Sithis czerpało moc z Tempusa, wysysało z niego całą moc. Czarodziej był wyczerpany. Nagle, bóstwo przestało jeść energię Tempusa.
- Co? Już wystarczy? - drwił Tempus
- Twoja moc jest marna, potrzebna tylko do tego bym utrzymał swe ciało w innym świecie. - odparł Sithis
- I co? Tak po prostu podbijesz krainę, kim wówczas będziesz rządził, skoro zabijesz każdego? - mówił Tempus
- Hahaha.. Marny czarodzieju. Nie wybieram się do krainy. Odwiedzę mojego dawnego kolegę. - mówiąc to Sithis otworzyło portal. Portal ten był cały fioletowy.
- Akatoshu, idę po ciebie. - powiedział Sithis i wszedł do środka.
Tempus upadł na ziemię, nie miał wystarczająco siły by uciec. Hunter złapał go i zakneblował.
Niebo w krainie ponownie przyjęło zielony kolor, wzmógł się większy wiatr, który ogarnął każdy skrawek ziemi.
Statek Krilla po kilku chwilach odbił od brzegu. Żołnierze rozwinęli żagiel, a jeden z nich chwycił za ster. Trasa była dobrze znana i często użytkowana więc Krill nie spodziewał się jakiś nieprzyjemnych niespodzianek. Stanął przy burcie i spojrzał w kierunku portu Abregado. Nieumarły dowódca obawiał sie niepewnej przyszłości krainy.. obawiał sie wulkanu oraz tego jak jego erupcja niedługo może całkowicie zmienić świat..
Czarodzieje szli dalej przez tunel gdy nagle Cynthia dała sygnał ręką by sie zatrzymać. Dostrzegła bowiem dwóch kultystów. Szli oni dość powoli wzdłuż głównego kanału rozmawiając ze sobą. Byli tez dobrze uzbrojeni. Czarodzieje byli w stanie uslyszec ich rozmowę.
- Ludzie są już na powierzchni? - zapytał pierwszy kultysta
- Tak.. wszystko gotowe.. Amon mówił o czymś wielkim.. jestem pewny że już niebawem pozbędziemy sie tej zarazy czarodziejów..
- Zniszczyli nasze państwo.. tak.. zapłacą za to.. - odparł
Obaj zarechotali i udali sie dalej w głąb kanałów.
Agreggor zaciskał pięści, miał owinięte ręce czarnym materiałem by wzmocnić się i uniknąć obrażeń po uderzeniach.
- Spokojnie - mówił Jay
Isabella dostrzegła wściekłość i furię Agreggora...
Kultysci irytowali Isabellę...
- Spokojnie... - powiedział Kapelusznik do wszystkich.
Cynthia rozejrzała się. Następnie ponownie dała sygnał aby ruszyć dalej. Wydawało się że kanały ciągną sie w nieskończoność... były wręcz labiryntem z wieloma tunelami które jednak kultysci znali na pamięć. W tym aspekcie mieli więc przewagę..
Grupa czarodziejów podążała do przodu. Stopniowo omijali kolejne patrole kultystów. Stawało sie to jednak coraz trudniejsze bo im dalej szli tym wiecej ich było.
Cynthia zaczęła powoli rozpoznawać okolice. Zapamietała bowiem główne tunele kanalizacji pod miastem oraz ich położenia.
- Dobra... jesteśmy juz blisko.. - powiedziała
W tej jednak chwili zza rogu jednego z tuneli wyszedł patrol 4 kultystów. Zobaczyli czarodziejów.
- Co do! - krzyknął jeden z kultystów
- Cholera... - odparł Stalker kiwając głową
Trzech kultystów ruszyło do ataku wywijając bronią. Natomiast czwarty ruszył biegiem w przeciwną stronę aby powiadomić posiłki.
- Drętwota! - krzyknął Jonathan, zamachnął się tak różdżką, że zaklęcie paraliżujące jednym uderzeniem powaliło dwóch kultystów.
Trzeci kultysta wskoczył miedzy czarodziejów rzucając sie na Agreggora który próbował go zaatakowac. Uniknął jego ciosu i z impetem uderzył go w twarz metalową pałką a nastepnie robiac salto skoczył za plecy Isabelli
Stalker spojrzał na czwartego uciekającego kultyste który zaczął krzyczeć po pomoc.
- Ten jest mój - rzekł i pobiegł za nim zmieniając się w czarny dym.
Isabella poczula za sobą obecność kultysty, ten się już zamachnął, jednak w tym momencie Zeratu wyłonił się z mrocznego dymu i z ogromną prędkością doskoczył do wroga i natychmiast go powalił... po chwili bezlitośnie rozerwał jego ciało na strzępy... i urwał rękę trzymająca metalową pałę... Isabella podeszła bliżej, reszta walczyła kawałek dalej... spoglądała jedynie jak Wilk odrywa głowę martwemu kultyście...
Czwarty kultysta był juz blisko kolejnego patrolu. Juz miał zawołać ich o intruzach gdy tuż za nim pojawił sie Stalker obalając go na ziemię. Kultysta wiercił się jednak w tej chwili Stalker chwycił jego głowa i skręcił mu kark. Po chwili wstał z ziemi a następnie chwycił kultyste za szatę i zaczął włóczyć go po ziemi w stronę swoich sojuszników.
Cynthia spojrzał na trupa kultysty którego zabił Zerratu. Wydawała sie obrzydzona tym widokiem. Nic jednak nie powiedziała. Patrzyła na to z boku.
Po chwili czarodzieje dostrzegli Stalkera który z tunelu obok przywlókł czwartego kultyste.. już martwego.
- Było blisko.. - rzekł kładąc trupa obok pozostałych pokonanych.
- Zbyt blisko. Musimy działać szybciej - mówiąc to Agreggor podnosił się z ziemi.
W tym samym czasie bohaterowie usłyszeli wielki grzmot.