Harkona nawet nie ma w łodzi xd
no to fajnie ciesze się
-------------------------------------------
Tymczasem na Pont Vanis wszystko wrociło już do normy. Czystosc pod względem chemicznym wody została sprawdzona a oczyszczalnia zaczęła działać na pełnych obrotach.
Krill jednak nie zakończył śledztwa. Całe wydarzenie go zaniepokoiło. Zamierzał upewnić się ze jego przypuszczenia do tożsamości sprawcy sa w pełni uzasadnione.
Przez jakiś czas zamierzał jeszcze zostać na wyspie. Wiedział bowiem ze Abregado w przeciwieństwie do małego Pont Vanis jest dobrze chronione.
Isabella zdziwiła się lekko na słowa Maraala. Myślała, że zechce skorzystać z jej pomocy... wówczas miałby u niej pewien dług wdzięczności, co mogłoby się bardzo przydać... Isabella bardzo lubiła zbierać ogromną ilość sojuszników i przyjaciół, dłużników... uwielbiała wykorzystywać takie okazje. Na ten moment najpotężniejszym jej sojusznikiem był oczywiście Amon no i jej ukochany Zeratu... Z Maraalem i innymi również miała dobre stosunki, jednak z powodu charakteru lubiła łapać takie okazje. Tak czy siak Maraal sam też sobie zapewne dobrze ze wszystkim poradzi.
Isabella popatrzyła na Jonathana.
- Jonathanie, chodźmy... - powiedziała, a następnie natychmiast teleportowała się z nim do Riven Port... zaczęła się rozglądać, a potem ruszyła w stronę domu burmistrza...
Amon rzeczywiście tak jak powiedział Maraal, przebywał w domu Burmistrza Riven Port. Był to mężczyzna koło pięćdziesiątki.. o imieniu Edward. Bardzo lubił staromodny wystrój wnętrz więc jego dom jak i gabinet był umeblowany właśnie w taki sposób. Oczywiscie był on również jednym z kluczowych wojowników rewolucyjnych. Z tego też względu Amon cenił jego pomoc jak i jego opinie w różnych politycznych sprawach.
Aktualnie zarówno Edward jak i Amon przebywali w pracowni burmistrza będącą jednym z pomieszczeń w jego domu. Edward siedział wygodnie przy stole popijajac herbatę natomiast Amon stał pod oknem standardowo z rękami schowanymi za plecy obserwując pobliską ulice.
- Nie wiem czy to dobra decyzja.. Takie działania mogą spowodować niepokój wśród mieszkańców i są sprzeczne z twoimi obietnicami.. - rzekł Edward biorąc łyk herbaty
- Zdaje sobie z tego sprawę.. - odparł Amon spokojnym tonem - Czasy się jednak zmieniają.. a nie wszystkie obietnice da się spełnić.
- To rzecz jasna... ale chciałbym abyś to przemyślał.. to podchodzi pod ograniczenia swobody obywatelskiej..
Amon pokiwał głową
- Zmieniajac temat... Slyszałem też że polowałeś na jakaś czarodziejkę.. Nie było jednak informacjo o tym że ją złapałeś..
- Nie chce rozmawiać na ten temat... - odparł oschle Amon
- Dlaczego? - zapytał Edward
- To prywatna sprawa...
- Rozumiem.. nie naciskam.. - odparł Edward biorąc kolejny łyk herbaty
Przez chwile panowała cisza którą zakłóciły odgłosy z kuchni. Zona burmistrza bowiem przyrządzała właśnie kolacje.
- Doszły mnie słuchy, że stało sie cos na Pont Vanis..
- Tak.. - rzekł burmistrz.. - Doszło do jakiegoś spięcia w przepływie prądu.. dodatkowo jakaś awaria w oczyszczalni.. Podobno sam dowódca nieumarłych przybył na miejsce.. To chyba jakaś grubsza sprawa..
- Bardziej interesować powinno nas to co stało się 3 godziny temu na naszej strefie brzegowej.. - rzekł Amon - Strażnicy poinformowali mnie że wykryto coś na radarach..
- Zgadza się.. Ja tez zostałem poinformowany... Niestety nie dowiedzieliśmy się co to było.. Jak szybko sie pojawiło, tak szybko znikło..
Amon nie odpowiedział. Patrzył przez okno myśląc.
Isabella w tym momencie dostała pewnego sms'a, jeden z jej pracowników wysłał jej krótką wiadomość o tym, co wydarzyło się na Pont Vanis... Isabella przeczytała treść, a następnie ruszyła z Jonathanem i znaleźli się przy drzwiach. Księżniczka zapukała do drzwi. Czuła, że Amon siedzi w środku.
Edward uslyszał pukanie do drzwi. Lekko sie zdziwił. Nie spodziewał sie bowiem gości. Wstał z krzesła i kiwajac głową do Amona wyszedł z pokoju.
Szybko podszedł do drzwi i je otworzył. Bardzo zdziwił sie gdy zobaczył tam Isabelle i jakiegoś związanego jegomoscia.
- Panna Isabella? - rzekł zaskoczony
- Kiedy wejdziemy, rzuć na niego dretwote, od razu. - powiedział po cichu Jonathan
- Chwila, co... - jęknęła Isabella, westchnęła.
Isabella spoglądała na Edwarda.
- Witaj, Edwardzie... Amon jest w środku, muszę szybko wejść. - Powiedziała, a następnie weszła do środka wraz z Jonathanem. Isabella znała Edwarda, uśmiechnęła się do niego wchodząc do środka...
Nagle drogę Isabelli na korytarzu zagrodził Amon, który pokazał jej ręka aby sie zatrzymała. Przez chwile spoglądał na nią swym mrocznym wzrokiem z pod maski a następnie spojrzał na Jonathana. Ton jego wypowiedzi jednak był spokojny.
- Spokojnie Isabello.. Pośpiech nie jest wskazany szczegolnie dla takiej dostojnej panny jak ty... a wprowadzanie do cudzego mieszkania poszukiwanego ciemiężyciela i magicznego przestępcę nie jest zbyt kulturalnym zachowaniem..
Amon spojrzał na Isabelle lekko srogim wzrokiem. Edward nic nie powiedział, nie wiedział bowiem jak zareagować.
- Panie burmistrzu.. miło było z panem porozmawiać... Na mnie jednak juz czas... - rzekł Amon i w tej chwili kiwnął głową do Isabelli żeby za nim poszła w stronę wyjścia
- Oczywiscie... przyjemność po mojej stronie... - rzekł Edward
Isabella zapatrzyła się na Amona... po chwili wyrwała się z zapatrzenia i zerknęła w stronę Edwarda.
- Wybacz za zamieszanie, Edwardzie... ale to dosyć ważna sprawa. - Powiedziała, nie chciała żeby Edward miał do niej jakikolwiek żal za wtargnięcie do budynku wraz z Jonathanem.
Po chwili Isabella ruszyła wraz z Amonem i Jonathanem...