MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Harkon został po chwili sam z nieprzytomnym Baldurem. Przez kilkanaście minut zastanawiał się, co zrobić. Nie chciał wystawić tak Isabelli, wahał się z tym czy nie powiedzieć jej prawdy... Nagle jednak przemówił telepatycznie do niej, gdyż odległość na to pozwalała.
- Wróć do naszej kryjówki... Tam, gdzie się bawiliśmy... Musimy pogadać... - powiedział mrocznym, przenikliwym głosem
Darkseid od razu zamknął połączenie. Wziął za kołnierz Baldura i razem z nim wszedł do chaty...
Po chwili od rozkazu Isabelli w rezydencji pojawiło się multum ludzi... Czarodziejów, ochroniarzy, zbirów, gangsterów, mięśniaków, istot magicznych.
Isabella wstała, spojrzała na Kapelusznika.
- Posłuchaj... - zaczęła, w tym momencie usłyszała głos HArkona. Wysłuchała go.
W tym momencie dwójka Bliźniaków podeszła do Kapelusznika...
- Ej... wracać do pokoju... - wydał rozkaz...
Jeden z Bliźniaków pstryknął palcami, a których pojawiły się płomienie fioletowego ognia... zapalił kawałek marynarki Czarnoksiężnika.
- Cholera! - krzyknął.
Isabella deportowała się do Harkona...
Agreggor milczał. W głębi duszy wiedział że istnieje duża szansa że zginie, wiedział rownież że Hunter nie jest w stanie pokonać żadnego boga z wymiarów. Ani Akatosha, ani Sithis, ani bogów z wymiaru przejścia.

W tym samym czasie...
- Agreggor został pojmany przez Huntera. To ponadwymiarowa istota magiczna. Bardzo niebezpieczna, choć widzę już po raz pierwszy tu, na ziemi. - odparł poważnie Tempus
Helena nie wiedziała co robić.
- Jonathan... impulsywny chłopak. Tak samo jak Saul. - odparł z przejęciem.
- Medytacja i skupienie powinno pomóc - odparł Tempus
Czarodziej usiadł po turecku, uniósł się w górę na metr i zamknął oczy. Zaczął przeszukiwać krainę.
Ignathir tymczasem obserwował wszystko przez wizjer. Był zadowolony z efektów. Zaśmiał się lekko. Po chwili rzekł donośnym głosem
- Cynthio ! Podejdz...
Kobieta podeszła do Ignathira.
- O co chodzi? - zapytała - Powiesz mi wreszcie to co miałeś mi powiedzieć?
Ignathir zasmial się slyszac jej slowa a nastepnie zdjął z palca Pierścień Przemiany i podał go Cynthii
- Co to? Po co mi ten pierscien? - zapytała zdziwiona
- Załóz go na palec... Bedzie Ci niezbędny w kolejnej misji..
- Jakiej misji? - zapytała zakładając posłusznie pierscien
- Nadeszła pora aby zdenerwować Amona jeszcze bardziej - rzekł Ignathir
Isabella dostrzegła Harkona,.
- Mieliśmy spotkać się dopiero jutro... na Kartis... - powiedziała.
Oczy Tempusa po kilkunastu minutach medytacji nagle zaświeciły się na zielono.
- Mam. - upadł na ziemię
- Tempusie. Czy Agreggor... - rozpaczała Helena
- Niestety, ale nie odnalazłem go tutaj. Hunter musiał go zabrać gdzieś, gdzie nie mam bezpośredniego dostępu.. - powiedział czarodziej
- Musimy zebrać ludzi. Heleno. Udaj się do Olivandera. - odparł Tempus
- Ale Olivander.. Olivander przecież nie żyje od dziesięcioleci. - powiedziała ze zdziwiewniem.
Harkon spojrzał czerwonymi ślepiami spod respiratora na Isabelle.
- Plany się zmieniają... - powiedział mrocznym głosem
W tym momencie elf odsunął się na bok, ukazując związanego i nieprzytomnego... Jyggalaga Pyke'a.
- Nie będzie już ci zagrażał... - dodał

======

Hunter wraz z Agregorem podążali w stronę Czarnej Głębi, szli przez swego rodzaju kamienie ułożone na wodzie. Był to sam Akatosh... Jego oko było zamknięte, a macki chwiały się jakby na wietrze. Mrok i ciemna magia zaczęły wnikać w umysł Agregora, który nie był wystarczająco silny, by stawić czoła tak wielkiej i potężnej ilości czarnej magii.
- Hunter... Wiedziałem, że przybędziesz - rozległ się głos Akatosha.
Nagle oko Akatosha się otworzyło. Z wody po boku wyskoczyła macka, która chwyciła Agregora za nogę i uniosła w górę.
- Nie bójcie się, nie lubimy po prostu nieproszonych gości - dodał bóg.
Tymczasem Amon siedział w swoim fotelu i patrzył na zegarek. Od jego rozmowy z Isabella minęły juz ponad 3 godziny. On jednak nie wydawał sie tym przejmować.
Isabella zmrużyła oczy, patrząc na dwójkę...
- Harkonie... Amon mnie skrzywdził... przez Jyggalaga... - powiedziała.
- Nie jestem już po jego stronie... - dodała. Chciała, by Harkon wyczuł jej cierpienie i ból.
Spojrzała na chatkę, w której tak często jako dzieci się bawili... spoglądała na nią w milczeniu.
- Akatoshu. - uklęknął nagle Hunter.
Hunter nienawidził być podległym, ale jego plan był o wiele bardziej rozbudowany niż ktokolwiek by myślał i jego plan wymagał również tego...
- Zapewne słyszałeś co mówią między wymiarami... - zwrócił się do niego Elf
- Co mówią? - powiedział przerażającym głosem Akatosh
- Wielka wojna która już trwa wieki. Wielki Akatoshu. Chcę byś zrobił dla mnie jedną rzecz. Zdezerterowałem z wymiaru nicości, plugawego świata Sithis. - mówił dalej Hunter, próbował przymilić się do wielkiego boga.
Przekierowanie