MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Sisyphus pokiwał głową, zerkał na Entomę.
- Zaiste nie zapomniałem mocy szybkich regeneracji... - odparł mrocznym tonem Sisyphus. Azazlef natomiast także spoglądał na Entomę zdziwiony... nigdy wszak nie widział podobnej istoty... zadziwiał go widok takiej istoty tutaj.
Czarny Rycerz zaśmiał się lekko pod hełmem.
- Cóż... owe zniszczenia wynikają z pewnego nieporozumienia z Callisto... wszak uniosła się lekko... - odpowiedział zerkając na Ignathira.




Isabella słuchała z uwagą słów Raughna, zdołała lekko się uspokoić...
- Doskonale zdaję sobie sprawę z waszych ogromnych zasług... - odpowiedziała, lekko się zmieszała w tym momencie... nie wiedziała do końca dlaczego Raughn jej to wszystko opowiada... - Ale również poznałam już nieco Ignathira... spędzałam z nim ostatnio bardzo dużo czasu... dużo mu zawdzięczam... - dodała w tym momencie już nieco innym lekko przyćmionym głosem.
- Ciekawe dlaczego... - rzekł Ignathir śmiejąc się lekko pod nosem.
Entoma w tym samym czasie wyczuła wzrok Azazlefa na sobie. Wolno odwróciła swoją głowę w jego kierunku spoglądając prosto na niego. Azazlef momentalnie poczuł ciarki na plecach. Entoma w ogóle nie mrugała.. jej oczy wyglądały jakby były puste... martwe... Nawet pomimo swojego uroczego ubioru, aura która ją otaczała była przerażająca...

Raughn przez chwile milczał. Następnie odwrócił lekko głowę w jej kierunku.
- Mam nadzieje, że nie zakochałaś się w nim... - rzekł dosyć poważnym tonem
Sisyphus pokiwał głową milcząc przez chwilę, nie spoglądał już na Entomę a jedynie na Ignathira.
- Powodem była... Lupus... - odparł szczerze i krótko.
Azazlef natomiast bardzo dziwnie się poczuł, nieswojo... nigdy nie odczuwał czegoś takiego... oczy Entomy go osaczyły.



Isabella zrobiła w tym momencie duże oczy i aż otworzyła usta, poczuła mrowienie w rękach a nogi lekko jej zdrętwiały... wolnym krokiem zaczęła się cofać i bardzo wolno odsuwać od Raughna lekko do tyłu...
- Skąd... - wykrztusiła... w tym momencie jej policzki lekko się zarumieniły a ona zakryła dłonią lekko twarz. - skąd takie pytanie...? - odpowiedziała cichym i lekko drżącym głosem... ponownie poczuła duży napływ emocji i wyczuwała mocne bicie swego serca...
Ignathir popatrzył powaznie na Sisyphusa drapiac sie lekko po podbródku swoją kościstą ręką. Arcymag nie wiedział o tym że Lupus podczas walki prowadziła niezwykle osobiste konwersacje z Sisyphusem i próbowała go uwieść.
- Interesujące... - rzekł Ignathir - Była zdenerwowana ze przegrałeś pojedynek czy jest coś moze o czym nie wiem?
Entoma przez moment jeszcze intensywnie spoglądała na Azazlefa, ten był już na tyle mocno przerazony wzrokiem pokojówki, że cofnął sie lekko do tyłu za Sisyphusa. W tej tez chwili Entoma straciła zainteresowanie nieumarłym. Była w stanie wyczuć ze jest żałośnie słaby i nie warty jej dalszej uwagi.
- Twoja moc jest duża... - powiedziała Entoma w stronę Sisyphusa jej usta nie otworzyły się gdy wypowiadała te słowa. - Lupus opowiadała mi o tobie i o walce z tobą...

