Auto Jyggalaga wyjeżdżało już za stolice, by następnie udać się niedaleko ruin czarnej przystani...
- Harkon... Głupi i nawiny, tak jak się poznaliśmy - mówił do siebie Pyke.
=====
Hrabia zaczął odzyskiwać przytomność. Poczuł przesuwający ból, uczucie spalania. Krzyknął z bólu zaraz po przebudzeniu, wystraszając przy tym Isabelle
Isabella odsunęła się od Amona... znacznie... zbliżyła się ponownie do wywalonych drzwi wejściowych...
- Życzę ci przyjemnej zabawy z Jyggalagiem... wiem, co ci zrobił... wiem co ty chcesz zrobić jemu... nie powinnam ci przeszkadzać... zrobiłam wszak to co chciałeś... - powiedziała.
- Zaczekaj... - powiedział Amon dosyć nietypowym tonem głosu - Gdzie Ci sie tak spieszy? Rozmowa się nie skończyła..
- Amonie... daj mi już spokój... jestem zmęczona... - odparła Isabella... chciała jak najszybciej znaleźć się przy Harkonie... albo Jonathanie... Amon zbyt mocno ją skrzywdził...
Baldur otworzył oczy, nie wiedział gdzie jest i co tu robi. Był zdezorientowany.
- Wypuście mnie, co wy robicie?! - krzyknął Baldur
Hrabia nie pamiętał co się stało, kto go porwał... Dopiero po chwili zorientował się, że jest w innym ciele. Eliksir za kilka minut miał stracić działanie.
- Helena! - wykrzyknął Agreggor gdy Tempus przyprowadził go do kobiety.
- Agreggor! - ucieszyła się Helena
- Musimy udać się do Jonathana. - odparł poważnie Tempus
- Co z nim? - spytał Agreggor niepokojąc się o młodego czarodzieja
- Chodźmy. - odpowiedział mu Tempus
Trójka czarodziejów deportowała się do pokoju, w którym leżał nieprzytomny Jonathan.
- Biedny chłopak.. - powiedziała Helena
Amon przez chwile milczał. Zmarszczył brwi.
- Jesli jesteś zmęczona to usiądź prosze.. - rzekł pokazujac jej fotel - W koncu za schwytanie tak potężnego przestępcy nalezy Ci sie nagroda..
Amon uslyszał też w tej chwili slowa Jyggalaga. Obudził się...
Baldur był w szoku. Szamotał się.
- To zdrada! - krzyknął
- To ja, Baldur! - dodał
- Amonie... - jęknęła Isabella, przez to co ostatnio przeżyła była rozstrojona emocjonalnie... obojętność przyćmiewała jej wszystko...
Jeden z ochroniarzy szepnął do Isabelli...
- Pani Isabello... powinniśmy wracać do Pani domu... - rzekł stanowczo.
Isabella patrzyła na Amona...
- Obiecasz, że już nigdy mnie nie skrzywdzisz? - spytała go nagle...
Amon slysząc słowa Jyggalaga podszedł do niego ze schowanymi za plecy rękami. Patrzył na niego swoim wzrokiem. Zmarszczył brwi ponownie. Milczał. Nie odpowiedział nawet na slowa Isabelli.