MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Isabella zarówno zdziwiła jak i ucieszyła się na widok Mereta...
- Ty żyjesz! - powiedziała zadowolona.
W tym momencie odwróciła się do Kapelusznika na pięcie... spojrzała na niego poważnym wzrokiem, mrużąc oczy... przyciszyła nieco głos.
- A... Scarecrow? - spytała go.
Kapelusznik mocno się zdziwił.
- Co... Scarecrow? - spytał.
- Z tego co słyszałam... nawet sam mi to chyba mówiłeś... nie opuścił krainy. - odparła Isabella.
Kapelusznik pokiwał głową.
- A i owszem, ale co z tego? - Spytał.
- Może On mógłby nam pomóc? Przecież może tworzyć armie bezgłowych wojowników... jego potęga nie zna granic... - spytała.
- Ależ Isabello... On kiedyś był moim najlepszym przyjacielem, mieliśmy pewne wspólne plany... zamierzał stworzyć swoje imperium w krainie... jednak potem spoglądając na to wszystko, kraina zaczęła go po prostu brzydzić... zniknął więc i od wielu, wielu długich lat przesiaduje na swojej opuszczonej, przesiąkniętej mroczną magią farmie... żyje tam samotnie, w swoim szaleństwie... które na pewno mocno się pogłębiło... a jego dom jest miejscem mrocznym, gdzie żywe dusze się nie zapuszczają... On nikomu nie wadzi, nikt nie przeszkadza również i jemu... a gdy ktoś się tam zaszyje, spotyka go natychmiastowa śmierć... czy to od zaklęć, czy to od wszelkiej maści nieznanych trucizn, czy też po prostu ze strachu... - mówił Kapelusznik.
- W tamtym terytorium nie można swobodnie oddychać a on osobiście zadbał o swój kawałek ziemi i o jego ochronę... ja sam widziałem go ostatni raz bardzo dawno temu, nie zechciał mi wówczas pomóc. Więc nie sądzę, że teraz zechciałby o czymkolwiek z kimkolwiek rozmawiać...
Isabella mocno się zamyśliła.
- Witajcie magicy - powiedział Meret nieśmiało
- Meret nie odzyskał jeszcze pamięci ale miejmy nadzieję że zaklęcie zaraz zacznie działać... - odparła Helena
Meret zaczął przechadzać się po domu Saula.
Oddziały nieumarłych zaczeły maszerować przez wszystkie ulice i wszystkie miasta Kartis. Ci którzy przeżyli patrzyli na to z niepokojem.
Krill udał się w stronę portu. Gdzie czekały jego okrety i jeszcze więcej żołnierzy. Po chwili przeteleportował się do niego Ignathir.
- Gratulacje... - rzekł arcymag - Musze przyznać że poszło to szybciej niż przypuszczałem..
- Drakkon był kluczowym elementem.. Gdyby nie on oblężenie potrwało by dłuzej, ale z takim samym skutkiem.. - odparł Krill
Iganthir pokiwał głową
- Chaos panuje w krainie.. - powiedział Ignathir - Carridia oraz królestwo elfów są w rozsypce po katastrofie naturalnej... Kartis zostało podbite a większość magów zabita..
- A więc co jest następnym celem? - zapytał Krill
Ignathir zastanowił się.
- Cóż.. myślę że z resztą poradzę sobie sam... Nie chce nadużywać twojej pomocy przyjacielu.. - powiedział mag.
- Rozumiem.. jak chcesz...
Ignathir wiedział że teraz gdy Kartis upadło, nie napotka żadnego oporu w realizowaniu swojego planu.. będzie mogł działać efektowniej..
- Powiedz mi Ignathirze... wiesz coś na temat niejakiego Darkseida? Otrzymałem informacje że to on zarządzał Kartis...
- Darkseid? Hmmm.. no cóż... obiło mi się o uszy... chyba wiem gdzie go znaleźć.. - rzekł arcymag
- W takim razie nie miał byś nic przeciwko jakbym to teraz ja poprosił Cię o pomoc? - zapytał Krill
Ignathir zainteresował sie słowami Krilla. Pokiwał głową. Po chwili obaj weszli na okręt dowódcy.
Mroczne elfy radziły sobie z odbudową Daggerfall i Atmory. Mimo że odbudowa cieszyła się powodzeniem i była realizowana bez większych przeszkód, to proces mógł zająć do kilku miesięcy. Daggerfall wiele razy padało ofiarą "zamachów" czy innym katastrofą, lecz ta spowodowana przez Darkseida była do tej pory najpoważniejsza.

=====

Elfy stacjonujące na Kartis przebywały w porcie. Nie dostali jeszcze żadnych rozkazów, więc pozostali na wyspie.
Tymczasem w stronę państwa elfów kierował sie pojedynczy sterowiec. Leciał wolno.. można było dostrzec że ma na sobie symbole należące do rewolucji Amona.
Elfy natychmiast wycelowaly z balist w sterowiec. Jeden pocisk skutecznie mógłby spowodować upadek sterowca. Informacje o zbliżającym się obiekcie natychmiast dotarły do Nelotha. Król nakazał nie strzelać.
Sterowiec przeleciał kawałek dalej a następnie zatrzymał się w powietrzu. Właz został otworzony i z pokładu zostały zrzucone liny. Pierwsze zjechało kilku kultystów którzy rozejrzeli sie po okolicy. Dostrzegli elfy jednak nie atakowali ich. Po chwili ze sterowca zjechał po linie Amon we własnej osobie w towarzystwie Maraala.
Sterowiec zatrzymał się niedaleko rezydencji królów (taki jakby pałac w którym żył elfi król za swojej kadencji). Neloth poinformowany o zajściu, podszedł do wielkiej przeszklonej ściany w swoim gabinecie i popatrzył na Amona. Szyba była przyciemniana, więc Amon go nie widział. W tym czasie do gabinetu wszedł doradca.
- Przyleciał Amon, królu...
Neloth pokiwał lekko głową.
- Jeśli chce ze mną pogadać, wpuść go - odrzekł elf.
Doradca ukłonił się po czym szybko wyszedł.
W tym samym czasie wokół Amona pojawiło się wiele żołnierzy elfów.
Amon wyszedł przed stojacych kultystów. Maraal poszedł za nim.
- Zostańcie tutaj... - rzekł Amon
- Jesteś pewny?
- Tak... Musze zamienić kilka słów z królem... - odparł Amon
Maraal pokiwał głową i dał sygnał do kultystów aby zostali. Po chwili on sam do nich podszedł.
Amon wolnym krokiem udał sie w stronę rezydencji.
Przed rezydencją było wiele żołnierzy elfów, wszyscy ustawieni jak na baczność. Musztra wśród elfów od kilku lat była na wysokim poziomie i prezentowali poziom podobny do żołnierzy rodziny królewskiej w Anglii. Wygląd mieli jednak zupełnie przeciwny.. czarne, błyszczące się pancerze i wszelkiej maści broń to była podstawa u każdego żołnierza elfów. Pancerze oczywiście mieli w dużej mierze od nieumarłych.
Doradca wyszedł z rezydencji. Robiąc kilkaset metrów w przód, w końcu spotkał się z Amonem gdzieś w połowie.
- Tak? - zapytał elf, patrząc na mężczyznę w masce
Przekierowanie