Tymczasem Ignathir przeteleportował się z powrotem na Abregado. Pojawił się tuż obok Krilla, Nihila oraz swoich służacych.
- Krill.... Rozumiem że wiesz co sie dzieje... - rzekł arcymag spoglądając na niego
- Twoja pomocnica przekazała mi wieści... - odparł Harh
Ignathir spojrzał na Entomę i pokiwał głową. Ta widząc jego wzrok szybko pochyliła głowę.
- To dobrze... - odparł spoglądając z powrotem na Krilla
- Prowadzenie walki w środku miasta pełnego ludzi nie jest wcale "dobrym" posunięciem... - powiedział Krill
- Nakazałem Lupus aby dopilnowała żeby nikt nie ucierpiał.... - rzekł rzucajac spojrzenie na Lupus
- Tak Panie... Wszystko jest pod kontrolą... - odpowiedziała szybko Lupus.
- W takim razie nie ma problemu...
Nihil syknął pod nosem. Krill który stał obok niego to usłyszał.
- Jak sobie radzi Isabella? - zapytał arcymag
Darkseid słabo i cicho wypowiedział krzyk.
- Wuld...
Elf znalazł się poza bańką. Śmiał się mrocznym głosem będąc opartym na jednym kolanie. Miał głowę skierowaną ku ziemii.
- Gaan... Lah Haas... - wypowiedział
Nagle z ciała Isabelli zaczęła ulatywać energia. Kobieta zaczęła krzyczeć. Upadła na kolana trzymając się rękoma za brzuch z którego wylatywała energia. Wlatywała do ciała elfa, powodując że teraz to ona czuła się wycieńczona. Darkseid wysysał z niej witalność. Wstał po kilkunastu sekundach. Krzyk się skończył a słaba Isabella popatrzyła na niego.
Harkon wyczarował portal za nią i biegł prosto na nią. Kopnął ją w klatkę piersiową przez co wleciała prosto w portal. Pochłonął ją, a tuż za nią wszedł Darkseid. Portal od razu się zamknął...
Oboje znaleźli się gdzieś na pokrytej śniegiem polanie z kilkoma drzewami. Panowała cisza, było słychać tylko oddech Harkona i dyszenie ze zmęczenia Isabelli.
- Ignathir traktuje cię jak swoją sukę... - powiedział podchodząc do niej
Elf wziął ja za szyję i przystawił do pobliskiego drzewa.
Krill chciał odpowiedzieć Ignathirowi jednak w tej chwili wszystko ucichło. Wszyscy lekko sie zdziwili... wszyscy prócz Ignathira
Nihil ruszył przodem w stronę głównej ulicy gdzie toczyła się walka. Nikogo jednak tam nie było.
- Nie ma ich... - rzekł Nihil
Krill rzucił spojrzenie na arcymaga oczekując wyjaśnień.
- Coż.. wygląda na to, że ich walka przeniosła się w zupełnie inną lokacje... - odparł Ignathir aktywując wizier.
Lupus i Entoma zaciekawione podeszły blizej również spoglądając przez wizier.
- Jakie są szanse na to, że wrócą do walki w mieście? - zapytał Krill
- Ciężko powiedzieć... To nie jest moja walka... To gdzie beda walczyć będzie zależeć od nich samych.. - odparł spokojnym tonem Ignathir
Krill pokiwał wolno głową i podszedł w stronę Nihila który stał kilka metrów dalej. Nieumarły dowódca dostrzegł, że uszkodzonych zostało kilka budynków z czego dwa kompletnie runęły.
- Wygląda na to, że bedzie trzeba to odbudowac.. - rzekł Nihil - Wezwę ekipę nieumarłych... W kilka dni powinni sie wyrobić...
Ignathir usłyszał słowa Nihila i wyłączył wizier.
- To nie bedzie konieczne... - powiedział i spojrzał na swoje pokojówki. - Lupus.. Entoma... Wiecie co macie robić...
Służące pokiwały głowami i szybko teleportowały sie w pobliże uszkodzonych budynków. Na oczach Nihila i Krilla przy pomocy swojej magii błyskawicznie zaczęły naprawiać to co zostało zniszczone..
