiar były nieuniknione.. nikt nie powiadomił ich o erupcji wulkanu.. o zagrożeniu jakie czyhało.. Nieumarli jako pierwsi dowiedzieli sie o sytuacji i zdołali w porę zareagować. Neloth i Amon natomiast trzymali te informacje w tajemnicy.. Oczywiście do czasu aż sytuacja stawała sie coraz bardziej groźna.. Rezultatem tego był kompletny chaos w całej krainie.. Chaos którego tak bardzo pragnął Ignathir.. W końcu jego moc była wystarczająca aby powstrzymac erupcje bez większego problemu.. On jednak tego nie zrobił.. Wiedział ze jesli jego plan ma zostac zrealizowany, wulkan musi wybuchnąć.
- Aby nastał porządek pierw musi zaistnieć chaos.. - rzekł szeptem Ignathir, jednak na tyle wyraźnie aby Isabella mogła to usłyszeć - Erupcja dobiegnie końca za kilka dni.. Gdy opadnie popiół.. gdy odsłoni się ziemia.. nastanie czas nowej hierarchi... Aby świat magiczny przetrwał musi nastąpić ponowne zjednoczenie.. Zjednoczenie które bedzie możliwe tylko wtedy gdy zostanie wybrany nowy władca tej krainy.. To od początku była intencją Zakonu..
Isabella z uwagą słuchała słów Ignathira, zarówno tych o tajemniczych figurkach, a także tych o nowej erze, o końcu tego świata... również i tych o nowej hierarchii i zmianach.
Oglądała przy tym wspólnie z Ignathirem z najlepszego możliwego miejsca spustoszenie, które siał wulkan... czuła ogrom emocji... czuła też ogromną siłę.
- To musiało nastąpić... - powiedziała, z lekkim uśmiechem pod nosem.
- W rzeczy samej... - rzekł Ignathir.
Po chwili w jego ręce pojawił sie srebrny medalion z symbolem węża który wcześniej pokazywał Isabelli.
- Co prawda nie do końca udało Ci się pokonać Amona.. ale przynajmniej w przeciwieństwie do pozostałych postąpiłaś zgodnie z pierwotnym planem.. dzięki czemu mogłem dokończyć dzieła..
W tej chwili podał medalion Isabelli
- Uznaj to jako symbol mojego zaufania w stosunku do ciebie..
![[Obrazek: SilverSnakeCharmPendant_3_800x.jpg]](https://cdn.shopify.com/s/files/1/0142/9372/products/SilverSnakeCharmPendant_3_800x.jpg)
Łódź podwodna ruszyła na otwarty ocean.
- Dobrze wiesz jak uruchomić portal... Do czego więc jestem ci potrzebny? - spytał pewnie Hrabia
Darkseid przysłuchiwał się słową wampira. Stojąc na mostku odwrócił się w jego stronę i spojrzał na niego krwistymi oczami.
- Uruchomisz portal... Ja tego nie zrobię... I wejdziesz do niego ze mną... - mówił mrocznym głosem
Baldur w jedną chwilę zmienił twarz na nieco poważną.
- Nie ma mowy. Dwie osoby mogą poważnie namieszać w czasie - zaprzeczył.
- Pomożesz mi tylko zlokalizować pewną kobietę... Później będziesz wolny... - zapewnił mroczny elf
Baldur pokiwał głową, wiedział że elf oszalał ale nie miał innego wyboru. Musiał mu pomóc, by przeżyć.
Harkon po chwili odwrócił się w stronę mostku i popatrzył chwile na różne odczyty, skanery i wykresy temperatur.
- Od... Ah Viing... - wyszeptał nagle mrocznym głosem
Azmuth zmarł w kryjówce Saula, Jonathan nie miał czasu na żałobę, chciał zabić Harkona. Tymczasem Tempus dowiedział się, co planuje Darkseid.
Fala tsunami tymczasem dotarła juz do królestwa elfów. Woda z hukiem uderzyła w mury oraz w bariere stworzoną dzięki magii. Straznicy robili co mogli.. dostrzegli ze w niektórych miejscach mury zaczynały sie kruszyć a gdzieniegdzie przeciekała woda.
Fala uderzyła też w Abregado jednak juz nie tak z wielka siłą. Magowie z Abregado zgodnie z poleceniem Krilla robili co mogli łacząc swoje moce aby zapobiec katastrofie.
Sam Krill obserwował sytuacje z boku.
Kraken usłyszał szept mrocznego elfa. Połączył się on ze zwierzęciem na pewną chwilę telepatycznie.
- Zlokalizuj największe źródło energii w Magic World... - oznajmił w jego głowie
Zwierzę nie było tak potężne jak Thurri (Kraken Malacatha - ojciec obecnego krakena) ale mimo to rozumiał co mówi elf.
Kraken od razu zaczął płynąć do miejsca, w którym była największa siła magiczna.
Tymczasem w łodzi podwodnej na jednym z sonarów zaczęła poruszać się czerwona kropka. Był to ruch krakena.
- Podążaj za celem... - oznajmił mrocznym głosem w stronę Spensera
Scavengers wykonał rozkaz.