MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Szalony Kapelusznik kreował kolejny magiczny przedmiot, na stoliku obok leżało wiele arcyciekawych przedmiotów które wytworzył przez ostatnie miesiące.

Isabella zmrużyła oczy i rzuciła przenikliwe spojrzenie na Harha... zmierzyła go od stóp po głowę... pokiwała wolno głową.
- Dobrze... bywaj zatem Krillu... - powiedziała i ruszyła w kierunku wyjścia kwatery
Krill pokiwał wolno głową i odprowadził Isabelle wzrokiem do wyjścia. Gdy wyszła odetchnął lekko i ponownie spojrzał w okno.

Gdy Kapelusznik był skupiony sie na swojej pracy, nagle ni stad ni zowąd usłyszał ogromny trzask dobiegający z parteru. Zupełnie tak jakby ktoś wywarzył drzwi.
Gdy przestraszony zbiegł na doł po schodach dostrzegł, że cała ściana budynku wraz z drzwiami została rozwalona.
- Co ty wyprawiasz!? - krzyknęła głosno przerywanym głosem Entoma.
- Oops... - jękneła Lupus z niewinną miną spoglądajac na zniszczoną ścianę. W ręce trzymała swoje cięzkie berło - Tylko zapukałam... Nie wiem jak to się stało...
Entoma całą swoją twarz schowała za swoim długimi rękawami, trzepiąc się i kiwając głową na prawo i lewo.
Szalony Kapelusznik ujrzał dwie istoty które całkowicie rozwaliły ścianę i drzwi rezydencji Isabelli, całą ścianę roztrzaskali, w tym momencie chwycił się za serce widząc eksces jaki tutaj nastąpił, zaczął się zastanawiać czy aby nie wezwać tutaj na miejsce najbliższego patrolu nieumarłych...
- Co to?! Co wy wyprawiacie?! - wrzasnął do przybyłych nie wiedząc w ogóle kim lub czym są i czemu zmiażdżyli ścianę Isabelli.
- Wingardium Leviosa! - szybko dobył swej potężnej różdżki i cisnął będąc w szoku zaklęciem w Lupus, chciał unieść jej ciało w powietrze i móc nim swobodnie operować aby jej się przyjrzeć z bliska gdy będzie lewitowała w powietrzu... zaklęcie frunęło...
Lupus błyskawicznie rzuciła spojrzenie na Kapelusznika. Jej oczy błysnęły złotym blaskiem. Zaklęcie Kapelusznika uderzyło w barierę magiczną Lupus którą wyczarowała przy pomocy swojego umysłu i odbiło się trafiając w ziemię. Pokojówka uśmiechnęła sie szerzej.
- Oh... Niegrzeczny chłopiec... - powiedziała Lupus i w tej sekundzie w prędkością błyskawicy pojawiła sie przed Kapelusznikiem i chwyciła go za gardło podnosząc jedną ręką w górę. Kapelusznik czuł ze traci dech.
Drugą ręką zabrała mu różdżkę i przez chwilę ją obejrzała z zaciekawieniem
- No a teraz powiedz mi... Czy ta różdżka jest dłuższa od tej w twoich spodniach? - zapytała chichocząc mrocznym głosem
Entoma podeszła bliżej. Rozejrzała sie po budynku a nastepnie rzuciła spojrzenie na Kapelusznika.
- Puść go... Nie twórzmy sobie niepotrzebnie wrogów...
Lupus kątem oka spojrzała na Entomę, szybko jednak wróciła wzrokiem na duszącego sie Kapelusznika
- Oh... wielka szkoda.... Liczyłam na to ze poznamy sie odrobinę bliżej.... - szepnęła Lupus w strone Kapelusznika a nastepnie puściła go. Ten upadł na ziemię dysząc.
Entoma cały czas spoglądając na Kapelusznika ukłoniła się.
