MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Krill odłożył kufel. Popatrzył na Harkona. Przez moment milczał, nie odzywał sie. Próbował przeanalizować w głowie kogo właśnie widzi. Po chwili wstał z fotela patrząc na Harkona równocześnie będąc zaskoczonym i zdziwionym
- Harkon? To naprawdę ty? - zapytał rzucając przy tym krótkie spojrzenie na Ignathira
Arcymag wzruszył ramionami.
- Jak to mozliwe? - rzekł pochodzac bliżej
Harkon popatrzył chwile na Ignathira.
- Naprawdę masz jakieś wątpliwości...? - spytał żartobliwie patrząc już na Krilla
Darkseid zrobił kilka kroków, podchodząc blizej.
- Nieco się tu... Zmieniło... - dodał
- Cóż.. wiele lat minęło.. Mówiono ze nie żyjesz.. potem Malacath przepadł.. Kraina sie podzieliła... Mieliśmy dużo czasu aby rozwinąć naszą armię i gospodarkę.. - mówił Krill nie odrywając wzroku od Harkona.
Hunter wiedział że Bershire w końcu po niego przyjdzie. Wyczuł go obok siebie.
- Pokaż się zarazo. - odparł Elf
- Witaj, bracie. - odparł Bershire
- Nie jesteś moim bratem! - krzyknął Hunter uderzając mieczem w powietrze, Bershire unosił się przed nim.
- Stań do walki! - dodał
Bershire opanował ciało jakiegoś mieszkańca. Ten od razu zmutował..

W tym czasie..
- Od razu się tam deportujemy, musimy być gotowi na to, że możemy zostać zaatakowani. Jesteście ze mną? - spytał Jonathan patrząc na Jaya, Isabellę, Kapelusznika.

Tempus natomiast nie udał się do przyszłości. Został w przeszłości, obserwował z daleka wielką bitwę, w której to zginął Saul i Carraboth. Przyśpieszył szybkim gestem ręki wszystkie wydarzenia.

W wymiarze Rokhuntusa..
Heith stanął do walki na arenie z Azmuthem. Tłum wiwatował. Czarnoksiężnik nie wiedział czy ufać Agreggorowi i wierzyć w jego plan, w końcu nie obiecał mu niczego.. żadnej pomocy..
- Zgoda! - odpowiedziała pewnie Isabella.
Kapelusznik kiwnął głową, spojrzał kątem oka na Jay'a.
- Za wszelką cenę. - odparł z uśmiechem Jay
Czwórka magów deportowała się z mapą na wyspę...

Azmuth miał w dłoni mały nóż, Heith by nie wzbudzać podejrzeń nie miał nic w ręku, jak zawsze.. Walka się zaczęła. Czarnoksiężnik zamachnął się w stronę czarodzieja, ten uniknął ciosu.
- Co ty robisz - szepnął
- Gram. Lepiej żeby wypadło to prawdziwie - szepnął Azmuth
Czarodzieje zaczęli walczyć.
Po kilku minutach wymiany ciosów...
Tłum skandował imię Azmutha, nikt nie uważał że Heith wygra, gdyż Rokhuntus zawsze sprawiał że Heith przegrywał.
Azmuth chciał dźgnąć Heitha, ten jednak chwycił rękę mężczyzny i uniósł go do góry. Nóż wyleciał mu z rąk. Nagle Rokhuntus pojawił się nad wszystkimi...

[Obrazek: image.php?di=4WPX]
Isabella zaczęła się rozglądać... wyspa była bardzo dziwaczna... Kapelusznik również się rozejrzał.
- Trochę tu..
- Cicho. - odparł Jay
- Tak. Nie dajmy się złudzić. Możliwe że to pułapka. - powiedział Jonathan
- Ostrożnie - odparł do Isabelli
Na wyspie panowała zupełna cisza. Nie było słychac śpiewu ptaków ani nawet szmeru wiatru. Slonce nigdy nie docierało do powierzchni..
- Musimy trzymać się razem... - powiedziała Isabella.
- Lumos. - Kapelusznik wytworzył sporo światła z końca swej różdżki...
Isabella powtórzyła ten krok i również użyła swej różdżki...

Jay podał Kapelusznikowi mapę... ten szybko rzucił na nią okiem...
- Tędy... - ruszył przodem...
Przekierowanie