Isabella dostrzegła zarówno Stalkera jak i Agreggora i Azmutha, zdziwiła się.
Kapelusznik przyglądał się Stalkerowi... zmniejszył nieco częstotliwość Lumosa, ten nie tworzył już tak ogromnego światła...
- Co tu robisz? - spytał Stalkera...
Stalker w tym momencie dostrzegł również Agreggora i Azmutha
- Niezłe wejście panowie.. - rzekł do nich - Rozumiem ze to wasi koledzy w tej samej sprawie..
Jonathan wycelował natychmiastowo w Azmutha..
- Zdrajca! Co on tu robi! - krzyknął
- Spokojnie, on jest ze mną.. pomógł mi uciec z wymiaru Rokhuntusa... - powiedział Agreggor
Jonathan z zawahaniem opuścił różdżkę.
- Nie widzę tu tłumów wojsk - skierował swój wzrok na mężczyznę.
- Były pewne komplikacje... Rokhuntus tak naprawdę nie żyje. A Heith.. on nie jest już tak potężny jak kiedyś.. nie zyskałem nic.. - odparł Agreggor
- Dobrze jest Cię widzieć znów na nogach - dodał
- Dzięki. - odparł oschle chłopak.
- Wzruszające... - odparł Stalker - Jak skończyliście te ckliwe przywitanie.. to zapraszam za mną.. jesli chcecie przeżyć..
Po tych slowach odwrócił się i wolno ruszył naprzód.
- Agreggorze! Dobrze Cię widzieć. - Isabellę uradował widok mężczyzny.
Zamyśliła się chwilę nad Heithem... znała go
- Co z Heithem? - spytała nagle.
- Heith zginął. Chciałem wydostać się z wymiaru Rokhuntusa, uratował mnie przed moim urządzeniem i wybuchł razem z nim . - powiedział
- Rokhuntus zapewne żyje..
Isabella mocno się zdziwiła na wieść, że Heith zginął...
- Niewyobrażalne... - powiedziała zszokowana. Mimo wszystko cieszyła się, że Agreggor żyje.
- Nie czas na pogawędki. Nieważne co się stało. Ważne co się stanie. - odparł stanowczo Jonathan
- Ruszajmy - dodał
Stalker był już kawałek dalej, nie zatrzymywał się. Powoli znikał z widocznosci czarodziejów. Wiedział ze bez jego osoby przybysze nigdy nie trafią tam gdzie chcieli.
Czarodzieje ruszyli za Stalkerem