W oczach Isabelli pojawił się przepiękny błysk na widok medalionu... odkąd tylko rozmawiała o nim z Ignathirem, odkąd wtedy po raz pierwszy go ujrzała... tak bardzo go pragnęła, był przepiękny.
Chwyciła go w dłonie i dokładnie obejrzała... czuła bardzo dużo emocji mając go w rękach, czuła też ogromną siłę...
- Dziękuję Ignathirze, jest wspaniały... - powiedziała, a po chwili gestem dłoni uniosła go w powietrze, odchyliła lekko na bok swoje długie czarne włosy, a następnie medalion znalazł się już na jej szyi... teraz wyglądał jeszcze zacniej, jej także dodawał jeszcze więcej wdzięku. Isabella mocno się uśmiechnęła.
Na twarzy Ignathira pojawił sie lekki uśmiech. Nie był on jednak bez przyczyny.
Chwile po tym jak Isabella założyła naszyjnik w jej głowie pojawiły sie obrazy.. wizje których nie rozumiała.. Widziała kraine przykrytą ciemnością.. dostrzegła mroczną komnatę w której w wielkim kręgu stało 12 nieznanych jej postaci oraz ona..
- Zakon jest kompletny... Przeznaczenie zostało wypełnione.. Nadchodzi czas Zakonu .. - słyszała głosy.
Na ścianach komnaty zaświeciły sie runy w kolorze stopionego złota. Po jednej runie nad każdą stojąca postacią.. Każda runa była inna.. Isabella dostrzegła również runę która pojawiła sie nad nią... Żmija... była to ŻMIJA.. taka sama jak na naszyjniku..
Po chwili wizja sie skończyła. Isabella z powrotem stała przy Ignathirze..
Łódź podwodna podążała za Krakenem. Po kilku godzinach dotarli do miejsca w którym spoczywała spora magia. Darkseid wyczuł miejsce mocy i wziął głębszy wdech.
Baldur popatrzył na skaner z oddali, bowiem dalej klęczał trzymany przez Talona.
- To miejsce rozbicia się statku kilkaset lat temu... Niedługo po dojściu do władzy Carrabothow - odezwał się.
Harkon nagle odwrócił się do niego.
- Skąd ty to wiesz... - odparł
- Mój dziadek mi o tym opowiadał. Elfy zaczęły uciekać na Kartis gdy zaczęły się prześladowania przez Carrabothow - zaczął opowiadać Baldur, mroczny elf lekko zbliżył się do niego schodząc z mostku.
- Gdy Oculus został zabity przez Darona, elfy nie widziały w Carrabothach przyjaciół. Gdy najważniejsi przedstawiciele rasy ewakuowali się z kontynentu, zabrali ze sobą wiele magicznych przedmiotów - kontynuował. - Jednym z nich była kula dająca wgląd do czasu. Podobno jej użycie jest ednorazowe.
- Więc jakim cudem przetrwała... - spytał Darkseid mrocznym głosem
- Oculus nigdy jej nie użył, bo bał się przyszłości. Kula znajduje się na dnie oceanu już kilkaset lat. To potężny artefakt.
Hakron pomyślał chwilę i nagle usłyszał głos Spensera.
- Kraken okrąża wrak statku. To musi być tutaj.
Darkseid popatrzył nagle na Baludra, myśląc że coś powie.
- Teraz potrzebna ci tylko krew potężnego rodu - uśmiechnął się lekko.
Harkon zacisnął mocno pięść, tak mocno że uleciał z niej mroczny dymek czarnej energii. Odwrócił się po chwili i podszedł do Spensera.
- Czekaj na mój powrót... Wtedy wszystko się zacznie i skończy...
Scavengers kiwnął głową do elfa. Po chwili zaczął się rozpływać, Darkseid teleportował się.
Darkseid pojawił się nagle kawałek za plecami Isabelli. Dziewczyna wnet poczuła przypływ czarnej energii, mroku. Siła i mrok w Harkonie umacniała się z każdym dniem, z każdą godziną, z każdą myślą że już niedługo zabije ostatnich Balów, dzieci Malacatha które mogą w przyszłości mu zagrozić.