- Proszę wybaczyć to zamieszanie... - powiedziała Entoma przerwanym tonem - Moja siostra bywa nadpobudliwa... Naprawimy wyrządzone szkody...
Kapelusznik padł na ziemię na kolana i trzymał się ręką za gardło dysząc cięzko... był zaszokowany tym co tutaj się dzieje... pokręcił głową z niedowierzaniem i szybko rzucił spojrzenie na dwie pokojówki.
- Gadać! Gadać co wy za jedne! - krzyknął i w tym momencie wstał już na nogi poprawiając cylinder na głowie i marynarkę. Kręcił głową cały czas patrząc na Lupus i Entomę, ich widok mocno go zadziwiał. Mocno zdziwiły go także słowa Lupus w jego kierunku, nie wiedział co tutaj sądzić... jednak rudowłosa kobieta była bardzo atrakcyjna i zwrócił na nią uwagę.
- Wtargnęłyście na posesję księżniczki Isabelli Carraboth Bal! Liczcie się z tym, że to co czynicie może zdenerwować zarówno ją jak i nieumarłych na których terenie niszczycie budynek! - krzyczał pewny swego nadal nie wiedząc czego chcą te istoty.
- Oh, my bardzo dobrze wiemy do kogo należy ten budynek... - odparła Lupus rozglądajac się po mieszkaniu kompletnie ignorując groźby Kapelusznika
Entoma w tej samej chwili podeszła do zniszczonej ściany. W jednym z jej rękawów pojawiły sie trzy białe karty z tajemniczymi symbolami. Błyskawicznie rzuciła je w stronę ściany a ta natychmiastowo została odbudowana, tak jakby nic się nie wydarzyło.
Lupus wskoczyła natomiast na kanapę w salonie i rozłożyła się wygodnie.
- Macie może tu pieczonego kurczaka? - zapytała z uśmiechem na ustach - Trochę zgłodniałam...
Entoma podeszła bliżej kanapy. Nic jednak nie powiedziała.
Kapelusznik zmrużył oczy widząc tajemnicze karty Entomy, zaciekawiło go to... podszedł w tym momencie znacznie bliżej malutkiej pokojówki i zaszedł do niej dosyć blisko...
- A cóż tam za karty chowasz... pod rękawami? - spytał ciekawym i dosyć tajemniczym tonem głosu... zachichotał w tym momencie całkowicie zmieniając swe nastawienie do przybyłych... w tym momencie pstryknął palcami a w jego dłoni pojawiła się jedna z kart z jego mistrzowskiej talii którą masakrował wrogów... zachichotał ponownie i rzucił krótkie spojrzenie w stronę Lupus.
- Oczywiście rudowłosa panienko, mamy! - krzyknął chichocząc i zacierając ręce, szybko jednak zaprzestał... pstryknął palcami a przeróżne naczynia zaczęły wylatywać z szafek i fruwać po całym pokoju tuż nad głowami Lupus i Entomy, fruwały, wirowały, aż w końcu talerz, szklanka, widelec i nóż wylądowały na stoliku przed Lupus... po chwili na talerzu pojawił się także wspaniale wyglądający upieczony kurczak, talerz był duży i kawał mięsa także był duży...
W tym momencie bardzo szybko w powietrzu przefrunął elegancki dzbanek z herbatą i także wylądował na stoliku... herbata z dzbanka nalała się do filiżanki stojącej nieopodal talerza Lupus.
- Koniecznie droga panienko spróbuj także tej herbaty! To najlepsze co tutaj mamy! - powiedział a na jego twarzy zagościł sadystyczny wręcz uśmiech, chichotał wewnątrz i nie mógł się przez moment aż powstrzymać, szybko jednak się opanował...


