MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Niewiele - odparł Stalker - zarówno Ignathir jak i ona sama nie chcieli mi zdradzić szczegółów. Aczkolwiek...
W tej chwili Stalker usłyszał głos w swojej głowie. Był to Ignathir.
- Nawet nie próbuj.. - rzekł mroczny głos
Stalker odwrócił lekko wzrok patrzac na ziemie
- Właściwie nic mnie to nie obchodzi.. - dodał po chwili - Oboje służymy naszemu panu... i musimy robić to co każe.. I musimy sie też skupic na zadaniu..

Tymczasem Cynthia przeszła już jakiś kawałek drogi. Była wściekła na Stalkera i na Isabelle. Syknęła ze złości. Po chwili jednak zdołała sie opanować i usiadła pod drzewem spoglądając na pierścień na swoim palcu.
- Co to za kłamstwa... - mówiła sama do siebie - Co ona wymyśla.. przecież to w ogóle nie jest mozliwe... to jakiś non-sens...
Nagle usłyszałaś Ignathira który rozpoczał z nią komunikacje poprzez telepatię.
- Chyba jej nie uwierzyłaś prawda? - zaczął
- Ignathir? - powiedziała zaskoczona - O co tu chodzi...
- Isabella próbuje Cie wyprowadzić z równowagi... nie daj sie zwieść jej kłamstwom.. Amon to szaleniec.. dobrze wiesz że Istredd nigdy nie zrobił by czegos takiego...
Cynthia nie odpowiedziała. Westchnęła
- Powiedziałeś mi ze powiesz mi gdzie on jest.. i uwolnisz moją córkę... Ile jeszcze mam czekac....
- Otrzymasz swoją nagrode gdy wykonasz zadanie... Dowiesz sie wszystkiego.. a twoja córka bedzie wolna... Skup sie teraz na zadaniu.. i tylko na nim...
W międzyczasie w Markard noc przebiegała spokojnie. Nocne patrole kultystów mimo to jednak nie zmniejszały swojej liczebności. W hotelu panowała kompletna wręcz cisza.
Mimo jednak tak dobrych warunków Amon obudził sie w środku nocy. Lekko rozespany przez jakiś czas lezał bez ruchu patrzył na sufit. Westchnął. Po chwili poczuł czyiś dotyk na swojej klatce piersiowej i na prawym ramieniu. Obrócił lekko głowę. Szybko dostrzegł Elenę która nadal smacznie spała.. wtulona do niego. Istredd w tej chwili przypomniał sobie co stało się pomiędzy nimi wczoraj wieczorem. Po chwili udało mu się wyplątać i równocześnie przy tym nie obudzić Eleny. Usiadł na łózku drapiąc się po głowie. Na podłodze leżały porozrzucane ubrania... zarówno jego jak i Eleny. Szybko wstał i pozbierał swoje ubrania. Na stoliku nocnym po drugiej stronie łózka dostrzegł swoją maskę.. Po cicho podszedł do stolika i chwycił ja w swoje ręce.
W tym równiez momencie do drzwi ktoś zapukał. Istredd założył maskę i podszedł do drzwi. Otworzył je wolno. Jego oczom ukazał się Socher w towarzystwie dwóch kultystów.
- O co chodzi? - zapytał Amon
- Wybacz że przerywamy Ci odpoczynek Amonie w środku nocy...
- I tak nie spałem.. Mów co sie dzieje..
- Znaleźliśmy portal.. Nie informowaliśmy jeszcze o tym nikogo.. - rzekł Socher
Amon słysząc to wyszedł przed drzwi i zamknał je za sobą po cichu tak aby nie obudzić Eleny.
- Gdzie on jest? - zapytał
- W podziemiach pod teatrem.. - odparł Socher szeptem
Amon pokiwał głową
- Wybacz ale tak z ciekawości musze zapytać... Jak planujesz go otworzyć? Nikt z nas nie ma magicznych mocy..
- A kto powiedział ze to my będziemy go otwierać?... Magowie sami otworzą go dla nas..
Socher usmiechnął sie na te słowa. Wiedział bowiem ze Amon ma plan..

Tymczasem na Abregado Ignathir który dotychczas obserwował jak nieumarli ciężko pracuja by zabezpieczyć wyspe, udał sie z powrotem do rezydencji Krilla. Wiedział bowiem ze ten nie spi.. Nieumarli bowiem nie muszą spać aby odzyskiwać energię... Krill standardowo przeglądał dokumenty oraz najnowsze raporty złożone przez jego żołnierzy. W tej chwili też do środka wszedł Ignathir zamykajac za sobą drzwi.
- Dobry wieczór.. - rzekł Ignathir
- Jest środek nocy... - odparł Krill - Coś się stało?
- Nie... przynajmniej jeszcze nie...- odparł arcymag - Jak sie sprawy mają na Kartis?
