MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Zarówno Amon jak i Ignathir nie zwrócili uwagi na przybycie Isabelli.
Arcymag stał bez ruchu patrząc na Amona. Ten był wściekły. Zacisnął piesci.
- Jak śmiesz... zniszczyłes to nad czym planowałem przez tak długi czas.. - rzekł odwracając sie w stronę Ignathira - Zapłacisz za to..
Iganthir nic sobie nie robił z gróźb Amona. Zaczął isć w jego strone.
Amon natychmiast wyciągnął rękę koncentrując swoją moc na Ignathirze. Arcymag jednak szedł dalej jakby nic sie nie działo.
- Co? - zdziwił sie zaskoczony Amon
Po raz kolejny użył swojej mocy na Ignathirze jednak to w ogóle nic nie dawało.
- Jak?.. jak to możliwe... - powiedział Amon cofając się lekko
- Twoja moc choc niezwykle potężna jest bezużyteczna.. - odparł Ignathir idąc nadal w stronę Amona - Jej siła dobywa się z kontroli nad żywymi organizmami.. tkasz ich krew niszcząc organizmy w zabójczym uścisku... Nie mozesz użyć swojej mocy na kimś kto nie ma w sobie nawet grama krwi.. na kims kto juz dawno nie żyje..
Amon był zszokowany. Pierwszy raz znalazł sie w sytuacji w którym jego moc kompletnie nie działała na jego przeciwnika.
W tej chwili Ignathir zgromadził energie w swoim kosturze. Jego ostrze zabłysło na zielono. Potężne zaklęcie trafiło w Amona. Mezczyzna w masce z impetem wleciał w gruzy portalu.
Isabella była zaintrygowana przebiegiem zdarzeń... Ignathir znacznie dominował nad Amonem... kobieta podeszła znacznie bliżej Ignathira, jednak nie za blisko. W tym momencie dostrzegła także roztrzaskany magiczny orb... ten widok mocno ją zdenerwował... westchnęła, a po chwili rzuciła złowieszcze spojrzenie w stronę Amona... nic jednak nie powiedziała. Pomyślała sobie jedynie jak bardzo dumny ze swojej zabawki jeszcze niedawno był Amon... dostrzegła także zgliszcza bramy portalu, który Amon tak bardzo chciał zaprezentować jej w pełnej okazałości...
Ponownie skierowała wzrok na Amona, machnęła też lekko różdżką i wytworzyła przed sobą dosyć małą ale silną barierę magiczną, na wypadek jakiegoś zagrożenia...
Harkon trzymając wciąż Jonathana w morderczym uścisku za gardło, podniósł go delikatnie z ziemii i uderzył o nią, przyciskając go do niej na nowo. Elf czuł, że jeszcze kilkanaście sekund i Jonathan odpłynie, straci dopływ tlenu. Chłopak był bez żadnych szans w starciu siłowym...
Ignathir stal bez ruchu patrząc na ruiny portalu. Jego martwy, przenikający wzrok nawet na chwile nie skierował sie na Isabelle.
Gdy kurz opadł zarówno Ignathir jak i Isabella zauważyli ze Amon sie podnosi. Był cały poobijany jego szaty było lekko poniszczone. Trzymał sie za ramię utykając.
Słychac było tez jego lekki jęk.
- Moje przeznaczenie.. nie... to jeszcze nie koniec... mnie nie można powstrzymac..
Isabella widząc w jakim stanie jest Amon zaczeła zdawać sobie sprawę ze ten absolutnie oszalał. Chęć zemsty kompletnie go zniszczyła.
Amon spojrzał srogo na Ignathira a po chwili wyciągnął z pasa bombę dymna i rzucił pod siebie.
Gdy dym zniknął jego juz nie było.
Ignathir westchnął lekko i odwrócił sie w stronę Isabelli.
- Zawiedliście mnie.. - rzekł mrocznym tonem
Wzrok Ignathira przeszył Isabelle w taki sposób iż sprawiał, że ta zaczęła sie najzwyczajniej bać..
