MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ignathir wyciągnął rekę do przodu nad ogniskiem i lekko machnął nią w prawo. Od razu ogień zmienił kolor na zielony a w jego płomieniu dostrzegalne były obrazy przedstawiające aktualne wydarzenia. Isabella dostrzegła dwóch Tempusów walczących z Harkonem, Wulkan Kataravu który miał lada chwile wybuchnąć oraz Amona który zmierzał poobijany w stronę Valhirm na piechotę.
- Jak widzisz.. kraina jaką znamy przestaje istnieć.. Równowaga została zachwiana... Mój plan aby wymazać Amona nie powiódł się przez twoich nieudolnych kompanów oraz Harkona...Nadszedł czas aby to zmienić... Winni tej porażce zostaną ukarani...
Isabella z zaciekawieniem oglądała to, co ukazał Ignathir... również nie była zadowolona z faktu niepowodzenia gdyż nienawidziła porażek... od zawsze chciała tylko wygrywać.
- Amon... - syknęła lekko widząc zmierzającego mężczyznę.
Obraz Tempusów i Harkona również wzbudził w niej emocje... dawno nie widziała Tempusa, a w dodatku teraz walczył z Harkonem.
- To smutne... - powiedziała nagle, wpatrując się w to wszystko. - kraina była wspaniałym miejscem, które przeżyło ogrom wydarzeń... ale wiem, że zmiany które zachodzą są bardo duże... - dopowiedziała.
Zerknęła na Ignathira.
- Co masz na myśli? - spytała słysząc słowa o karze...
Ignathir kiwnął lekko głową. Zignorował jednak pytanie Isabelli.
- Posłuchaj mnie uważnie Isabello... jesteś ostatnim Carrabothem a zarazem Balem.. Masz w sobie dziedzictwo Lorda Carrabotha.. Zostałaś wybrana do odbudowania jego potęgi.. Dam Ci wszystko co tylko zechcesz... cała ta kraina bedzie twoja.. Jedyną rzeczą jaką musisz zrobic to przyrzec swoją lojalność wobec mnie.. Razem bedziemy w stanie ocalić ten świat przed nieuchronną zagładą.. Rzucimy na kolana naszych wrogów.... Czy jesteś na to gotowa?
Isabelli aż zaświeciły się oczy, wpatrywała się w Ignathira i milczała przez chwilę... po jej skórze przeszły ciarki.
Dobrze wiedziała kim jest, dobrze znała wszystkich swoich przodków i ich dokonania, osiągnięcia, a także błędy... chciała ocalić ten świat, całą jego historię i jestestwo, byt... dobrze znała potęgę i wpływy Ignathira... wiedziała, że jest najpotężniejszy.
Pozbyła się już wielu wrogów takich jak Jyggalag Pyke... Amona też praktycznie już nie ma, ale wiedziała że to nie koniec.
Pokiwała głową, cały czas skupiając wzrok na Arcymagu.
- Dziękuję Ci Ignathirze... wiem, że jesteś najpotężniejszy... przyrzekam Ci lojalność. - powiedziała wolno i spokojnie, stanowczo.
Czuła że jej więź z Ignathirem jest znacznie większa niż z przyjaciółmi... czuła, że wieź z Harkonem mocno zagasła od czasu ich rozmowy... gdy dowiedziała się tych wszystkich rzeczy. Czuła zaufanie do Ignathira i siłę...
Harkon czekał na odpowiedź jednego z Tempusów.
- Dobrze.. - rzekł zadowolony Ignathir
Zamilkł na chwile i spojrzał ponownie w ogień.
- Ci którzy byli twoimi przyjaciółmi staną się twoimi wrogami.. To jednak nie zatrzyma Cię... nie pogrąży Cię w rozpaczy... Dziś zyskałaś nowych sojuszników i nowe możliwości.. Wieczny Ogień rozpromienił sie w twoim sercu... od teraz możesz korzystać z jego mocy w pełnej okazałości... Daje Ci bowiem taką możliwość...
Isabella poczuła ogromną moc, siłę... pomyślała, że być może czuje w tym momencie to co niegdyś Lord Carraboth... na jej dłoni pojawił się Wieczny Ogień, spoglądała na ogień przez chwilę, a następnie w drugą rękę chwyciła swoją różdżkę... ta niemal natychmiast przemieniła się z bardzo silnej różdżki wykonanej przez Szalonego Kapelusznika - praktycznie ostatniego żyjącego twórcy różdżek, stała się jeszcze potężniejsza zmieniając swój kształt, wygląd i kolor... przybierając właściwości jeszcze silniejszych mocy zmieniła kolor na zielono-czarny, poprzeplatany niczym węże w ich skupisku.
- Twoja nowa moc pomoże Ci w walce... - rzekł Ignathir - Jeszcze dziś pozbędziesz sie Amona, tym razem jednak w pojedynkę... Dobrze wiesz gdzie sie udaje... Zaczekasz więc tam na niego...
- Ludzie muszą zrozumieć że ten który ich prowadził przez lata jest zwykłym kłamcą i oszustem... Póki co jednak Amon nadal ma do dyspozycji armie... Postaraj się więc nie wdawać w bezsensowne bójki ze zwykłymi pionkami... twoim celem jest Amon.. nikt inny.. Bez niego cała przesiąknięta propagandą rewolucja upadnie.. Czy to jasne?
- Nie dostaniesz się tam nigdy. - odparł poważnie Tempus, wycelował w niego różdżką.
Harkon wziął głębszy oddech i popatrzył chwile w milczeniu na Tempusów.
- Więc wolisz wylać krew... - powiedział mrocznym głosem
Nagle soczewki Darkseida zaczęły analizować ciało Tempusa...
- To niezbyt rozsądne z twojej strony... - dodał mierząc go wzrokiem
Nagle elf wyrzucił z dużą siłą siekierę w jednego z Tempusów. Krzyknął przy tym, by go wystraszyć. Czarodziej wytworzył przed sobą magiczną barierę, w którą wbiła się siekiera. Harkon zaczął mocą magii dociskać siekierę, przez co bariera zaczynała pękać.

Gdy Tempus z różdżką chciał zareagować, od razu dostał kulą energii od Talona, który go w porę powstrzymał. Tempus odleciał na ścianę, na drugi koniec mieszkania.
- Zajmij się nim... - wydał rozkaz Darkseid
- Potrzebny mi tylko jeden żywy... - dodał, wciąż przyciskając siekierę
Talon od razu kiwnął głową. Scavengersi ruszyli z atakiem na oszołomionego po ataku Tempusa.
Elf zaczął powoli iść w stronę Tempusa, z którym walczył.
Przekierowanie