MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Baldur popatrzył na Amona.
- Nie wiem jak to się stało... - mówił Hrabia
- Zabije ją... - dodał z bólem
Po chwili Baldur zamienil się w swoją zwierzęcą formę... Ustał przed obliczem Amona.
W kilka chwilach o rozkazach Amona zostali powiadomieni lokalni dowódcy. Na niebie szybko pojawiły sie sterowce a na uilcy pojawiły sie samochody pełne kultystów i ładunków wybuchowych. Wszyscy zmierzali w kierunku rezydencji Isabelli.
- Przywołał Huntera? To bardzo głupie i dziwne.. - mówił dalej Agreggor
- Isabello, co dokładnie tam zaszło? - Agreggor nie rozumiał całej tej sytuacji, czemu Jonathan miałby przyzywać istotę która chce jego śmierci?
Amon pokiwał głową
- Chodź Baldurze.. czas to zakończyć.. zanim znów ucieknie... - odparł Amon i ruszył w stronę wyjscia.
- Chciał, żeby Hunter pokonał Amona... jego również zaatakował, ale Amon zdołał uciec... dlatego Hunter uderzył Jonathana... myśli, że go zabił... jednak zdołaliśmy go uratować... - powiedziała.
Isabelli pociekły łzy z oczu... ogrom emocji nadal w niej siedział.
- Ja ufałam Amonowi bardzo długo... ale teraz już nie mogę... Amon chce tylko mojej śmierci... - powiedziała.
- A Jonathan... Jonathan... wiem, że jemu będę mogła zaufać... - powiedziała, patrząc na Tempusa...
- Tempusie... popełniłam wiele błędów... ale chcę teraz wszystko naprawić... - powiedziała.
W tym momencie wszyscy ujrzeli Mroczny Dym... po chwili przy Isabelli pojawił się Zeratu, większość osób się przeraziła... nikt nigdy nie widział tak ogromnego wilka... Czarny dym z niego emanował...
- Mam do ciebie pewną prośbę... - powiedziała.
Baldur był "człowiekiem" honoru. Wstydził się za to, że dał się tak łatwo wrobić. Nie wiedział nawet jak to się stało. Był też wściekły na Isabelle.
- Wybacz... - powiedział nagle Hrabia i ruszył za Amonem
Siły kultystów były już prawie na miejscu. Sterowce dotarły jako pierwsze. Zaczęły krażyć wokół rezydencji jak sępy.
Czarodzieje byli zdumieni widokiem takiego stworzenia, nie mniej jednak przejmowali się znacznie bardziej stanem Jonathana...
- Co robimy? - Agreggor odwrócił się w stronę Tempusa
- Musimy zebrać ludzi. Amon ma wojsko, ogromne zapasy ludzi. Musimy również to mieć.
- I chyba mam nawet pomysł... - powiedział sam do siebie Agreggor.
- Ja spróbuję coś zaradzić na stan zdrowia Jonathana, znam specjalne zaklęcia, które pomogą obudzić go szybciej - odezwała się Helena.
- Tempusie... chcę zrobić pewną rzecz, ale musielibyśmy teleportować się w pewne miejsce... ty dobrze będziesz wiedział co to za miejsce... - powiedziała.
Szalony Kapelusznik podszedł do całej grupy, zdjął swój cylinder i szarmancko się przywitał z przybyłymi... spojrzeli na niego niepewnie, gdyż wiedzieli że jest Czarnoksiężnikiem... zaklinaczem czasu, mistrzem hipnozy...
- To jest mój przyjaciel... od lat mnie wspiera... - powiedziała Isabella.
- Można mu ufać. - dodała, patrząc na Tempusa.
Po kilku minutach na miejsce dojechały siły kultystów dowodzone przez Maraala. Siły powietrzne były natomiast dowodzone przez Sochera który pilotował jeden ze sterowców.
Nagle Socher uslyszał na krótkofalówke słowa Amona
- Na moj znak wystrzelić liny...
- Zrozumiałem.. - odparł Socher
Maraal natomiast obserwował rezydencje z dołu. Było mu żal Isabelli, jednakże Amona cenił bardziej dlatego też czekał połusznie na rozkazy.
Ludzie z okolic nie mieli pojecia co sie dzieje poukrywali sie więc w domach.
Przekierowanie