- Trzeba przyznać... efektowne... - odparł cicho Nihil
Krill jednak nie odpowiedział. W milczeniu obserwował jak pokojówki odbudowywują zniszczone budynki.
Darkseid uderzył Isabellą o drzewo. Jej głowa mocno ucierpiała. Zaraz po tym rzucił nią o ziemię i przytrzymał wciąż dusząc. Ostrza wysunęły się i przejechał nimi po jej brzuchu robiąc krwisty ślad po dwóch ostrzach (trzecie złamane). Zaraz po tym wymierzył cios w jej twarz. Isabella w porę zdołała rzucić bombarde z zaskoczenia. Harkon tylko otarł ostrza po jej twarzy. Od skroni do kącika ust po przeciwnej stronie co do skroni. Zostawił jej bliznę, krew spływała po jej twarzy.
Darkseid natomiast odleciał na kilka metrów.
- Ścierwo... - powiedział mrocznym głosem
Oboje wstali i patrzyli na siebie.
Słowa Darkseida sprawiły że Isabella poczuła w tym momencie ogromną wściekłość i furię a jej nienawiść do elfa urosła do stopnia maksymalnego, zamierzała go za wszelką cenę zmasakrować... miała go całkowicie dosyć... w tej sekundzie machnęła dłonią a potęga Wiecznego Ognia który aż zabuzował w jej ciele zaczęła regenerować jej rany, jej moce lecznicze i regeneracji były przez lata trenowane przez co teraz osiągnęła perfekcję, dodatkowo do tego wszystkiego przecież miała Zairossa i miecz Lushara co sprawiało że była odporna praktycznie na jakikolwiek ból... Jej oczy płonęły Wiecznym Ogniem.
Także jej siła wiecznego ognia, ataku i destrukcji urosła po ostatnim teście z Ignathirem już do takiego stopnia że obalała gestem dłoni budynki...
Błyskawicznie wycelowała dwie dłonie w Darkseida a pobliskie kilka drzew uniosło się na gest jej dłoni... po chwili wszystkie jeden po drugim zapłonęły mocą Wiecznego Ognia... sekundę później jedno po drugim ogromne i ciężkie drzewa zaczęły z ogromnym impetem uderzać w Darkseida i rozwalać się na jego cielsku... w sumie uderzyło w niego 5 dużych drzew sekunda po sekundzie.
Chwilę później księżniczka cisnęła przepotężną wiązką wiecznego ognia w Elfa a ta wybuchła na jego ciele z ogromnym hukiem i impetem, ogień mocno go pokrył i uszkodził mu kawałki jego zbroi.
Księżniczka po chwili teleportowała się za plecy Darkseida... huknęła w niego Bombarda Maximą od tyłu co wyrzuciło go w powietrze, gdy leciał w dół kolejny raz rzuciła to zaklęcie a jego znowu wybiło do boku, po chwili kolejny raz aż w końcu opadł na ziemię... jego zbroja znowu mocniej się uszkodziła...
W tym momencie w jej prawej ręce ponownie pojawił się miecz od Lushara... uśmiechnęła się gdyż myślała że nie będzie mogła już liczyć na pomoc miecza w tej walce... podbiegła do Darskeida i rzuciła Arresto Momentum Maxima na jego nogi aby nie mógł powstać... w tym momencie zaczęła uderzać w niego mieczem... elf jednak doskonale parował jej ciosy swą siekierą/ostrzami i wszystko blokował... ich bronie co chwilę się zderzały, Isabella jednak była wściekła... wycelowała lewą dłonią w rękę Darkseida która trzymała siekierę a Wieczny Ogień huknął mu w rękę i mocno ją uszkodził, atak był bardzo mocny i rozerwał mu zbroję w tym miejscu, mocno zranił jego dłoń, krew trysnęła... księżniczka natomiast szybko huknęła ostrzem miecza w hełm Darkseida 5 razy, ten zaczął pękać... po chwili przeniosła ciosy na jego respirator który oberwał 3 razy... zaczął jakby lekko syczeć, udało jej się zacząć go już niszczyć... zamierzała go rozwalić... całkowicie...