- Bellatrix i Nihil przejęli już absolutną kontrolę na wyspą... Magowie zdecydowali się poddać mojej woli więc publiczne egzekucje nie będą potrzebne.. Oczywiscie znalazło sie paru maruderów którzy próbowali uciec.. ale Drakkon spalił ich statki oraz ich samych na popiół..
- Ach.. zupełnie jak za starych dobrych czasów...
- W rzeczy samej...Pacyfistyczna polityka którą prowadziłem była tylko wizerunkową przykrywką.. Armia Nieumarłych jest silniejsza niż kiedykolwiek..
Ignathir pokiwał głową
- A co z Harkonem? - zapytał podchodząc do okna. - Masz jakies plany co do niego?
- Najpierw aby cokolwiek sadzić musze go spróbować zrozumieć...
- Zaatakował Pont Vanis...
- Wiem... i dlatego muszę z nim porozmawiać.. Wypad do Stelli do odpowiedni moment.. Zawsze go lubiła..
- Zrobisz jak uważasz... Nie bedę Ci zmuszał... Ja również mam pewne plany i zamierzam je zrealizować..
- Sithis.. - powiedział złowrogo Tempus
- Znowu się spotykamy. Możesz uciekać ale zawsze cię znajdę zegarmistrzu. - odparł lekceważąco Sithis
- Dobrze Hunterze.. Bardzo dobrze.. postarałeś się. - dodał
Hunter uklęknął na jedną nogę.

W tym samym czasie..
- Tak. Jonathanie. Jemu chodzi o nas. To damy mu nas. - odparł Agreggor
- Idziecie ze mną? Musimy to zakończyć. Raz na zawsze. - dodał
- A Markard? - spytał Meret
Agreggor rozłożył ręce. Bohaterowie nie wiedzieli co zrobić.
- Rozdzielać się nie możemy - powiedział Jay
- Jeśli dopadniemy Amona, jeśli zastawimy na niego pułapkę to odbijemy też i Helenę - powiedział Jonathan, chciał przekonać Agreggora by nie szedł sam walczyć z czarodziejem, to byłoby zbyt niebezpieczne.
- Jeśli dorwiemy Amona, to uduszę go swoimi własnymi rękami - powiedział na znak zgody Agreggor
Bohaterowie po kilku godzinach odpoczynku postanowili udać się do Markard, do przyjaciółki Ignathira w celu ustawienia pułapki na Amona.
Isabella nie odpowiedziała nic na słowa Ducha... siedziała chwilkę w ciszy, spoglądając na ogień, a po chwili chwyciła w ręce swoją różdżkę i oglądała ją jakiś czas.
Po kilku momentach schowała różdżkę i ponownie zerknęła na Stalkera.
- Ignathir... twój Pan... wiem, że zniknął po wojnie... nie było go wśród Nieumarłych... a teraz powrócił. - zaczęła.
- Wrócił zapewne jeszcze silniejszy... i zapewne ma własne nowe plany... - dopowiedziała, miała nadzieję że dowie się czegoś więcej od Stalkera.
Stalker zaśmiał się lekko.
- On widzi wszystko.. słyszy wszystko.. wie wszystko.. - rzekł patrząc w ognisko. - Gdy ciebie i mnie jeszcze nie było na świecie Ignathir walczył przeciwko twojemu dziadkowi.... Niektórzy zapominają o tym że Neclarowi udało się go pokonać tylko dlatego że jego siły zdołały otoczyć Ignathira i mocą 20 magów umieścić go w międzywymiarowej pustce na dziesiątki lat...
- Gdzie ta Cynthia? - powiedziała nagle Isabella, rozglądając się dookoła.
- Chyba nie dokończyłyśmy rozmowy... - dodała po chwili, zerkając w stronę pobliskiego lasu.
Stalker nie odpowiedział. Milczał patrząc w ognisko. Wiedział ze Cynthia wróci prędzej czy później. Dorzucił patyk do ogniska.
Harkon zaczął kroczyć przed siebie w postaci wampira w Samotnej Górze. Na tronie siedział Hrabia Baldur, podpisując i czytając jakieś kwitki.
- Panie... Elfy zaczynają przygotowania do erupcji - podszedł do niego jego wampir-doradca.
Baldur pokiwał lekko głową, czytając wciąż dokumenty.
- Ich mury zdołają powstrzymać erupcje, przynajmniej tak szacują elfy - dodał.
- Wyślij list do Nelotha z prośbą o pomoc. Jutro zaczniemy ewakuacje do Daggerfall, o ile się zgodzi - odrzekł Hrabia podpisując się na kolejnym dokumencie.
Doradca pokiwał głową, ukłonił się i odszedł.

Po kilku kolejnych minutach Hrabia zaczął czuć się niezręcznie. Poczuł dziwną aurę, mroczną i ciemną magie. Odłożył dokumenty na podłokietnik i spojrzał na wrota, z których dochodziła potężna aura.
