Harkon nie lubił być pomiatany. Kojarzyło mu się to z czasami Malacatha.
- Co chcesz z nimi zrobić... - rzekł mrocznym głosem
Ynareph tymczasem wyszła z chaty razem z Atrooxem, nieprzytomną Pandorę trzymała na rece.
- Tempus kto to był! Jak nas znaleźli?! - kobieta była w szoku
- Harkon najwyraźniej schwytał jakiegoś taksówkarza który zabrał go do przeszłości... A Chronos.. ja się nim zajmę. - odparł Tempus
Tymczasem...
- Jeśli te dzieci przeżyją, to będziesz mógł je wykorzystać do zawładnięcia całą kraina - przekonywał go Chronos
- I naprawdę myślisz, że mnie tym przekonasz... - mówił mrocznym głosem
Elf schował siekierę do pochwy na plecach.
- Mów jaki ty masz w tym interes... - dodał
=====
- Musisz uwięzić Harkona w czasie. Wiem, że tak się da. Opowiadał mi o tym Malacath - mówiła kobieta.
- To jedyne wyjście - dodała.
- Ja? Ja dzięki temu będę żył. Zrujnuję przyszłość którą widział Tempus, dzięki czemu Tempus zdechnie, a ja przetrwam. Nie mam wieczności. - mówił Chronos
Tymczasem ..
- Nie będzie łatwo - odparł Tempus
Ynareph popatrzyła na Tempusa. W tym czasie Pandora odzyskała przytomność. Nie pamiętała, co zrobiła.
- Musisz spróbować.. - powiedziała
===
Harkon zastanowił się nad jego słowami.
- Widzialem swoją przyszłość... Widziałem jak mnie pokonują... - mówił mrocznym głosem
Isabella wpatrywała się w leżącą na łóżku Stellę... po chwili podeszła bliżej do umierającej Syreny, stając przy jej łóżku. Wpatrywała się z żalem na będącą jedną nogą po tamtej stronie Syrenie... Harkon do tego doprowadził.
Księżniczka po chwili zamknęła oczy i mocno się skupiła... uspokoiła myśli w głowie, a następnie wycelowała swą różdżką w Syrenę ciskając jedno z najpotężniejszych leczniczych zaklęć jakie znała ta Kraina... dostęp do zaklęcia nie mógł uzyskać byle sobie czarodziej... a nawet jeśli - na pewno nie zdołałby się nauczyć tak potężnego zaklęcia... Isabella zaś od najmłodszych lat poznawała tajniki najpotężniejszych zaklęć...
Przez moment po rzuceniu zaklęcia nic się nie działo... po chwili jednak parametry Stelli lekko się poprawiły... oddech zaś zyskał naturalny rytm... ale tylko na moment... po chwili znowu stan się pogorszył. Isabella zdziwiła się, że zaklęcie nie pomogło Syrenie natychmiastowo... nie zamierzała jednak przestać... tym razem schowała swą różdżkę i wystawiła rękę nad Syrenę... zaczęła skupiać w sobie dużo mocy... tym razem chciała użyć mocy Wiecznego Ognia aby uzdrowić Syrenę...
Ignathir i Krill z zaciekawieniem patrzyli na rozwój wydarzeń. Arcymag widząc jak Isabella używa mocy Wiecznego Ognia pokiwał z zadowoleniem glową.
- Dobrze.. Isabella podąża w dobrym kierunku.. - rzekł szeptem do Krilla
Krill nie odpowiedział. Obserwował wszystko w milczeniu.
Szalony Kapelusznik dopił ostatni łyk swej herbaty, a następnie usłyszał gadanie Jonathana... wstał od stołu w salonie, dosunął krzesło i chwycił swój cylinder, zakładając na głowę. Podszedł do Jonathana.
- Ja także muszę odnaleźć Isabellę... zniknęła tak nagle, bez słowa... - powiedział do czarodzieja.
==
Po skupieniu mocy w dłoni Isabelli pojawił się Wieczny Ogień... wiedziała że ta moc uzdrowi Syrenę... zamknęła oczy i uniosła dłoń nad Stellę, po chwili moc zaczęła wnikać w Syrenę... Isabellę przeszył mocny prąd, poczuła przypływ ogromnej potęgi, tak samo jak w starciu z Amonem... moc wniknęła do ciała Syreny, Księżniczka natomiast zachwiała się, zakręciło jej się w głowie, złapała się oparcia łózka trzymając skroń lewą ręką. Spojrzała na Syrenę... jej parametry zaczęły się poprawiać, serce odzyskało swój naturalny rytm, oddech także...
Alyssia przez moment milczała. Patrzyła na Jonathana a następnie na Kapelusznika który własnie wyraził swoje chęci do pomocy w odnalezienie Isabelli.
- A wiec niestety tutaj nasze drogi sie rozchodzą.. - odparła siadając na sofie - Być moze pomogłabym wam gdyby to było kilka lat temu, ale teraz gdy posiadam rodzinę i córkę...
Pokiwała w tym momencie przecząco głową
- Nie zamierzam ryzykować... - dodała po chwili
====================================
Krill widząc, że stan Stelli zaczyna sie poprawiać podszedł bliżej
- To działa... - rzekł
Po krótkiej chwili Stella powoli otworzyła oczy. Była słaba i nie miała pojęcia gdzie jest. Była zdziwiona widząc Iasbelle i Krilla
- Co.... Gdzie ja... - mówiła słabym głosem
Krill szybko podszedł do łóżka
- Leż... odpoczywaj.. nie wysilaj sie za dużo.. Nadal jesteś bardzo słaba - powiedział
- Harkon.... - wyjękła syrena
- Ciiii... Spokojnie.. - przerwał jej Krill.
Po chwili Stella ponownie zamknęła oczy, westchnęła lekko i zasnęła.
Krill widząc to złapał sie lekko za głowę i popatrzył na Isabelle
- Dokonałaś tego.. Udało Ci się ją uratować przed śmiercią.. Nieumarli są twoimi dłużnikami.. - rzekł Krill
Isabella uspokoiła także swój oddech, który przyspieszył jej od potęgi siły Wiecznego Ognia... po chwili spojrzała na Krilla, ogromnie uradowała się na jego słowa i uznanie, była z siebie dumna.
- Cieszę się, że mogłam pomóc i że się udało... nie mogliśmy dopuścić do tego aby kraina straciła tak wspaniały gatunek jakim są Syreny... twoje uznanie wiele dla mnie znaczy. - odparła, patrząc na nieumarłego dowódcę.
Po chwili zerknęła na Ignathira.
- Ta moc jest przepotężna... - powiedziała z zadowoleniem.