MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Harkon nie czekając ani chwili dłużej, udał się w stronę Reaktora...
Jeden z żołnierzy widząc go od razu podszedł do niego.
- Panie... Azkaban idzie na dno... - oznajmił
Elf nic nie zrobił sobie z tego faktu... Taka była bowiem rola wysłanego przez niego krakena. Wyspa kilka minut później poszła na dno.
- Jakie rozkazy? - dodał
Darkseid przez dłuższą chwile nie odpowiadał. Patrzył na interaktywną mape Magic World na ścianie. Wpatrzony w Samotną Góre, po chwili odpowiedział.
- Żadnych rozkazów póki nie wrócę...
- Jeśli Scavengersi wrócą przede mną... - mówił dalej, odwrócił się do niego. - Przekaż im, że jeśli nie zabili Tempusa to muszą liczyć się z anihilacją jednego z oddziału...
Żołnierz pokiwał posłusznie głową. Po chwili odszedł.
Darkseid zaś popatrzył chwile na widniejącą na mapie Samotną Góre a następnie rozpłynął się w czarny dym.
Noc była już w pełni. Markard jednak oświetlały uliczne lampy i pochodnie w których posiadaniu były oddziały kultystów. Noc sama w sobie była spokojna. Nie było wiatru, nie padał deszcz czy śnieg. Temperatura również lekko sie podniosła a niebo było bezchmurne. Strażnicy miasta obserwowali z wieży zegarowej horyzont na którym z bardzo daleka mozna było dostrzec dym unoszący się z góry wulkanicznej.
- Czas powoli sie nam kończy... - rzekł straznik patrząc przez lornetkę.
- Mam nadzieje że Amon wie co robi i zdążymy przed erupcją.. - odparł drugi.

Podczas go Amon udał sie na spoczynek , Socher i Maraal przejęli inicjatywę nad sytuacją w mieście. Socher stał sie w głownej mierze człowiekiem odpowiedzialnym za odnalezienie portalu. Poszukiwania nadal trwały póki co jednak bez skutku. Widzac ze na powierzchni niczego nie są w stanie znaleźć, kultyści zaczeli wchodzić do miejskich kanałow i podziemnych jaskiń. W końcu antyczny portal mógłby przez te wszystkie lata zostać pogrzebany gdzies po ziemią bądź celowo tam ukryty..

Natomiast Maraal rozpoczął osobiste przesłuchiwanie Heleny która aktualnie była zakładniczką. W stosunku do niej nie stosowano jednak przemocy, tak bowiem nakazał Amon.
Przywiązana do krzesła Helena, pozbawiona jakichkolwiek możliwosci ucieczki bądź uwolnienia się oraz pilnowana przez kilkoro kultystów była zdana na łaskę swoich oprawców.
Po chwili ciszy jeden z kultystów przyniósł drewniany stolik i postawił go przed Heleną. Drugi kultysta natomiast przyniósł taboret i postawił go po drugiej stronie stołu. Maraal w tej chwili podszedł i usiadł na taborecie. Spoglądał spokojnie na Helenę
- Jesteś czarodziejką? - zapytał Maraal - Jesteś powiązana z działaniami Jonathana i Tempusa? Pracujesz razem z nimi?
- Spadaj! - zezłościła się Helena
Hunter trzymał za szyję Tempusa w wymiarze nicości..
- Mój panie. Oto on, przyprowadziłem go spowrotem - odparł Elf
Maraal pokiwał głową wyciągając z kieszeni kartkę papieru i długopis. Kultysci stojący obok ani drgnęli.
- Uznam to jako tak... - odparł i zaczął robić notatki
Po chwili skierował swój wzrok ponownie na Helene
- Zadam kolejne pytanie.... Czy grupa przestępcza do której należysz współpracowała z Jyggalagiem Pykiem?

Mijała północ, Cynthia postanowiła zmrużyć na chwile oczy. ten dzień był bowiem dla niej bardzo wyczerpujący. Po chwili jednak usłyszała jednak jakiś szelest. Rozejrzała się dookoła jednak nic nie zobaczyła.
- Ach... tutaj jesteś... - rzekł głos który bardzo dobrze znała.. głos za którym nie przepadała.
Był to Stalker. Usiadł po przeciwnej stronie ogniska opierając sobie nogi o kamień.
- Troche sie postarzałaś..
- To kamuflaż ośle... - odparła gniewnie
- Wow.. spokojnie.. Ignathir mnie tu wysłał bym ci pomógł...
- Nie potrzebuje twojej pomocy...
- Nadal jesteś zła o to że cię chciałem zabić?
Cynthia odparła srogim wzrokiem
- Ech... rozumiem... - odparł po chwili Stalker i więcej się już nie odezwał.
Isabella stała wyprostowana spoglądając przez okno...
- Tak... Amon uwielbia wabić ludzi w taki sposób... - powiedziała.
- Ale nie można też pozwolić na to by skrzywdził Helenę... - dodała.
Przez jej myśli przeleciał też przez chwilę Ignathir... nie wiedziała czemu, ale często widziała jego twarz w ciemności...
Tymczasem kultysci nadal przeszukiwali podziemia miasta.. Socher postanowił dołączyć do ekspedycji, własnoręcznie wziął udział w poszukiwaniach.

Isabella uslyszała po chwili głos w swojej glowie.. Był to głos Ignathira
- Twoje przeznaczenie zostanie wypełnione... Już wkrótce bedziesz należeć do mnie...
Po tych słowach Isabella usłyszała jego wolny i powodujący ciarki śmiech. Gdy jednak z powrotem spojrzała na zebranych magów głos zniknął. Isabella jednak nie miała pojęcia jak bardzo silną więzią połączona jest z Ignathirem...
- Pozwólcie, że ruszę przodem... - powiedziała nagle Isabella. Była ciekawa żony Amona... wszak na wyspie na której byli dowiedziała się, że ona jednak żyje...
Isabella teleportowała się nagle...
Isabella teleportowała się nieopodal tymczasowego obozu w którym znajdowała sie Cynthia i Stalker. Oboje siedzieli przy ognisku milcząc. Stalker jako pierwszy spojrzał w miejsce gdzie pojawiła sie Isabella. Wstał z kamienia na którym siedział. Cynthia jednak nadal siedząca pod kamuflażem jako staruszka nie odrywała swojego wzroku od ognia.
- Prosze .. proszę.. kogo my tu mamy - zaczął Stalker szyderczym tonem przemieniając sie w dym i po chwili pojawiając sie koło Isabelli - Miało być was więcej...
Isabella rozejrzała się szybko po tymczasowym obozie... jej wzrok jednak prędko przeniósł się na Stalkera.
Uśmiechnęła się nieco szyderczo.
- Witaj, Stalkerze... - odparła.
- Nie martw się o moich kompanów. - dodała prędko.
Zerknęła kątem oka na staruszkę.
Stalker pokiwał głową
- Jeśli chcemy by misja sie udała to lepiej by pojawili sie do świtu... Zostało parę godzin... Musimy omówić plan ataku... - rzekł kierując swój wzrok na światła unoszące sie nad miastem znajdujące sie 3 km od obozu.
- Omówimy gdy przybędzie reszta... - dodała nagle Cynthia - Amon jest juz w miescie.. szukają portalu.. Trochę im to jednak zajmie więc mamy chwile czasu..
Po tych słowach wrzuciła patyk do ogniska.
Przekierowanie