Księżniczka jednak po chwili cisnęła potężną wiązką wiecznego ognia w jedno z ostrzy Darkseida a to całkowicie spłonęło... zostało mu teraz więc tylko jedno ostrze...
Isabella poczuła jeszcze większą siłę... wycelowała dłońmi w prawy bok Harkona, cisnęła ogromną kulą Wiecznego Ognia, uderzenie było potężne i powstał ogromny huk... oderwała mu tym atakiem kawał skafandra i ciała z boku, Harkon poczuł ból i krew trysnęła z jego cielska w tym miejscu...
Księżniczka wymierzyła kolejny cios tym razem w lewą stopę Darkseida... huknęła Wiecznym Ogniem, a po chwili uderzyła mieczem... w tym miejscu także przebiła jego zbroję dzięki swym silnym atakom tym samym mocno raniąc jego stopę, krew trysnęła... odskoczyła do tyłu... jej kolejnym celem było ostateczne zmiażdżenie jego respiratora i całkowite rozwalenie jego zbroi, zamierzała uszkodzić go całkowicie i każdą jego cząstkę... była już gotowa do kolejnego ataku, nie chciała się zatrzymywać... jej oczy mocno płonęły Wiecznym Ogniem, a całe dłonie były nim pokryte...
Tymczasem pokojówki zdołały naprawić szkody wyrządzone podczas walki Isabelli z Harkonem w centrum miasta. Budynki wyglądały jak nowe, kompletnie nie naruszone. Nihil był zarówno pod wrażeniem ich umiejetności magicznych jak i był równocześnie niezwykle zdziwiony ze względu na to że kobiety nie wyglądały z zewnatrz na potężnych użytkowników magii.
- No muszę przyznać... Jestem pod wrażeniem... - zaczął Nihil podchodząc do Lupus i Entomy
Lupus uśmiechnęła sie lekko na te słowa.
- Kaszka z mleczkiem... - odparła Lupus i machnęła rękę.
- Doprawdy... skądże kobieta w stroju pokojówki posiada takie umiejętności... niesłychane.. - rzekł Nihil kiwając wolno głową
- Jesli chcesz wiedzieć szczegóły to pytaj lorda Ignathira... - odparła Lupus
Nihil zasmiał sie lekko
- Rozumiem... intrygujące...
Krill w milczeniu obserwował z boku konwersacje Krilla z służącymi Ignathira. Nie zamierzał w niej uczestniczyć. Nagle jednak podszedł do niego arcymag i stanął obok niego.
- Twoi generałowie doprawdy są towarzyscy... - rzekł spokojnym tonem
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytał Krill
- Przypominają mi sie stare czasy.... Ty, ja, Raughn.. Nirtheal... Berhest... Pamietam jak wspólnie spędzaliśmy czas... planowaliśmy ataki na Cecilie... Raughn urządzał uczty.. Nirtheal bawił sie z kobietami...
Krill spojrzał w kierunku Nihila. Schował ręce za plecy.
- To było bardzo dawno temu.... - odparł - Teraz wszystko sie zmieniło...
- To prawda... - odrzekł Ignathir - Mimo jednak wszystko... mimo różnic i zwad pomiędzy nami... Musze rzec że byłeś dobrym Dowódcą... Raughn byłby dumny...
Krill bez słowa rzucił spojrzenie na arcymaga. Krill zrozumiał ze arcymag doskonale wiedział jaka została przez niego podjęta decyzja. Przez chwile był zaskoczony jednak nie dał po sobie tego poznać. Postanowił zmienić wiec temat.
- Isabella.... Czy wygra z Harkonem?
Ignathir zasmiał sie lekko na te pytanie Krilla
- Nie wiem... - odparł arcymag - I to w tym wszystkim jest najlepsze... Niepewność...
- Te wszystkie twoje testy... Nie miały one sprawić, że stanie się silniejsza?
- Po części tak.... Jednak czy jest to wystaczające? Coż... To zalezy już od jej podejścia do całej sytuacji... Od jej motywacji....W końcu chyba lepiej sie walczy gdy jest o co... mam racje?
