- Nie mam na to żadnego wpływu - odparł Krill - Ynareph była pod moją ochroną do czasu az była na Abregado teraz jednak gdy odeszła nie interesuje mnie jej los a jej licencja ochrona przestała być ważna. Jednak jak tak bardzo jesteś ciekaw to inicjatorem tego pomysłu był Ignathir. Zabrał i matke i dzieci ze sobą, nie wiem dokąd. Nie zdradził szczegółów.
- Ignathir powiadasz... - powtórzył elf
Darkseid po chwili odwrócił się w stronę Krilla.
- Jak bardzo chcesz pożegnać się ze Stellą...? - dodał
Krill w tym momencie przypomniał sobie historie Raughna i Ariadny. Nie chciał aby historia się powtórzyła teraz w jego wypadku.. Nie kochał on Stelli w romantycznym tego słowa znaczeniu.. traktował ją tylko jako dobrą przyjaciółkę z którą lubiał spędzać czas. Wiedział jednak że te spotkanie były marginalne. Nie mógł sobie pozwolić na słabość spowodowaną istnieniem kobiety.. Wiedział co jest dla niego ważne a co ważniejsze. Jego konwersacja z Ignathirem dała mu dużo do myslenia. Teraz podjął decyzje.
- Jesli ją zabijesz nie powstrzymam Cię, nie będę Cię również winił. W koncu to ty ja przetrzymujesz... Możesz z nią zrobić co chcesz.. Jest twoją zakładniczką.. - odparł Krill
Nieumarli mu towarzyszący byli zaskoczeni słowami swojego dowódcy.
- Pamiętaj jednak, że to chyba ostatnia osoba która nie odwróciła od ciebie swojego wzroku.. - dodał Krill spokojnym tonem
- Nie zabije jej... Stworze dla niej wymiar w którym odbuduje królestwo... - odrzekł elf
- Nie dostaniesz się tam... I ja o to zadbam... - dodał
Harkon zmierzył wzrokiem Krilla mówiąc dalej.
- Nie szukałeś mnie... Pogodziłeś się z moją śmiercią jakbym nic nie znaczył... Do tego podzieliły nas poglądy... To wszystko sprawiło że jesteśmy w tym a nie innym miejscu... - mówił szczerze
- Mścisz się na mnie za to, że nie szukałem ciebie? - zdziwił się Krill - Wszyscy przekazywali wiadomość o tym że Amon Cie zabił a Malacath wyparował. Nie było mnie przy tym, więc nawet jakbyś przeżył gdzie miałbym szukać? Nie wspomnę, już o tym że w przeciwieństwie do ciebie ja miałem ogromną ilość obowiazków na głowie i zarzadzanie Abregado po tym jak Raughn odszedł..... Naprawdę uważasz, że zarządzanie wyspą na której żyje blisko 200 000 osób jest proste? Miałbym wszystko rzucić by szukac ciebie po twojej rzekomej śmierci?
Krill pokiwał przecząco głową
- Ty pierwszy odwróciłeś się przeciwko mnie atakując Pont Vanis.. Spiskowałeś za moim plecami gdy ja przyjmowałem Cie w mojej rezydencji i wspólnie piliśmy wino. Nie Harkon... to nie poglądy nas podzieliły... To ty sam to zrobiłeś... Twoja wlasna głupota...
- Nie dam sobie nic wmówić Krill... - odrzekł mrocznym głosem
Elf wziął wdech z respiratora i znów kontynuował.
- Możliwe że zbyt pochopnie oceniłem naszą relację... Nie byłem wystarczająco ważny... Isabella również mnie nie szukała...
Mimo że nie była to wina Krilla czy Isabelli, Harkon nie potrafił zaufać im na nowo. Nie dało mu się przemówić do rozsądku. Na ten moment potrafiłaby to zrobić jedynie Stella, do której miał jeszcze resztki zaufania.
- Wiele dostrzegłem przez te lata siedzenia w ukryciu... Obserwowałem wasze ruchy... Widziałem jak krok po kroku powstaje państwo Amona... Widziałem wiele więcej niż sobie wyobrażasz Krill... - mówił, patrząc na niego krwistym wzorkiem
- Jedyny żal jaki do was mam to ten kiedy nie było was, gdy najbardziej tego potrzebowałem... - dodał
Darkseid od kilku lat nie był tak szczery jak teraz. Mówił otwarcie, mimo że ciężko mu było to z siebie wydusić. Mrok oplatał jego dusze z każdym słowem. Kilka minut szczerej rozmowy sprawiły że mrok na nowo zaczął przypominać elfowi o jego planie, o jego przeszłości i przyszłości...
- Nie było was kiedy Malacath mnie zdradził...
- To prawda nie było mnie tam - odparł Krill - Malacath rządził w bardzo despotyczny sposób i spotykanie sie z nim nie było dla mnie łatwe. Prawdę mówiąc czułem jakby Malacath przez te pare lat trzymał mnie na łańcuchu... W prawdzie cięzko byłoby mu sie sprzeciwić.. Nasze relacje były bardzo ograniczone... Chciałem uniezależnić Abregado od wpływu Malacatha... dlatego też cała rewolucja Amona i wydarzenia które działy sie w tym okresie były w większości mi obce. O całym spisku dowiedziałem się zbyt późno aby zareagować. Nie zdążyłbym czegokolwiek zrobić... Stella dowiedziała sie jeszcze później.. Pamiętam jak płakała...żaliła się...
- Nie mam zamiaru z tobą walczyć Krill... Gdy już oboje zakończymy swoje sprawy, może będzie jeszcze okazja wypić piwo... Jak dawniej... - rzekł mrocznym głosem
Krill popatrzył na Harkona przez chwile w milczeniu.
- Staram sie nie pić zbyt duzo... w końcu napoje przelatują przez mnie jak przez sito. - odparł Krill - Nie wiem co teraz zamierzasz Harkonie, ale poszukałbym na twoim miejscu innego celu..
- Myślisz że Ignathir zatroszczy się o te dzieci...? Wybrałeś tylko większe zło... - mówił, podchodząc do burty
- Ja chce je tylko zabić... Ignathir wiedząc jaką mocą dysponują może zdziałać o wiele więcej... - dodał
- Znajdę sposób by je odzyskać...
Elf wszedł na macke Krakena i zaczął się oddalać.