27-January-2024, 18:50:30
Isabella nie mogła oddychać, Harkon zbyt mocno ściskał jej gardło.. uścisk elfa był zabójczy, dodatkowo czuła ogromny ból w lewej ręce na którą nastąpił elf... z prawego oka wypłynęła jej łza i spłynęła wolno po policzku, kątem oczu księżniczka dostrzegła Darkseida oczekującego na zbliżającą się siekierę.. nie mogła złapać tchu a obraz zaczął jej się zamazywać w oczach...
Isabella jednak w ułamku sekundy ogromnie się zdenerwowała... nie przyjmowała do wiadomości ze Harkon kiedykolwiek ją jeszcze poniży... nie przyjmowała aktualnej sytuacji do wiadomości... skumulowała w sobie niewyobrażalną moc która wezbrała w całym jej ciele, a także niepojętą ilość energii, a następnie cała kumulacja mocy ukazała się w jej prawej ręce, którą błyskawicznym gestem przystawiła do ciała Harkona... Wieczny Ogień połączony z Bombarda Maximą i garstką innych zaklęć wprost huknął w Harkona tworząc ogromny wybuch i niszcząc część pobliskiego terenu, moc eksplodowała na brzuchu elfa w który Isabella wycelowała ręką... moc była tak silna, że Harkona aż wywaliło wysoko w powietrze... Isabella momentalnie poczuła ulgę i nabrała ogrom powietrza w płuca, zaczęła kaszleć i kolejne łzy wypłynęły z jej oczu, odwróciła się, usiadła i skierowała głowę ku ziemi kaszląc i szybko oddychając... już dawno nie czuła tak ogromnej ilości energii i mocy w swoim ciele...
Księżniczka zdołała opanować oddech, ponownie teleportowała się kawałek dalej... ustała na nogach i widziała jak Harkon opada na ziemię...
W tym momencie jednak za plecami Isabelli wytworzyło się coś iście nienaturalnego... nastąpił błysk zjawiskowego świetlistego światła, arcyjaskrawego... wszystkich będących na tej wyspie oślepił... jasność dnia w krainie była nocą w porównaniu ze świetlistością owego promienia, oślepił on bowiem wszystkich i całą okolicę... nigdy nie widzieli takiego światła... pobliska trawa i roślinność została całkowicie zmieniona w pył...
Świetlisty promień przewalił Isabellę na ziemię, a następnie zaczął ją pochłaniać i wciągać... sunęła po ziemi i nie mogła zapanować nad swoim ciałem.
- Co?! - syknęła Isabella, szukała wzrokiem Ignathira... nie widziała jednak stojących na wyspie gdyż była całkowicie oślepiona przybyłym światłem... nie wiedziała co to i co takiego uczynił ten bydlak Harkon, jednak teraz nienawidziła go jeszcze bardziej... poczuła ogromne zawirowania w głowie a jej serce kołatało, czuła że świetlisty promień ją dosłownie pochłania... nie wiedziała co się dzieje... po chwili Księżniczka zniknęła i nie można było wyczuć jej obecności tutaj ani nawet w innej części tej krainy.
Isabella nagle znalazła się w całkowicie innym miejscu... absolutnie jasnym... arcyjaskrawość i blask tego miejsca całkowicie ją oślepiał... nie widziała dosłownie nic oprócz jasnego światła jakiego jeszcze w życiu nie widziała, słońce wszak było niczym w porównaniu z tą jasnością i mocą... mrużyła oczy i zasłaniała je rękami...
- Gdzie jestem?! Co to?! - krzyczała, a jej głos niósł się echem... nienaturalnym echem... mrocznym, zmiennokształtnym.
- Halo?! - krzyczała, dookoła nic tylko jaskrawość.
- Ruszaj przed siebie...
Księżniczka nagle usłyszała donośny, świdrujący, grzmiący, mistyczny ton... nigdy w życiu nie słyszała takiego tonu głosu... był niczym największe dzwony i przeszywał ją całą... ruszyła wolno i niepewnie przed siebie, a jej serce nadal bardzo szybko kołatało.
Isabella jednak w ułamku sekundy ogromnie się zdenerwowała... nie przyjmowała do wiadomości ze Harkon kiedykolwiek ją jeszcze poniży... nie przyjmowała aktualnej sytuacji do wiadomości... skumulowała w sobie niewyobrażalną moc która wezbrała w całym jej ciele, a także niepojętą ilość energii, a następnie cała kumulacja mocy ukazała się w jej prawej ręce, którą błyskawicznym gestem przystawiła do ciała Harkona... Wieczny Ogień połączony z Bombarda Maximą i garstką innych zaklęć wprost huknął w Harkona tworząc ogromny wybuch i niszcząc część pobliskiego terenu, moc eksplodowała na brzuchu elfa w który Isabella wycelowała ręką... moc była tak silna, że Harkona aż wywaliło wysoko w powietrze... Isabella momentalnie poczuła ulgę i nabrała ogrom powietrza w płuca, zaczęła kaszleć i kolejne łzy wypłynęły z jej oczu, odwróciła się, usiadła i skierowała głowę ku ziemi kaszląc i szybko oddychając... już dawno nie czuła tak ogromnej ilości energii i mocy w swoim ciele...
Księżniczka zdołała opanować oddech, ponownie teleportowała się kawałek dalej... ustała na nogach i widziała jak Harkon opada na ziemię...
W tym momencie jednak za plecami Isabelli wytworzyło się coś iście nienaturalnego... nastąpił błysk zjawiskowego świetlistego światła, arcyjaskrawego... wszystkich będących na tej wyspie oślepił... jasność dnia w krainie była nocą w porównaniu ze świetlistością owego promienia, oślepił on bowiem wszystkich i całą okolicę... nigdy nie widzieli takiego światła... pobliska trawa i roślinność została całkowicie zmieniona w pył...
Świetlisty promień przewalił Isabellę na ziemię, a następnie zaczął ją pochłaniać i wciągać... sunęła po ziemi i nie mogła zapanować nad swoim ciałem.
- Co?! - syknęła Isabella, szukała wzrokiem Ignathira... nie widziała jednak stojących na wyspie gdyż była całkowicie oślepiona przybyłym światłem... nie wiedziała co to i co takiego uczynił ten bydlak Harkon, jednak teraz nienawidziła go jeszcze bardziej... poczuła ogromne zawirowania w głowie a jej serce kołatało, czuła że świetlisty promień ją dosłownie pochłania... nie wiedziała co się dzieje... po chwili Księżniczka zniknęła i nie można było wyczuć jej obecności tutaj ani nawet w innej części tej krainy.
Isabella nagle znalazła się w całkowicie innym miejscu... absolutnie jasnym... arcyjaskrawość i blask tego miejsca całkowicie ją oślepiał... nie widziała dosłownie nic oprócz jasnego światła jakiego jeszcze w życiu nie widziała, słońce wszak było niczym w porównaniu z tą jasnością i mocą... mrużyła oczy i zasłaniała je rękami...
- Gdzie jestem?! Co to?! - krzyczała, a jej głos niósł się echem... nienaturalnym echem... mrocznym, zmiennokształtnym.
- Halo?! - krzyczała, dookoła nic tylko jaskrawość.
- Ruszaj przed siebie...
Księżniczka nagle usłyszała donośny, świdrujący, grzmiący, mistyczny ton... nigdy w życiu nie słyszała takiego tonu głosu... był niczym największe dzwony i przeszywał ją całą... ruszyła wolno i niepewnie przed siebie, a jej serce nadal bardzo szybko kołatało.