- Więc zginiesz głupcze... - powiedział mrocznym głosem
Nagle mechanizm na ręce się aktywował. Dwa ostrza wysunęły się, a Elf mocą magii podniósł Tempusa do góry. Lewitował delikatnie w powietrzu.
- Masz w sobie krzyk śmierci... Umrzesz za kilka godzin albo teraz... Wybór należy do ciebie... - dodał patrząc na niego czerwonymi ślepiami.
- Wiec takie będzie moje przeznaczenie - powiedział poważnie podróżnik
Nagle, za Harkonem przebiła się jakaś postać. Wyrwała dziurę w czasoprzestrzeni. Był to drugi Tempus.
- Balu, czas byś poznał prawdziwą moc. - mówiąc to rzucił się na Harkona i wraz z nim wpadł do jednego portalu.
Bohaterowie przez 2 sekundy znaleźli się na polu walki, która miala miejsce tutaj 400 lat temu. Następnie otworzył się kolejny portal przez który nadal lecieli Harkon i Tempus. Czas do którego trafili na 2 sekundy to przyszłość. W tle było widać wielki wulkan. W końcu, Tempus przeniósł się z Harkonem do roku 2039.
Harkon cały poturbowany leżał oddychając ciężko. Tempus stał nad nim, również ciężko oddychając z powodu trucizny.
- Drogi Balu. Nasz wspólny wróg zbliża się po nas. - odparł
Harkon odwrócił się lekko, nie miał siły wstać.
- Kto? - spytał podejrzliwie
- Czas - powiedział stanowczo Tempus
- Gdzie ty mnie zabrałeś... - powiedział mrocznym głosem, podnosząc sie powoli
- Gdzie jest Ynareph... Dzieciaki... - mówił, rozglądając się dookoła
Soczewki elfa analizowały teren. Próbował rozpoznać teren, w którym się znaleźli.
- Do czasów świetności twojej rodziny. A raczej byłej rodziny. - odparł Tempus
- Balowie i Carrabothowie mimo zrujnowania równowagi we wszechświecie mogli stać się kimś więcej. - dodał
- Nie trać czasu Harkonie. Tu ich nie zabrałem. - odparł
- To po co nas tu sprowadziłeś...! - uniósł się Darkseid
Elf zaczął się denerwować, wściekać...
- Byś zrozumiał że nie masz pojęcia o prawdziwej mocy. Nie zrównasz się z nią. - odparł Tempus
- Odpuść tą walkę. - dodał
Tempus popchnął Harkona. Ten przewrócił się.
Nagle, Tempus nr2 pojawił się obok Tempusa starszego.
- Dopelnisz swojego przeznaczenia. - wkurzył się młodszy Tempus, miał zamiar deportować go do roku 931. Do czasów okrutnych w Magic World, czasów zacofanych.
- Ro Dah!
Krzyk Harkona odepchnął obojga Tempusów. Przelecieli kilka metrów w tył.
Elf po chwili się rozpłynął, teleportując się gdzieś...
- Co ja zrobiłem.. - mówiąc to drugi Tempus wpadł w furię
- Teraz możemy wywołać większy kataklizm.. - odparł poważnie podróżnik, nie krył złości
Harkon znalazł się kilkadziesiąt kilometrów dalej. Poznawał te miejsce. Wokół było pełno ludzi i czarodziejów. Pełno stoisk ze straganami, bawiące się dzieci na ulicach... Przed jego oczami ukazało się wzgórze, na którym był piękny zamek z powiewającymi flagami królestwa na wieżach. Darkseid nie wiedział jak wrócić do teraźniejszości. Wiedział jednak, że prędzej czy później Tempus będzie musiał go odesłać do domu... Elf ruszył przodem, wpatrzony w zamek.
Gdy auto Isabelli wpadło w poślizg, kręciło się jeszcze bardzo szybko przez dłuższy czas, w końcu jednak się zatrzymało... kobiecie mocno zakręciło się w głowie, to jeszcze bardziej ją zdenerwowało... kopnęła nogą w drzwi od samochodu i wyszła z auta... zaczęła się rozglądać.
- Nic się Pani nie stało? O boże, taka ładna... - spytał z ewidentną troskliwością jakiś facet...
Isabella pstryknęła palcami, a duży podmuch powietrza odrzucił faceta od niej na kilka metrów w dal... w tym momencie dostrzegła to co się dzieje... dostrzegła wyrwę i wodę... dostrzegła zaparkowany niedaleko wyrwy samochód Amona... dostrzegła samego Istredda... z ogromną prędkością ruszyła przed siebie nie zatrzymując się i przeróżnymi zaklęciami odpychając stających co chwilę na jej drodze przypadkowych ludzi czy to przypadkowe pojazdy...
Po 2 minutach dotarła do Istredda... nie zważając na wyrwę, wycelowała różdżką w mężczyznę i cisnęła wiązką magii która niczym ostry bicz uderzyła w podłogę przy stopach Amona, huknęło mu w uszach.
- Istreddzie! - krzyknęła, spoglądając na niego ze spokojem i lekko się uśmiechając, chowając różdżkę za plecami, zdołała bowiem opanować emocje które pojawiły się podczas zabawy Amona w kotka i myszkę...