MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Isabella liczyła na ratunek Ignathira, poczuła leciuteńką ulgę gdy Ignathir użył swej mocy, lecz ból nadal dominował w jej ciele... liczyła że arcymag momentalnie postawi ją na nogi, usłyszała jego słowa i zdała sobie sprawę że gdyby od razu ją uleczył, wówczas o wiele mniejszą wagę miałaby ta porażka... wszak teraz przez kilka godzin ból będzie przypominał jej o poniesionej klęsce... i na pewno nie zapomni jej na długi czas, ból był potworny, nadal bardzo ciężko jej się oddychało jednak krew już zanikła, praktycznie nie czuła ręki.
Kapelusznik zdziwił się na czyn Arcymaga.
- Dlaczego nie pomożesz jej całkowicie od razu?! Co jeśli ten ból ją wykończy?! - spytał.
Ignathir nie reagował na słowa Kapelusznika. Był dla niego nie warty nawet wypowiadania jakichkolwiek słów. Arcymag oczekiwał jedynie aż Isabella odzyska przytomność.
Po chwili ksieżniczka otworzyła oczy. Jej wzrok skierował sie na Ignathira. Arcymag patrzył na nia z góry.
- Wiesz dlaczego przegrałaś? - zapytał mrocznym tonem Ignathir
Isabella wpatrywała się w twarz Ignathira który spoglądał na nią z góry... czuła się słabo i dosyć nędznie, nienawidziła takiego stanu rzeczy... zawsze chciała być we wszystkim perfekcyjna... zawsze przewyższała swe rodzeństwo, zwłaszcza w dzieciństwie... zawsze w myślach chciała być lepsza od Cecilii... kochała babkę, jednak chciała być od niej lepszą pod każdym aspektem w przyszłości...
- Drakkon... sądziłam... nie zdawałam sobie sprawy... z jego potęgi... - z trudem wykrztuszała z siebie słowa.
- Byłam zbyt pewna siebie... i porywcza... - mówiła, nie mogła się jednak w pełni skupić w tym stanie i mówić.
Ignathir pokiwał lekko głową.
- Pamietasz Isabello jak pytałem Cię przed rozpoczęciem walki czy aby na pewno jestes gotowa do walki? Jak widać nie byłaś.. Zlekceważyłaś przeciwnika już na starcie.. a to jedna z podstawowych zasad... Chciałaś jedynie mi zaimponować i sie popisać.. W końcu dałem Ci ku temu okazje .. miałas bowiem widownie.. Twoja czujność spadła do zera... tak jak planowałem...
Ignathir podszedł teraz blizej , przyklęknął.
- Widzisz Isabello... twoja walka nigdy nie była twoim testem. Cały twój pojedynek z Drakkonem był tylko zwykłym aktem... Nigdy nie było testu Determinacji.. i nigdy nie bedzie.. Nigdy nie miałaś szans w walce z Drakkonem... nie byłaś na to gotowa.. Całe to przedstawienie było dla ciebie karą tak jak ból który własnie odczuwasz...
Ignathir przystawił swoja głowę do jej ucha.
- Nigdy więcej nie próbuj mnie podsłuchiwać... - szepnął mrocznym głosem
Po tych słowach poklepał ja lekko po ramieniu i wstając teleportował sie zostawiając Isabelle i jej towarzyszy na pustej rowninie.
Isabella poczuła złość... wiedziała już że to nie był kolejny test... a jedynie kara wymierzona przez Ignathira... nie czuła się jednak zbytnio winna, zamierzała wszak dowiedzieć się jedynie informacji o tej kobiecie.
Kapelusznik spoglądał na Isabellę, Callisto zerknęła natomiast na nich.
- Poradzisz sobie z nią? Ja muszę was teraz opuścić... - powiedziała czarownica, a następnie teleportowała się do Dohl De Lokke. To było ciekawe doświadczenie, pokaz siły Ignathira, widziała jakie stosunki łączą księżniczkę i jego.
Kapelusznik uniósł lekko głowę Isabelli, następnie pomógł jej usiąść, syknęła z bólu.