Isabella była zdziwiona kolejnym zniknięciem Amona...
Spoglądała na Ignathira, najpierw postanowiła mu odpowiedzieć.
- Ignathirze... nie miej pretensji do mnie... jako jedyna zadałam większe obrażenia Amonowi... reszta albo leży martwa albo ma inne zmartwienia.
- Stalker... nawet nie wiem gdzie podział się ten duch... on miał w dużym stopniu osłabić Amona... - dopowiedziała.
Zamilkła na chwilę zdając sobie sprawę, że plan Amona legł w gruzach...
- Amon... uciekł? To niedobrze... złapmy go... - powiedziała i rozejrzała się nieco.
- Milczeć! - krzyknął
Ignathir uderzył kosturem w ziemię. Natychmiast uwolniła się potęzna fala uderzeniowa która sprawiła że ściany teatru popękały a Isabelle aż odrzuciło o kilka metrów.
- Dałem wam wiedze.. dałem wam plan... a wy zamiast go wykonać to nie dość że pozwoliliście Amonowi aktywować portal to jeszcze daliście mu zwiać..
Ignathir przez chwile zamilkł. Odwrócił się.
- Stalker nie zyje... A Cynthia straciła magię.. Najwidoczniej oboje nie byli dobrym wyborem do tej misji a wy czarodzieje nie byliście godni do jej wykonania... Najwidoczniej będą musiał zrobić to sam...
Isabella wstała szybko, otarła drobinki kurzu ze swojego ubrania i spojrzała na Ignathira...
- Ignathirze... chcę Ci pomóc. Muszę... - powiedziała.
- Reszta kompanów zdołała odbić Helenę, pokonali wielu Kultystów... - dopowiedziała.
- Nie obchodzi mnie Helena.. a wasz sukces w pokonaniu zwykłych pionków jest marginalny i kompletnie nieistotny..
W tej chwili podszedł do Isabelli
- Dobrze wiem, że musisz mi pomóc dziecko... - rzekł podnosząc lekko palcem jej podbródek - Nasza więź jest większa niż sobie wyobrażasz..
W tej chwili Isabella poczuła w sobie ogromny przypływ mocy.. Ta energia brała sie od Ignathira. On był jej źródłem... jej ręce zaświeciły się zielonym płomieniem
- Wieczny ogień tli się w twoich żyłach.. twoim sercu.. - mówił dalej - Zrobisz to o co poproszę..
Nagle Zerratu pojawił sie obok Ignathira. Jego oczy zabłysły na zielono. Ignathir miał nad nim pełną kontrolę..
Azmuth wybuchł energią wymiarową momentalnie, zabił w tym samym momencie Nocturna. Dengar odleciał na kilka metrów. Azmuth był nieprzytomny, nie miał już magii wymiarowej, był skażony.
Helena również była nieprzytomna.

W tym samym czasie..
Dwoje Tempusów deportowało się momentalnie do domu Saula. Uciekli oni od Huntera. Zatrzymali czas powodując że w bezruchu stanęli wszyscy wrogowie. Nie mieli szans na mniejsze poruszenie.

Jonathan był duszony przez Harkona.
- Zaprowadzę Cię do Tempusa. - wykrztusił.
Serce Isabelli zabiło znacznie szybciej... poczuła dużą ekscytację...
Od dawna widziała twarz Ignathira w mrocznych wizjach, od czasu wielkiej wojny odczuwała dziwne emocje nawet od samej myśli o arcymagu...
Spojrzała na Ignathira.
- Nie należę do nikogo, nie służę nikomu... - rzuciła.
Spojrzała na Czarnego Wilka, zdziwiła się.
- On słucha tylko mnie... - dodała.
Mówiła te słowa jednak spokojnym głosem, bez grama złości.
- Co nie zmienia faktu, że i tak ci pomogę... z własnej woli... - dodała.
Przekierowanie