MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Doprowadzi to do wojny wymiarów na której ucierpią wszyscy... Kraina przestanie istnieć nędzny demonie - mówił Akatosh niskim głosem.
- Zabierz go Evianie - popatrzył na swojego demona.
Evian po chwili teleportował się gdzieś razem z bańką i Bershire.
Isabella spojrzała na Jonathana.
- Nie wiem... - odpowiedziała.
- Widziałam go w swojej wizji, gdy byłam nieprzytomna w swoim domu... on wywołuje we mnie dziwne uczucia... - dodała, patrząc na Ignathira.
Krill popatrzył na Harkona
- Zaatakowałes tereny które należały do mnie... zabiłes przy tym niewinnego pracownika.. Gdyby nie fakt że Cie znam rozmawialibyśmi inaczej..
Nieumarły mimo wszystko miał wyrzuty do Harkona za to ze targnął sie na jego ziemie.
- Szukasz problemów tam gdzie ich nie ma Harkonie.. - dodał - Mam nadzieje że nie zapomniałes jak odróźniać wrogów od przyjaciół..

Ignathir skierował swój wzrok na Isabelle a potem znowu na Jonathana
- Rozumiem ze zamiast po pomoc przyszliście ponarzekać i sie zastanawiac.. Od waszych watpliwości Amon sam sie nie usunie...
- Jaką mamy gwarancję, że nas nie zdradzisz? - powiedział prosto z mostu Jonathan
- Trop miał zmylić każdego kto zainteresuje się atakiem... Miał prowadzić na Jyggalaga... - wytłumaczył się elf
- Ujawniłem się tobie bo sam chciałem zobaczyć po której stronie stoisz... - dodał mrocznym głosem spoglądając na nieumarłego
- Jesli będziecie sie trzymać moich poleceń i wskazówek to nie widzę powodu aby doszło do tego typu sytuacji.. Oferuje swoją pomoc gdyż mam w tym swój własny interes ..Licze na to ze taka odpowiedź Cię zadowala....

- Nie stoje po żaden stronie.. - odparł Krill - Trzy lata temu podpisałem traktaty pokojowe z Nelothem i Amonem o nie agresji. Żaden z nas bowiem nie chciał prowadzić wojny gdyz takowa mogła być zbyt kosztowana i pochłonąć wiele ofiar... Dlatego też to co się wydarzyło w ciagu ostatnich dni wielce mnie zaniepokoiło..
- Dlatego zaatakowałeś Kartis.. przez rozłam Carridii... To nie trzyma się kupy, Krill... - mówił Darkseid
- To Ignathir ci kazał, czuje to... - dodał
Elf nie chciał się kłócić z Krillem, nie interesowało go już Kartis. Widząc Ignathira przy Harhu, wiedział już że atak na Kartis to wymysł właśnie arcymag.
- Ale niewazne... Kartis dla mnie to zamknięty rozdział od dawna...
- Nie przyszedłem się tu kłócić... - zaczął ponownie elf. - Zawsze byłeś dla mnie jak brat i niech tak zostanie...
- Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale w porządku. Zbieramy również ludzi, niebawem powinna się zebrać spora armia zdolna do wygrania wojny z Amonem. - odparł stanowczo Jonathan
- Kartis nie było nigdy sojusznikiem Abregado.. Wymienialiśmy towary to prawda ale nie było żadnej relacji... Cały atak To był pokaz siły nieumarłych i moja osobista zemsta.. Czarodzieje na zbyt wiele sobie pozwalają.. Przez ostatnie miesiące atakowali nie tylko Carridie ale również wywoływali zamachy terrorystyczne w Dohl de Lokke.. Pewnie mszczą sie za to ze podpisałem traktaty pokojowe... dodatkowo ten atak na Pont Vanis który wtedy uznałem za część tego całego planu... Teraz dostali to na co zasłużyli.. Okupacje... i tyle w temacie..
Po tych slowach wziął kufel i nalał sobie troche wiecej wina z butelki które stało obok.

- Armia? Po co ci armia? - zaśmiał sie Ignathir - Wystarczy tylko kilka osób tutaj zebranych..
Jonathan domyślił się w tym momencie że Iganthir miał przygotowany plan.
- Jedna osoba nie pokona tłumu. Przekonał się o tym mój ojciec - Saul. Z tego co mi wiadomo pojedynkowałeś się z nim. - odparł chłopak
Przekierowanie