Tymczasem w wymiarze Saula...
Nagle Pandora poczuła przeszywający chłód. Na jej skórze pojawiła się gęsia skórka, poczuła mrok.
- Mamo... - powiedziała nagle ciągnąc matke lekko za ubranie
- O co chodzi kochanie? - spytała
- Zimno mi... - rzekła dziewczynka
W tym momencie Tempus również poczuł chłód. Przeszywający od stóp do głowy... Czuł jak ciemność i mrok próbują wejść w jego umysł...
- Tempus? Co się dzieje? - spytała Ynareph widząc że coś jest nie tak
Po chwili niedaleko nich pojawił się czarny, mroczny dym. Wszyscy usłyszeli mrożący krew w żyłach oddech Darkseida, który po chwili wyłonił się z mrocznego dymu trzymając siekierę w prawej dłoni.
Tempus uniósł się do góry. Agreggor wycelował różdżkę w Harkona.
- To prawda - rzekł Amon kiwając głową - Ostatnimi czasy naprawdę długo mysłałem... Mysłałem nad tym jak dużo czasu zmarnowałem.. czasu którego nie bede w stanie juz odzyskać.. 12 lat nieustannych poszukiwań na nic.... Teraz zrozumiałem że muszę pogodzić się ze stratą.. Nie odzyskam tych których mi zabrano... Musze rozpoczać nowy rozdział w moim zyciu.. zacząć od nowa...
Amon po raz kolejny spojrzał w okno.
- Zacząć wszystko od nowa.. - powtórzył smętnym tonem
Harkon zrobił kilka kroków w przód. Jego oddech wręcz rozchodził się po całym wymiarze. Ynareph wraz z bliźniakami schowali się za dwójką czarodziejów.
- No więc... Jestem... - zaczął Darkseid mrocznym głosem
- Oddajcie mi bliźniaki... - dodał
- Nigdy - krzyknął Agreggor
- Odejdź stąd Harkonie. - mówił Tempus
- Jak on się tu w ogóle dostał? - zdziwiony pytał Agreggor
- Najwyraźniej Bal posiadł taka moc, która jest w stanie przekraczac mniejsze wymiary - odparł Tempus
- Spodziewałem się takiej odpowiedzi... - odrzekł patrząc na Agregora
Harkon zaczął spokojnie przesuwać się w przód.
- To śmieszne... Bronicie dzieci Lorda Malacatha, z którym walczyliście... - mówił, a jego oddech przeszywał umysły jego przeciwników
- Wszystko ma swój cel - odparł prześmiewczo Tempus
- A teraz, wynoś się stąd - odparł Agreggor
Harkon popatrzył na czarodziejów swoimi czerwonymi ślepiami i wyrzucił nagle swoją siekierę w ich stronę.
Agreggor odskoczył w bok, siekiera poleciała daleko za Czarodzieja. Zobaczył jak wraca.
- Tempusie! - krzyknął
Tempus zatrzymał siekierę swoją magią. Agreggor rzucił bombarde w elfa a następnie podleciał do niego i uderzył go w twarz z pięści.
Agregor usłyszał jakby dźwięk uderzenia w metal. Jego pięść w starciu z respiratorem Harkona mocno ucierpiała.
- Mój ruch... - powiedział mrocznym głosem
Elf podniósł go za kark i przystawił pięść do jego żeber.
- Oddaj Pandore, a on nie ucierpi... - rzekł w stronę Tempusa
- Nie oddam ci jej! - krzyknęła Ynareph
Darksekd uśmiechnął się lekko pod respiratorem, a następnie aktywował mechanizm na ręce. Ostrza wbiły się kilka centymetrów w jego żebra. Wszyscy usłyszeli krzyk Agregora.
- Mówię ostatni raz... Oddajcie bliźniaki... - dodał mrocznym głosem
Tym razem w przypadku odmowy, Harkon miał zamiar wbić całe ostrza w jego żebra...