a nie wazne bo devil żyje w innym świecie
Isabella wraz z Zeratu znalazła się pod domem Saula... poczuła silny wiatr.
- Zapłaci mi za to... - syknęła, spoglądając na swego przyjaciela.
W tym momencie dostrzegła Kapelusznika stojącego tutaj nieopodal.
- Co się stało? - Spytał, dostrzegł krew od kamieni na dłoni Isabelli.
- Pyke... nie żyje. - odpowiedziała.
Kapelusznik zdziwił się.
- Ale co z tobą? - spytał.
- Amon. - odparła, spojrzała na Zeratu wdzięcznym wzrokiem... Wilk również dostał kilka razy kamieniami i pięściami z katapult i proc.
Trzęsienie ziemi było już na tyle mocne, że dotknęło również miasta. W większości miast zaczęło brakować prądu. Łączność padła. Parlament był zasypywany lawiną zgłoszeń o problemach. Po kilku kolejnych minutach padał już mocny śnieg, który ograniczał widoczność do 15 metrów.
- Uciekła.. - powiedział spokojnym tonem Maraal
- Dobrze.. - odparł Amon
Maraal lekko sie zdziwił słysząc te słowa
- Co w tym dobrego?
- Isabella pomogła nam więcej niż jej się wydaje... najwyższa pora to zakończyć.. - rzekł Amon wyciagając jakieś dziwne urzadzenie z kieszeni którego Maraal wcześniej nie miał okazji widzieć.
W tym momencie wszyscy poczuli wstrząsy początkowo słabe.. potem silniejsze..
- Co do cholery.. Co się dzieje? Trzęsienie ziemi? - krzyknął Maraal
Trzęsienie ziemi nie było punktowe. Jego skutki było odczuwane nie tylko w Carridi ale też w królestwie elfów. Drgania pojawiły się również na Kartis.
Amon był zdziwiony, nie wiedział bowiem co sie dzieje. W tej chwili dostrzegł jak uliczna lampa spada prosto na droge z hukiem.
Talon poczuł trzęsienie ziemii. Nie było ono jednak tak mocne jak na kontynencie. Uśmiechnął się sam do siebie, wiedząc co niedługo się stanie.
- Burmistrzu... Obawiam się że nasza współpraca dobiega końca - powiedział w jego stronę.
- Co? Jak to? - wystraszył się starzec
Po chwili Talon wyszedł z pomieszczenia.
=====
Na dnie oceanu zaczęły pojawiać się małe wyrwy i pęknięcia.
Kultysci cofneli się od miejsc w których mogło im przez trzęsienie coś spaść na głowę.
Amon i Maraal podparli sie ściany budynku.
- Co robimy?! - krzyknął Maraal
Amon rozejrzał sie po okolicy.
- Wezwij sterowiec.. i każ ludziom schronić się w bezpiecznym miejscu.. - rzekł Amon - Zmobilizować wszystkie jednostki.. Ja udam sie do Haydena..
Maraal pokiwał głową. Szybko ruszył w kierunku ludzi.
Flota na Abregado za rozkazem Krilla ruszyła na ocean... Ogromna ilosć statków budziła grozę.. Ignathir obserwował to wszystko z brzegu. Zasmial sie lekko.
Reaktor skoncentrował całą swoją siłę w środek Magic World. Po godzinie nastąpiło coś, czego nikt się nie spodziewał. Samotna Góra zaczęła odłączać się od stałego lądu. Grunt zaczął pękać. Wszyscy w niej poczuli jeszcze większy wstrząs.
- Co się dzieje?! - krzyknął Baldur
Po kilku chwilach to samo zaczęło dziać się z królestwem elfów oraz Trójmiastem Hammersteel, Hogsmeade i Doftown.
Kultysci rozpoczęli ewakuacje stolicy. Wszystko utrudniało jednak to że łączność przestała działać. Maraal zdołał dotrzeć do doków gdzie trzęsienia były troche mniejsze. Udało mu poinformować oddział dzięki czemu sterowiec po chwili uniósł się w powietrze. Sterowcem sterował nie kto inny jak najlepszy pilot w krainie.. Socher..
Amon natomiast próbował przedostać się do Parlamentu co wcale nie było łatwe. Przeskakiwał on szczeliny w ziemi które pojawiły sie w wyniku trzesienia. Bardzo szybko domyślił sie że cała ta sytuacja nie jest przypadkowa.
Samotna Góra odłączyła się do lądu już na sporą odległość. To samo było z Elfami, które oddalały się od Magic World w stronę Matlavy. Trójmiasto również zostało oddzielone, zalane ze wszystkich stron wodą.
Informacje o tym wszystkim dotarły już do parlamentu. Baldur i Neloth zostali jednak przy swoich ludziach, pomagając im. Od strony Odległego Lądu zaczęło bić ogromne zimno, które dotarło już do odłączonego Trójmiasta i Mangostem.
Amon przedzierajac się przez ulice dotarł do budynku parlamentu. Wszyscy ludzie poukrywali się w swoich domach. Czesc nawet ukryła się w podziemnych schronach a kultyści zabrali cześć osób do podziemnej bazy która dzięki stabilnej konstrukcji i głębokiemu położeniu była odporna na tego typu sytuacje. Czesc z kanałów jednak została zasypana skałami i ziemią.
Sterowiec w tym czasie unosił sie w powietrzu. Maraal , Socher i kultysci na pokładzie obserwowali całą sytuacje z góry.
- Jasna cholera.. apokalipsa.. - rzekł Socher
- Nie.. Te wszystkie wydarzenia są celowym działaniem a nie wybrykiem natury.. - odparł Maraal.
- Skąd możesz o tym wiedzieć?
- Kontynent nie lezy na żadnej styku płyt tektonicznych.. jedyny wulkan znajdujący sie w pobliżu pozostaje w uśpieniu.. wiec tego typu trzesienia nie mają prawa bytu w naturalny sposób.. Podobnie jak ta zima.. podobnie jak tornado które się pojawiło kilka dni temu.. To wszystko to jedna wielka prowokacja..
- Magowie?
- Nie.. Za czyms takim musi stać ktoś potęzny albo ktoś kto dysponuje do tego technologią.. Hayden wspominał o maszynie pogodowej..
- To by miało sens - odparł Socher
Amon wszedł do budynku parlamentu gdzie zastał Haydena który rozmawiał z ministrami.
- Amon? - rzekł zaskoczony Hayden - Dobrze ze jesteś... to co sie dzieje to istny armagedon.. dostaliśmy mnóstwo wezwań.. Lądy się przesuwają..
- Wiem... - odparł Amon
W tej chwili ponownie odczuli wstrząsy.
- Trzeba ewakuować ludność... - rzekł Hayden
- Już sie tym zająłem... Musimy powstrzymać te wstrząsy... Masz jakiś pomysł?
Hayden zaczął sie zastanawiać.
Iganthir tymczasem obserwujac odpływającą flote wyciagnął swój wizier. Bardzo szybko zauważył co dokładnie dzieje się w Magic World. Nie ukrywał ze niezbyt mu sie to spodobało.
- Znowu ten sam bajzel.. - rzekł Ignathir sam do siebie kiwając głową.
Przez chwile sie zastanawiał a nastepnie teleportował się..