Isabella natomiast spacerkiem przechadzała się po uliczkach kierując się w stronę swej rezydencji... była już naprawdę blisko.
Entoma spojrzała na Kapelusznika swoim martwym, pustym wzrokiem, Jej głowa lekko drgnęła. Ten nagły ruch sprawił ze Kapelusznik poczuł ciarki na plecach.
- Niestety, nie mogę ujawnić takich informacji... - odparła Entoma
Lupus tymczasem chwyciła cały talerz z kurczakiem z uśmiechem na ustach
- No i to ja rozumiem! - powiedziała zadowolona Lupus i w trybie błyskawicznym zaczęła zjadać całego kurczaka łącznie z kośćmi. Kapelusznik był lekko tym zaskoczony.. Lupus musiała mieć doprawdy mocne szczeki jeśli była w stanie kruszyć kości.
Po chwili Lupus chwyciła tez filiżankę herbaty ale nie wypiła jej. Przez moment spoglądała na zawartość a nastepnie rzuciła spojrzenie na dzbanek.
Kapelusznik widział jak Lupus odkłada na stół filiżankę i zamiast tego zabiera duży dzbanek i pije całą jego zawartość.
- Niezła... ale trochę gorzka... - odparła po chwili Lupus wyzerowując cały dzbanek.
Kapelusznik widząc co się wyczynia aż klasnął w ręce i się zaśmiał, na jego twarzy zagościł pełen zadowolenia uśmiech, nieco psychodeliczny, nieco przerażający, świdrujący... Kapelusznik chciał i pragnął w tym momencie najbardziej aby Lupus wypiła jak najwięcej herbaty, chciał ją nafaszerować... chciał zawładnąć w ten sposób jej ciałem bez używania jakichkolwiek zaklęć, lin, kajdan, łańcuchów i etc... herbata miała bowiem po wypiciu po około 4 minutach spowodować u niej halucynacje, zaniki wzroku i jego zaburzenia, wirowanie w głowie, mocne zawroty głowy, mocne szumy w uszach, duszności gardła, swędzenie w nosie powodujące ataki kichania, napady paniki i lęku, bardzo dużą ekscytację i pobudzenie, stan ekstazy.. akurat ta herbata była bowiem tysiąc razy mocniejsza aniżeli najmocniejsze prochy... chciał teraz nafaszerować Lupus i dokładniej jej się przyjrzeć gdyż zaklęciem nic mu się nie udało...
Mocno zadziwiło go jednak to w jak szybkim tempie Lupus zeżarła kurczaka...
- Panienko... mogę zaproponować jeszcze pieczonego bażanta, polędwiczki z suszonymi pomidorami, łososia w sosie koperkowym bądź pieczonego indyka... może się na coś skusisz? - zagadywał rudowłosą kobietę i zbliżał się do niej... wcześniej jeszcze zerknął na Entomkę.
- Wielka szkoda, moja mała tajemnicza istoto... twoja twarz natomiast jest bardzo intrygująca... ciarki aż przeszywają me plecy... bez urazy droga mała, lecz można by traktować to nawet jako komplement... - zagmatwał i namieszał lekko w głowie Entomie chcąc ją skołować... kroczył w stronę Lupus będąc jej ciekaw.

Isabella natomiast ujrzała już po drugiej strony ulicy swą rezydencję... westchnęła lekko i ruszyła rozmyślając o rozmowach z Harhem... ciekawa była też jak zareaguje Kapelusznik i czy coś wyczuje...
Entoma słysząc słowa Kapelusznika po raz kolejny drgnęła. Tym razem z jej karku słyszalny był trzask a jej głowa przechyliła się w bok. Zasyczała tez lekko.
- Wolałabym abyś nie mówił do mnie w taki sposób... - powiedziała zmieniającym tonacje, mrocznym głosem.
- Bardzo Proszę więc... nie testować mojej cierpliwości... Dziękuję! - dodała po chwili piskliwym dziecięcym tonem - Nie chcemy niepotrzebnych ofiar...
Po tych słowach zakryła swoje usta rękawami i zachichotała patrząc prosto w oczy Kapelusznika.

Lupus natomiast kiwnęła palcem wygodnie wylegując się na sofie
- Dawaj więcej! - powiedziała Lupus głośno - Musze utrzymać formę!
Po tych słowach rzuciła spojrzenie na Kapelusznika. Jej oczy błysnęły a na jej twarzy pojawił sie sadystyczny uśmiech.
- No chyba, że chcesz abym zjadała ciebie.... - dodała i oblizała lekko usta.
Przekierowanie