MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Alyssia zobaczyła że Talon nie porusza się. Zupełnie tak jakby czas sie zatrzymał. Wstała i rozejrzała się dostrzegła dwóch Tempusów. Podbiegła do Azmutha i Heleny.
- Tak jak widziałem w mojej wizji - powiedział Tempus widząc nieprzytomnego Azmutha i Helenę.
- Wróciłem - odparł młodszy Tempus
Ignathir zaśmiał się.
- Musisz sie jeszcze wiele nauczyć moje drogie dziecko.. między innymi to że twój pupil nalezy do mnie.. i wykonuje tylko moje polecenia..
Zerratu zaczął krążyć wokół nóg Ignathira a po chwili usiadł obok niego
Po tych słowach otworzył portal swoim kosturem
- Chodź ze mną.. nadszedł czas..
Isabella pokiwala głową... rozejrzała się dookoła, dostrzegła cząstkę orbu, jego rdzeń... przyciągnęła ją do siebie i wrzuciła do małego woreczka... po chwili wkroczyła z Ignathirem do portalu...
Tymczasem Cynthia zdołała sie ocknąć. Chwyciła sie za głowę. Czuła dość uporczywy ból. Bardzo szybko zorientowała sie co sie stało. Straciła całą swoją moc. Nie mogła nic zrobić. Nie mogła sie przeteleportować.. nie mogła używać czarów.. Była kompletnie bezbronna i przerażona. Rozejrzała sie nadal leżąc na podłodze. Dostrzegła Harkona który dusił Jonathana oraz Mereta który stał i patrzył na to nie wiedząc co zrobić.

Amon natomiast był juz poza miastem. Zdołał sie jakis cudem z niego wydostać. Był cały obolały i kulał.. ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jego plan musiał się zmienić.. wiedział bowiem że otworzenie portalu jest już niemożliwe a jego wrogowie sa potężni. Cały czas myślami był równiez przy tym co powiedział mu Stalker.. o sumieniu.. jego sumieniu.. Nie do końca tego rozumiał.. tak samo jak nie do końca rozumiał dlaczego ta czarodziejka której odebrał moc wyglądała w jego oczach tak bardzo znajomo..

Ignathir przeszedł przez portal jako pierwszy. Błyskawicznie wraz z Isabellą znaleźli sie na kompletnym pustkowiu na którym szalała burza piaskowa. Ignathir nie miał z tym zadnego problemu jednak Zerratu i Isabella zaczęli sie dusić..
Szybko wiec kiwnął palcem aby umożliwić im oddychanie. Cała trójka znalazła sie bowiem na innej planecie do której dostęp miał jedynie Ignathir i na której wcześniej był też Harkon aby z nim pomówić... oczywiscie tylko za jego zgodą..
- Chodź za mną.. i trzymaj sie blisko.. - odparł Ignathir idąc powoli przez burze piaskową która dla niego nie była żadnym problemem. Wiatr powiewał jego mroczne szaty na prawo i lewo a kostur oświetlał drogę niczym latarnia.
Spenser, Dengar i Talon nie ruszali się. Nocturn nie przeżył, rozpadł się w proch. Teraz byli zdani tylko na łaskę bohaterów.

=====

Darkseid rozluźnił nagle uścisk. Popatrzył w oczy Jonathana i przemówił mrocznym głosem.
- Przeteleportuj nas do niego...
Alyssia wstała nie wiedząc co zrobić. Azmuth i Helena dalej byli nieprzytomni. Milczała. Cały czas patrzyła na dwóch Tempusów.
Jonathan nie miał pojęcia gdzie jest Tempus. Deportował się z Harkonem sam. Podczas teleportacji Harkon i Jonathan zaczęli walczyc i uderzać się (coś jak w filmie Harry Potter i Insygnia śmierci 2 - Harry i Voldemort). Meret w pierwszych sekundach również brał udział w teleportacji, ale Jonathan wypchnął go, chciał go odsunąć od walki i zagrożenia. Po kilkudziesięciu sekundach deportacji Harkon i Jonathan wylądowali na ziemi przed domem Saula, który był objęty zielona "bańką". W krainie nadal mocno wiało, drzewa mocno się kołysały.
Harkon klęczał na ziemii, na jednym kolanie. Chciał się podnieść, gdy nagle coś poczuł... Wyczuł obecność Tempusa. Jego źrenice od razu się powiększyły.
- Tempus... - powiedział mrocznym głosem
Nagle wstał na nogi i popatrzył na Jonathana, który zmęczony walką podczas teleportacji leżał na ziemii. Podszedł bliżej niego i popatrzył na niego z góry.
- Nie wtrącaj się... To nie twoja sprawa... - zagroził
Zaraz po tym Harkon kopnął z całych sił Jonathana w brzuch. Chłopak odleciał na kilka metrów, wlatując na ulicę.

Tymczasem w chacie Saula...
Spenser poczuł obecność swojego pana. Uśmiechnął się lekko. Nie mogąc się nadal ruszać, powiedział do wszystkich.
- Już po was...
Zapanowała chwilowa cisza. Wszyscy poczuli przeszywający mrok i ciemną energię. Po chwili usłyszeli mroczny oddech dobiegający zza drzwi do chaty...
Dwoje Tempusów odwróciło się.
Przekierowanie