- Co za duzo to nie zdrowo... - odparł Krill - Taka moc w ogóle nie powinna być posiadana... Jest zbyt niebezpieczna... a ambicje które są zbyt duże mogą pogrążyć.. powinieneś się cieszyć z tego co już posiadasz..
Harkon pokiwał kilka razy głową.
- Ta może masz racje.. wizja świata w którym kilkaset osób posiada taką moc nie jest za dobra..
- Tak czy siak znajdę te dzieciaki i wyeliminuje... - dodał
- Rób jak uważasz.. nie zamierzam sie mieszać w twoje sprawy.. - odparł Krill
- Dawno nie byłem u Stelli... Może ją odwiedzimy.. - zaproponował
Krill w tej chwili odłożył kufel. Popatrzył na Harkona.
- Skąd ten pomysł? - zapytał nieumarły dowódca
- Może ona będzie wiedziała coś o dzieciakach.. - odparł Harkon
Elf wziął do ręki respirator i założył go na twarz.
- Z tobą czy bez ciebie... Udam się do niej... - dodał już o wiele mroczniejszym głosem przez założenie respiratora
Po chwili założył również hełm.
Krill parsknął lekko biorąc z powrotem kufel i patrząc na niego.
- Jeśli umiesz tam trafić i tak bardzo ci się spieszy, to droga wolna mozesz nawet płynąć tam teraz...
W tej chwili wyciagnął kilka dokumentów które miał schowane w półce i zaczął je przeglądać.
- A jesli nie... To możemy jutro wspólnie tam popłynąć... - dokończył.
Darkseid zastanowił się chwile...
- Spotkajmy się rano w twoim porcie... Na mnie już czas... - odrzekł po chwili
Darskeid wstał z fotela i popatrzył na chwilę przez okno, wymawiając słyszalnym szeptem krzyk...
- Od... Ah viing...
Krill popatrzył się dziwnie na elfa, który odwrócił po chwili sekundach wzrok na nieumarłego.
- Do zobaczenia, Krill... - powiedział mrocznym głosem
Mężczyźni kiwnęli w swoją stronę głową oddając sobie szacunek, zaraz po tym Darkseid wyszedł z jego gabinetu. Po kilku sekundach Krill usłyszał cichy, stłumiony ryk Krakena...
Krill zignorował tajemnicze dźwięki. Cały czas bowiem był w lekkim szoku że przed chwilą gadał z Harkonem.. tym który był uznawany za martwego i tym który ku jego niewiedzy zabił Malacatha. Krill zaczął sie zastanawiać jak do tego doszło... jakim cudem Harkonowi udało sie to dokonac..
Zaraz po tym jak odgłosy znikły do środka gabinetu Krilla teleportował sie Ignathir. Krill spojrzał na niego z lekkim wyrzutem.
- Wiesz że mogłeś wejść drzwiami tak? - powiedział Krill
- Daj spokój przyjacielu.. chyba nie bedziemy sie zajmowac takimi drobnostkami..
Krill pokiwał głową.
- Harkon... wróć.. Darkseid.. już poszedł zgadza się?
- Mhmm.. Porozmawialiśmy chwile... opowiadał mi wiele ciekawych rzeczy... A ty gdzie byłeś?
- Cóż... - odparł Ignathir - Powiedzmy ze załatwiałem swoje prywatne sprawy..
- To nic nowego... - powiedział Krill - Zawsze lubiłeś działać na własną rękę...
Ignathir zasmiał sie lekko. Nie zamierzał zaprzeczać.
Tymczasem Cynthia pojawiła sie nieopodal miasta Markard przy pobliskim zagajniku. Schowana w cieniu obserwowała jak w miescie powoli gromadzili sie ludzie. Nie było ich póki co zbyt wielu.. Było kilka oddziałów kultystów którzy przechadzali sie wśród ruiny miasta i jego murów przeszukując poszczególne sektory ... Markard bowiem podobnie jak większość miast Carridi zostało zniszczone z powodu wstrząsów. Nigdzie nie było wysoko postawionych dowódców czy też Amona... Cynthia domyślała sie że ten jeszcze tu nie przybył. Zgodnie za poleceniem Ignathira czekała więc w umówionym miejscu na resztę czarodziejów..
Krill wraz z Ignathirem rozmawiali już dłuższą chwile.
- A więc planujesz jutro płynąć na Wyspy Skalnego Grotu.. Ciekawe.. - rzekł arcymag
- Darkseid chce porozmawiać ze Stellą..
- A ty sie zgodziłeś ponieważ... - zaczął Ignathir
- Ponieważ sam też dawno jej nie widziałem... Nie mam pojęcia co sie z nią dzieje.. mój kontakt z wyspami zerwał się kilka miesięcy temu.. - dokończył Krill
- Czyli chcesz zaspokoić swoją ciekawość.. Równie dobrze moglibyśmy się tam teleportować..
- Nie chce teleportów.. Taka podróż pozwoli ma na dłuższa rozmowe z Harkonem... jakoś dziwnie się zachowuje.. to niepokojące.. dodatkowo ta obsesja na punkcie tych dzieciaków..
Ignathir zastanowił się, myślał nad tym czy samemu również nie rozpoczac poszukiwań zaraz po tym jak pozbędzie sie Amona.. taka gratka bowiem zdarza sie bardzo rzadko..
Tymczasem sterowiec Amona sunął po niebie. Niebawem miał dolecieć do Markard. Związana Helena siedziała w kacie pilnowana przez kultystów. Po chwili jednak Ci dostali rozkazy aby ją zostawić. Amon bowiem zamierzał porozmawiać z nią osobiście.