MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Krill spodziewał sie takiej reakcji elfa. Nie poszedł za nim. Harkon od zawsze miał trudny charakter o czym Krill doskonale wiedział więc nie próbował go do niczego zmuszać. Obawiał sie jednak ze Darkseid pogrążył się już kompletnie w nienawiści zapominając o wszystkim co łączyło go z osobami na których mu zależało i teraz szuka w ich osobach nowych wrogów a nawet przeszkody w swoich planach których trzeba prędzej czy później się pozbyć.
Całą załoga nieumarłych na chwile zamarła w swoich obowiązkach i spoglądała jak Harkon odchodzi i znika pod pokładem statku. Następnie popatrzyli na Krilla aby po chwili wrócić do swoich obowiązków jak gdyby nigdy nic.
Okręt miał dotrzeć do Wysp Skalnego Grotu za godzinę. Dzięki krakenowi który niszczył lód podróż przebiegała szybciej.

Czarodzieje czekali cały czas na dachu patrząc na wiwatujących ludzi. Cynthia skupiła swój wzrok na Amonie. To co powiedziała jej Isabella nie dawało jej nadal spokoju.. Nie chciała w to wierzyć.. w końcu Istredd nie stworzył by czegoś takiego... nie posunął by sie do takich działań..
- Chyba nadszedł czas aby zaatakować.. - rzekł Stalker - Chyba, że chcecie sie jeszcze wycofać? To żaden wstyd..

-... Uroczyste aktywowanie portalu nastąpi już za chwile.. - rzekł Amon uśmiechając się lekko pod swoją maską. - Zapewne niektórzy chcieliby temu zapobiec.. ale... niech te osoby wiedzą że nie powstrzymają tego co nieuniknione..
Harkon wszedł do kajuty zamykając za sobą drzwi. Rozejrzał się po niej i podszedł do małego okienka, z którego do ciemnego pomieszczenia wlatywało tylko to jedyne światło. Popatrzył przez okienko na otwarty ocean. Po chwili połączył się z Spenserem poprzez technologie wbudowaną w hełmie.
- Gdzie Tempus... - rzekł mrocznym głosem
- Jestem prawdopodobnie w ich bazie. Znalazłem kilka poszlak świadczących o tym że...
- Pytałem o Tempusa... - przerwał mu Darkseid
- ..nie wiemy gdzie on jest. Zapadł się pod ziemię.. - odrzekł niepewnie Scavengers.
Darkseid wziął głębszy oddech. Z respiratora wydobył się ciężki, mroczny oddech który nieco wystraszył Spensera.
- Macie go znaleźć... Jak najszybciej... - powiedział niskim glosem i uciął połączenie
Zaraz po tym patrzył jeszcze chwilę na ocean. Zdjął hełm i położył go na drewniany stolik przed sobą.
- Znajde cię Tempus... - rzekł mrocznym głosem patrząc w hełm. - A wtedy znajdę też ostatnich Balów... - dodał
Darkseid nie miał pojęcia, że Ynareph wraz z Atroxem i Pandorą - potomkami Lorda Malacatha, mieszkają w innych czasach...
- Nie. Walczymy do końca - odrzekł poważnie Jonathan, Meret stanął obok niego.
--
W tym samym czasie...
Agreggor i jego drużyna zauważyli 10 strażników, dwójka która znajdowała się na 1 piętrze poszła schodami do góry.
- Musimy to zrobić szybko. Jeden ruch i po nas - odrzekł
- Spokojnie - odrzekł Jay
---
W wymiarze Akatosha...
- Nasz brat z wymiaru przejścia.. Arkay.. stracił kolejnego strażnika wymiaru. Najpierw Pariah, potem Luthor. Musimy interweniować. - mówiąc to Sithis otrząsnął się z uścisku Akatosha.
- Musimy go powstrzymać przed tworzeniem zaburzenia w krainie! - kłamał Sithis.
Wśród tłumu ludzi Cynthia dostrzegła kultystów. pojedynczych żołnierzy którzy obserwowali okolice. Na szczęście ich jeszcze nie zauważyli. Amon stał bez ruchu patrzac na tłum i ponownie wyciągając ku niemu rękę.
Akatosh popatrzył na Sithis, blask z oczu się nieco zmniejszył.
- Więc na co czeka Arkay? - zapytał donośnym głosem
- To on powinien się tym zająć, nie my - dodał.
Agreggor, Jay i Azmuth podbiegli do kultystów w między czasie ogłuszając z zaklęć drętwoty tych, którzy stali dalej. W kilkanaście sekund kultyści padli na ziemię. Pozostały jeszcze 2 piętra.
- Za gładko poszło. - odparł Azmuth
- Nie zatrzymujmy się. Już niedaleko - odparł Agreggor
Mężczyzna pobiegł pierwszy schodami do góry. Kultyści stojący przy schodach rzucili się na niego, ten zabił jednego nożem, drugim zajął się Jay. Azmuth swoją energią uniósł do góry czwórkę kultystów i zabił. W pomieszczeniu nie było nikogo więcej.
Kultysci z piętra wyżej usłyszeli trzaski i dziwne odgłosy. Część z nich wyciągnęła broń zbliżając sie do klatki schodowej.
- Chcesz stracić władzę? - spytał zachęcająco Sithis
- Arkay chce Cie dopaść i wiedz, że ten wymiar Cie nie uchroni, ma coś co Cię zniszczy nie tutaj. - odparł tajemniczo
- Tak czy inaczej. Biorę Bershire. - odparł poważnie
--
w tym samym czasie..
- Avada Kedavra! - powiedział Jay i uśmiercił kultystę który schodził po schodach. Ostatnie piętro, które prowadziło do Heleny było najbardziej chronione. Kultyści zaczęli biec do grupy. Agreggor wdał się w pojedynek z jednym kultystą, Azmuth zajął się większością, Jay dobijał oszołomionych.
Ostatnie 3 pietro na którym znajdowała sie Helena było najbardziej chronione. Tuż przy Helenie stali czterej elitarni wojownicy. Strażnicy zbliżyli się ostrożnie nasłuchując i czekając gotowi do ataku. Pozostali kultysci ruszyli biegiem po klatce schodowej w dół aby dołączyć do walki.
Nagle niedaleko nich pojawił się Bershire wiszący w zielonej bańce. Obok niego był też Evian w postaci czarnego dymu.
- Umowa musi zostać spełniona - oznajmił Akatosh.
Nagle za bańką, z nicości wymiaru, wyrosła macka.
- Bershire zginie, a ja dostane podróżnika czasu - dodał bóg.
Przekierowanie