- Wszystko w porządku, panie? - spytał jeden z jego wampirów
W sali było kilkoro wampirów, jego prywatnych żołnierzy. Baldur jednak nie odpowiedział i uważnie obserwował wrota, czując zbliżającą się postać.
- Ta aura... Coś mi to przypomina... - powiedział sam do siebie Hrabia.
W sali zapadła cisza. Cisza była tak głęboka, że usłyszeć było można nawet oddech żołnierzy. Wampiry również z przygotowaną bronią spojrzeli sie w stronę wrót.
- To coś czego dawno nie czułem.. ale to niemożliwe... - mówił lekkim szeptem, wstając z tronu
Po chwili wszyscy żołnierze unieśli się w górę, zaczęli się dusić. Lewitowali metr nad ziemią, wiercąc się przeraźliwie. Hrabia poczuł lekki strach, i potężną moc, której nie czuł od lat. Moc apokryfu...
- Harkon. - powiedział z grozą
Nagle wrota się otworzyły, a w nich stanął mroczny elf. Hrabia usłyszał jego mroczny, głęboki oddech. Darkseid zaczął kroczyć w jego stronę, a z siekiery którą trzymał w prawej ręce kapały krople czarnej krwi zabitych strażników przy wejściu.
- Tyle lat, Baldur... - rzekł niskim głosem
Wnet wampir zamienił się w swoją zwierzęcą postać, potężniejszą magicznie od tej pierwotnej.
- Przeczuwałem, że żyjesz, czego ty chcesz? - spytał przygotowany na jego atak
- Wiedziałeś o tym.. mimo tego mnie nie szukałeś... - odparł krocząc w jego stronę.
- Nie masz tu czego szukać, Harkonie!
Darkseid nagle zatrzymał się, a wampiry wiszące w powietrzu upadły na ziemię. Upadek martwych ciał rozbrzmiał się jak echo, po całej sali. Minęła chwila, nim Harkon mu odpowiedział.
- Znalazłem to, po co tu przyszedłem...
- Fus... Ro dah!
Rozpoczęła się walka. Krzyk dotarł do Hrabiego, który odleciał na ścianę z wielkim impetem.
Maraal przez długi okres czasu nie doczekał sie odpowiedzi Heleny. Mimo to był cierpliwy. Poprawił swojego wąsa i chrząknął coś pod nosem. Przez długą chwile patrzył Helenie w oczy a następnie zaczął coś pisać.
- Twój brak odpowiedzi oznacza więc ze to prawda.. Układałaś sie z Jyggalagiem.. no prosze.. kto by pomyślał..
Nagle zarówno Maraal jak i Helena usłyszeli kroki z dołu które zaczęły wchodzić po schodach na góre. Maraal odwrócił się w kierunku klatki schodowej.
Jego oczom ukazał sie Socher oraz Amon.
- Jak idzie przesłuchanie komandorze? - zapytał Amon
- Niezbyt dobrze sir... - odparł Maraal wstając - Nie jest skłonna do rozmów..
Amon w tej chwili popatrzył przerażającym spojrzeniem na Helene, na tyle skutecznym że tą aż przeszły ciarki. Pamietała bowiem jak łatwo Amon był w stanie położyć ją i porwać, nie była w stanie w jakikolwiek sposób oprzeć się jego mocy..
- Wrócimy do tego później... - rzekł Amon po minucie ciszy - Aktualnie znaleźliśmy to czego szukaliśmy...
- Portal? - zapytał Maraal
Amon wolno pokiwał głową
- A więc będziemy mogli zabrać stąd ludzi.. Musimy sie spieszyć.. erupcja wulkanu się zbliża..
Amon nie odpowiedział na te słowa. Zupełnie jakby myślał o czymś zupełnie innym.
- Portal jest w podziemiach.. droga przez kanalizacje dla tylu ludzi bedzie trwała zbyt długo.. szybciej było by wysadzić skały pod budynkiem..
- A co z Haydenem? Nie przybędzie ?
- Nie.. - odparł Amon - Hayden postanowił działać na własną rękę.. pozostał w Valhirm..
Maraal był zaskoczony tą sytuacją. Hayden był bowiem głównym sponsorem oraz producentem uzbrojenia dla armii kultystów. Bez niego i bez jego dostaw nowoczesnej technologii siły kultystów moga stać sie słabsze...
- A co z nią? - zapytał Socher
Cała trójka popatrzyła na Helene
- Będzie idealną przynętą - odparł Amon - Obstawić teatr najlepszymi jednostkami.. teren ma być pilnie strzeżony..
Maraal i Socher pokiwali głowami.
Harkon spokojnym krokiem szedł w stronę Baldura, który dopiero podnosił się po ataku.
- Nie masz ze mną szans... Poddaj się od razu... - mówił mrocznym, przeszywającym sale głosem
Hrabia ruszył na elfa.
Przekierowanie