Raughn zmrużył lekko oczy obserwując reakcje Isabelli która wydawała mu sie mocno podejrzana.
Sisyphus zdziwił się zaistniałą sytuacją, wszak Azazlef przemieścił się nieco...
- Co ty wyprawiasz... - rzekł mocniejszym tonem i ustawił nieumarłego do pionu, ten wrócił na poprawną pozycję i ustał obok generała.
- Wybacz, generale... - odpowiedział nieumarły i wziął się w garść... nigdy dotąd nie miał takiej sytuacji, był nieco wściekły wewnątrz, unikał jednak teraz kontaktu wzrokowego z Entomą...
Sisyphus przemyślał chwilę słowa Ignathira, po chwili ponownie przemówił.
- Zaiste ogromnie zdziwiła się na wieści o mojej przegranej... to wprawiło ją w akt szaleństwa... tym samym zdemolowała kilka rzeczy, szybko jednak zdołałem opanować swoją kobietę... - odparł Sisyphus, sam do końca nie był pewien co najbardziej kierowało Callisto... był jednak pewien że wyczuła w nim pewne ekscytacje osobą Lupus... kątem oka zerknął na Entomę.
- Zatem jesteś kolejną... "córką" Ignathira? Intrygujące... - odparł rycerz w kierunku kobiety gdy wspomniała o Lupus, zdziwił się nieco na to że jej usta się nie poruszały, bardziej zadziwiło to Azazlefa który wcześniej gdy wypowiadała swe słowa rzucił na nią jeszcze jedno spojrzenie.




Isabella widząc że Raughn mruży oczy i jej się przygląda bardzo szybko zdołała opanować swe emocje... wzięła głęboki oddech i pozbyła się lekko zarumienionych policzków, szybko też uspokoiła szybszy oddech... nie chciała aby kapitan poznał po niej teraz jakiekolwiek emocje.
- Jest dla mnie mentorem... wzorem... jest bardzo inteligentny i wie co czyni... - odpowiedziała. - Mocno go zatem szanuję i jestem mu wdzięczna za pomoc którą mnie obdarzył... - odparła dosyć neutralnym tonem.
Entoma słysząc słowa Sisyphusa przyłożyła swoje ogromne rękawy do twarzy zakrywając lekko swoją twarz.
- To niezwykle uroczyste określenie... Sama nigdy o tym bym nie pomyślała abym była godna dostąpić tego zaszczytu aby być nazwaną córką mojego Pana...
Ignathir zasmiał sie lekko.
- Według mnie nie ma w tym nic złego... - odparł.
Entoma w tej chwili popatrzył na Ignathira. Była zadowolona z jego słów.
- Sisyphusie... to jest Entoma... jedna z pięciu moich służących... - dodał Ignathir


Raughn przez chwile w milczeniu spoglądał na Isabelle.
- Ignathir ma ponad 900 lat... Mimo to w cale się nie zmienił przez te wszystkie lata... W przeciwieństwie do mnie... Powód dla którego wyglądam tak staro jest jeden... W przeciwieństwie do Ignathira ja nie byłem nieumarłym z krwi i kości... Kiedyś byłem człowiekiem tak jak ty...
Sisyphus pokiwał wolno głową obserwując Entomę... widział w niej ogrom przeciwieństwa do Lupus, nie intrygowała go tak bardzo jak zjawiskowa rudowłosa Lupus...
- Niezmiernie miło mi Ciebie poznać... zapewne tak jak Lupus dopiero poznajesz ten świat? - rzekł w stronę Entomy, a następnie odwrócił wzrok w stronę arcymaga.
- Pięciu... - odparł zaintrygowany w tym momencie. - interesujące... ciekaw jestem czy pozostałe mają tyle... przebojowości, dziarskości, temperamentu co Lupus... - przemówił dosyć dosadnym głosem. - Czyżbyś przeznaczył 5 dni na oprowadzenie wszystkich swych służących po tym wymiarze? - dopowiedział i zaśmiał się lekko.