- Isabella... Idziesz ze mną...
Dziewczyna usłyszała jego stanowczy mroczny głos, po którym dało się wyraźnie stwierdzić że Elf nie przyjmie odpowiedzi "nie".
Jonathan próbował namierzyć Harkona po ataku, jednak jego nigdzie nie było. Tempus deportował się do Jonathana. Chłopak mocno się zdziwił.
- Zbieraj się. Zaraz się zacznie - odparł poważnie, koło niego z portalu wyszedł Meret
W tym samym czasie...
Agreggor i Helena opatrzyli swoje rany, mężczyzna za pomocą urządzenia chciał namierzyć Tempusa.
Księżniczka cały czas myślała o wizji, którą przed chwilą dostrzegła... o wizji, którą zobaczyła gdy włożyła medalion... widziała zakon, widziała runy, widziała żmije... nie wiedziała co o tym sądzić...
- Ignathirze... - zaczeła, w tym momencie jednak usłyszała głos Harkona za plecami... na dźwięk jego głosu przeszył ją lekki, maleńki dreszczyk, a silne i zmieszane emocje nią owładnęły.
Przez chwilę stała w bezruchu, po chwili jednak spokojnie odwróciła się w stronę Harkona...
- Co ty tu... robisz? - spytała, zerkając przy tym także na Ignathira. Jej nowy medalion był dobrze widoczny na szyi.
Ignathir spojrzał kątem oka na Harkona. Nie przejął sie jego obecnością praktycznie w ogóle. Elf był dla niego jak powietrze.. udawał więc, że go tu nie ma.
- Isabello.. pora ruszać.. - rzekł Ignathir wyciagając w jej kierunku swoją kościstą dłoń
Tymczasem na Abregado magowie zdołali odeprzeć falę tsunami. Część wody jednak zdołała się przedostać zalewając pojedyncze budynki. Straty udało sie jednak zmniejszyć do minimum. Krill widząc sukces w obronie wyspy ruszył w towarzystwie swoich przybocznych zołnierzy z powrotem do swojej rezydencji. Zamierzał skonsultować się z Nihilem w sprawie sytuacji na Kartis a potem sprawdzić stan Stelli..
Alyssia spoglądała na nadal dosyć słabą i zszokowaną całą sytuacją Helene.
- Nie przemęczaj się... Jesteś bezpieczna..
Po tych słowach skierowała wzrok na Agreggora i Kapelusznika widząc że ci maja się już lepiej.
- Na Kartis wiele sie pozmieniało przez ostatnie tygodnie..
Darkseid popatrzył na Isabelle po czym wziął mroczny oddech:
- Jesteś mi potrzebna... Siostro... - rzekł
Isabella od kilku lat nie słyszała, by Harkon tak do niej powiedział. Zdziwiła się więc bardzo. Mroczny elf był tak opanowany rządzą zabicia dzieci Malacatha że musiał zrobić wszystko, by Isabella poszła razem z nim.
Ignathir słysząc słowa Harkona zaśmiał się pod nosem.
- Isabello.. masz okazje stworzyć swoją przyszłość.. daje Ci ku temu szanse.. - rzekł po chwili Ignathir - Chcesz zaprzepaścić to wszystko dla kogoś kto nawet nie jest twoim prawdziwym bratem?
Wszak do tego momentu kilku próbowało jej powiedzieć, jednak nie zdołało... Isabella więc była ogromnie zdziwiona. Spojrzała na Ignathira z ogromnym zdziwieniem na twarzy.
- Jak to... nie jest prawdziwym bratem? - spytała załamującym się głosem... nie wiedziała co o tym sądzić... wszak mimo że niedawno jej więź z Harkonem została zachwiana, to przez wiele lat była potężna i mocno odczuwalna.
- Co? - zerknęła ponownie na Harkona.