- Tak... - odparł Krill
Darkseid swoją mocą wytworzył portal nad Isabellą. Zaraz po tym ją odepchnął...
- FUS...! - krzyknął
Kobieta nie spodziewając się krzyku odleciała w górę. Wpadła wprost do portalu który ją pochłonął. Elf tymczasem pozbierał się szybko i również wskoczył do portalu.
Isabella znalazła w szarej mgle. Pośrodku... Niczego. Nie wiedziała czy był to jakiś wymiar czy może jakiejś miejsce w Magic World, a może tylko iluzja. Poczuła że jej moc w tym miejscu była słabsza. Dookoła siebie miała tylko mgłę. Czuła że chodzi po czymś, jednak nie mogła dostrzec po czym. Mgła była na tyle duża że zakrywała jej grunt razem z nogami. Mogła tylko błądzić.
Nagle jednak przed sobą ujrzała niewyraźną przez gęstą mgłę sylwetkę elfa. Na oko stał od niej jakieś 5 metrów. Na tle niewyraźnej postury i szarej mgły dookoła wyróżniały się tylko jego krwistoczerwone oczy...
Isabella zdziwiła się na czyn Harkona i rozglądała się po dziwnej okolicy... w tym momencie wysunęła ręce na boki i huknęła wiecznym ogniem który rozprzestrzenił się po całej tutejszej okolicy mocno ją obejmując, wszędzie... bił panującą tu mgłę... Po tym czynie Księżniczka dostrzegła sylwetkę Darkseida.
Nie zwlekała i szybko do niego dopadła, wymierzyła mu 5 ciosów płonącą wiecznym ogniem ręką w ciało mocno niszcząc zbroje, z drugiej ręki zaś huknęła wiązką wiecznego ognia która wybuchła na twarzy Darkseida masakrując mu hełm i obalając go na plecy gdyż odrzut był mocny.
Po chwili chwyciła ręką jego gardło i przycisnęła do gleby, zaciskała bardzo mocno a ogień z jej ręki dopalał elfa.... Zaraz zamierzała ich stąd teleportować, już unosiła drugą rękę by teleportować...
Mroczny, zdeformowany śmiech elfa przyćmił umysł Isabelli. Jego twarz zaczęła się zmieniać w twarz Amona. Kobieta przestraszona puściła go.
- Nie zdajesz sobie sprawy z tego gdzie trafiłaś - przemówiła iluzja Amona.
Kobieta w akcie desperacji cisnęła zaklęciem w postać. Ta od razu się rozpłynęła wywołując przeraźliwy pisk, jakby demoniczny.
Isabella nie wiedziała gdzie jest. Coś zablokowało jej możliwość teleportacji.
- Nie masz tu żadnej mocy... - przemówił nagle gdzieś mroczny głos Darkseida
Glos rozszedł się echem, z każdej strony. Nie wiedziała skąd dochodził. Przed nią była tylko mgła której nie sposób było rozwiać.
Po dłuższej chwili ciszy przed kobietą pojawiła się kolejna postać. Tym razem posturą przypominała kogoś znacznie innego. Była to jakaś kobieta z dzieckiem. Szła prosto na Isabelle...
Krill jeszcze przez moment spoglądał na Nihila a nastepnie odwrócił się w stronę arcymaga.
- Mówiłeś że odbudujesz całą kraine... W jaki sposób chcesz to zrobić?
- Jedynym mozliwym sposobem... Bede musiał użyć całej swojej mocy... - rzekł Ignathir poważnym tonem - Nie ukrywam jednak że moze mnie to mocno kosztować...
- Co masz na myśli? - zapytał Krill
- Przez jakiś czas mogę odczuwać fizyczną słabość... Rzucanie tak potężnych czarów kosztuje ogromne ilości energii...
- Rozumiem... A kiedy zamierzasz to zrobić?
- Jesteś ciekaw? Nie moge Cię za to winić.... - odparł Ignathir i zaśmiał się - Aby nie trzymać Cię wiec w niepewności powiem tak... Gdy poznamy definitywnego zwycięzcę.. i emocje lekko opadną, To wtedy zrobię to, co mam zrobić...