Isabella słuchała słów Raughna a po chwili pokiwała wolno głową... podeszła w tym momencie wolnym krokiem bliżej niego z dosyć dziwnym uśmiechem na twarzy, bardzo urokliwym...
- Rozumiem... ale jak widzę mimo swego wieku nie straciłeś zbytnio werwy, wigoru... swej dynamiki i umiejętności... mistrzu... - wypowiadała te słowa okrążając mężczyznę dookoła, ton jej głosu znacznie się zmienił na bardzo przyjemny i atrakcyjny... słowa Raughna o Ignathirze ponownie wzbudziły w niej pewne bardzo pozytywne emocje... obrzuciła nieco urokliwym spojrzeniem Raughna i ponownie ustała przed nim, wcześniej lekko ocierając się końcówką włosów o jego ramię gdy przechodziła obok, westchnęła lekko po chwili.
Entoma wolno pokiwała głową chowając swoją usta pod długimi rękawami. Mimo swojego przyprawiającego o ciarki wyglądu, jej niski wzrost i zachowanie było bardzo urocze. Z pewnością z oddali mógłby ją ktoś pomylić z małą dziewczynką.
- Oprowadzam jedynie dwie które osobiście wybrałem. - rzekł Ignathir - Lupus jest jedyna w swoim rodzaju... Jej siostry sa duzo spokojniejsze... kazda z nich ma jednak swoje indywidualne cechy charakterystyczne i zalety.
- Naberal jest najbardziej dostojna... - wtrąciła Entoma
- W rzeczy samej... - odparł Ignathir kiwając głową - Tak jak przystało na przywódczynie i najstarszą siostrę... Ale Nabe jest też genialną masażystką... Jej ręce działają cuda. Po jednym takim masażu czułem sie jak nowo narodzony....


- Moze wyglądam staro, ale do utracenia sprawności jeszcze mi daleko... - odparł Raughn pewnym tonem - A teraz wystarczy już... Robi sie ciemno... Idź spać... Ja muszę się przemyć..
Sisyphus pokiwał wolno głową z zaciekawieniem... Lupus nie miała sobie zatem równych i była wyjątkowa, tak przypuszczał, jednak zaintrygowała go także Naberal o której wspominali...
- Intrygujące... a więc niejaka Naberal jest tą główną... - odparł spoglądając na Ignathira, zaciekawiły go słowa arcymaga o umiejętnościach pokojówki... nie wiedział jednak czy ją ujrzy, wszak Ignathir odparł że przyprowadził tutaj jedynie dwie...



Isabella położyła w tym momencie kciuk prawej dłoni na usta i lekko je potarła, zapatrzyła się przez chwilę na Raughna i zrobiła dosyć słodką minę... w tym momencie wolno pokiwała głową.
- Oczywiście... ta rozmowa była bardzo intrygująca... - odparła wolnym i bardzo olśniewającym tonem... po chwili rozejrzała się jeszcze uważnie dookoła pobliskiego terenu, a następnie zaczęła wolno stawiać kroki... bardzo, bardzo wolno zaczęła odchodzić od Raughna...
- Naberal jest moją najpotężniejszą służącą... - powiedział Ignathir - Dla twojej wiadomości, znacznie przewyższa umiejętnościami Lupus... I w tym przypadku jakbyś się z nią zmierzył nie miałbym żadnych wątpliwości kto byłby zwycięzcą... Być moze jak bedziesz mieć szczęście to ją spotkasz pewnego dnia... Tylko wtedy nie próbuj jej denerwować...
Ignathir zaśmiał się lekko pod nosem.


Raughn kątem oka popatrzył jak Isabella sie oddala. Westchnął lekko myśląc o dziwnym zachowaniu Isabelli. Po chwili spojrzał na pierścień na swojej ręce i zaciskając pięść wyłączył go wracając do swojej oryginalnej postaci nieumarłego.

Raughn ( jakby ktoś zapomniał) : https://i.pinimg.com/564x/98/09/f5/9809f...c34186.jpg

Nastepnie zdjął swój kapelusz kładac go na brzegu i wszedł do wody.
Przekierowanie