- Teleportujemy się do twojego apartamentu... odpoczniesz... medycy ci pomogą... - powiedział, a następnie teleportował ich do apartamentu.
Isabella leżała już w łóżku, cały czas czuła ból, głowa jej pulsowała...

Sisyphus natomiast był już w Dohl De Lokke... momentalnie wyczuł obecność Ignathira w tej samej lokacji... wyczuwał go doskonale.
- A więc przybyłeś... - rzekł cicho, zamierzał udać się do Arcymaga.
Darkseid dotarł do swojej bazy. Od razu ruszył do pomieszczenia w którym była Stella.
Ignathir teleportował sie do swojego apartamentu w Dohl de Lokke. Rozejrzał się po wnętrzu. Wszystko było tak jak zostawił poprzednim razem.
Podszedł do swojego stołu i popatrzył na swoje księgi. Odłożył wszystkie na półke.
Aktywował swój wizier. Dostrzegł przez niego ze Krill jest już w drodze powrotnej i niebawem przybędzie na Abregado.
Nastepnie przyłożył rękę do głowy wysyłając wiadomość telepatycznie
- Naberal.. Jak sytuacja z Ynareph?
- Mój panie... Tak jak nakazałeś przekazałam jej wszystkie informacje.. aktualnie śpi wraz z dziecmi w swojej komnacie.. Zgodnie z twoimi rozkazami za kilka godzin zostanie wzięta do służby.
- Doskonale.. - odparł Ignathir - Jakby wystapiły jakies problemy poinformuj mnie natychmiast
- Tak mój panie.. - odparła Naberal
Po zakończeniu rozmowy Ignathir opuścił reke i usiadł na krześle.

- Mój panie! - krzyknął jeden z załogi - Abregado już na horyzoncie..
- Dobrze.. - odparł spokojnym tonem Krill spoglądając na wyspę.
Czarny Rycerz momentalnie teleportował się w miejsce w którym wyczuł że przebywa Ignathir... znalazł się pod jego kwaterą. Wcześniej zwiedzając Dohl De Lokke przechodził obok owego budynku, nie wiedział jednak do kogo należy... podejrzewał że może należeć do arcymaga.
Podszedł do drzwi, a następnie zapukał... odczekał moment, a po chwili wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Ujrzał Arcymaga zasiadającego na krześle. W tym momencie wszelkie siły które powracały do ciała Sisyphusa od momentu odzyskania władzy nad ciałem z formy kamiennej powróciły, nie odczuwał już jak stopniowo wszystko powraca do jego ciała. W tym momencie także jego medalion na szyi lekko zadrgał i uniósł się na moment w powietrzu.
- Ignathir Al Elhdin... - powiedział mrocznym i dudniącym głosem, wpatrując się w osobistość. W tym momencie skinął lekko głową i położył pięść na klatce piersiowej na znak szacunku.
Ignathir odwrócił lekko głowę w stronę drzwi słysząc słowa rycerza. Nie ruszył się jednak ze swojego miejsca.
- Sisyphus Sannes... Spodziewałem się, że przyjdziesz - odparł mrocznym tonem - Wiedziałem że jesteś na wyspie... Mam nadzieję, że Krill dobrze Cie ugościł..
Sisyphus pokiwał lekko głową.
- Od zawsze wiedziałeś wszystko szybciej niż inni... słyszałem, że bywasz tutaj jedynie raz na jakiś czas, nie dziwota więc że trudno cię spotkać... zapewne masz ogrom rzeczy na głowie sądząc po sytuacji w jakiej aktualnie jest ta kraina - Odpowiedział.
- Tak, Krill to doskonały gospodarz, wiele mnie ominęło, jednak sama rozmowa z Krillem przyniosła już ogrom odpowiedzi. - Powiedział. - zapewne wiesz wszystko co opowiedziałem Krillowi w jego rezydencji i co on odrzekł mnie... zawsze wszystko wiesz, Ignathirze, więc domyślam się że nie muszę powtarzać ci tych opowieści. - dodał.
Przekierowanie