Harkon pojawił się na polanie, w obecnych czasach. Ujrzał dookoła siebie ciemność, panujący mrok i czarne chmury. Nagle przed nim uderzył sporych rozmiarów kamień wulkaniczny. Elf nawet nie drgnął, popatrzył tylko na wulkan znajdujący się w oddali. Panująca zima na kontynencie wnet zniknęła. Śnieg zaczął się roztapiać, to samo było z zamarzniętymi wodami Magic World. Harkon mógł to zmienić, zima przykryła by na nowo całą krainę, ale.. nie było ku temu potrzeby. Plan globalnej zimy był już dawno skończony, była to tylko przykrywka pod różne działania Harkona + możliwość sparaliżowania państwa Amona. Elf wiedział, że nie ma sensu wskrzeszać zimy na nowo, bez celu... Zwłaszcza że na horyzoncie zaczęło pojawiać się wiele wrogów, w tym Ignathir. Darkseid nie przejmował się tym aż tak, gdyż jego głównym celem była anihilacja dzieci Malacatha. Elf bał się wizji, której doznał u czarodzieja kilka miesięcy temu. Bał się, że gdy dzieciaki będą trenowane przez Tempusa - zgładzą go, tak jak pokazywała wizja przyszłości. Harkon chciał oszukać przeznaczenie.
Widząc kolejny spadający kamień wulkaniczny, teleportował się. Chwilę później w to miejsce spadł ogromny głaz, robiąc gigantyczną wyrwę w ziemii.
Sytuacja stawała sie coraz bardziej niebezpieczna.. Pojawiły sie już pierwsze ofiary erupcji.. Nie mineło wiele czasu gdy po raz kolejny rozległ sie kolejny huk. Tym razem był on spowodowany osunięciem sie bocznego stoku krateru. Kilkaset metrów skały zsunęły sie prosto do wody.. Tak jak Ignathir przewidział.. zsunięcie sie stoku wulkanicznego oraz kolejne trzęsienie ziemi wywołało potężną fale tsunami.. Nie miała ona jednak dużego wpływu na kontynent.. Falą tsunami zagrożone były przede wszystkim Pont Vanis, Abregado oraz królestwo elfów.
Ignathir był bardzo zadowolony z takiego przebiegu wydarzeń..
- Patrz uważnie Isabello.. - rzekł - Na twoich oczach świat jaki znałaś dobiega ku końcowi.. nastaje nowa era..
Darkseid pojawił się w swojej bazie. Odległy Ląd był bezpieczny od zdarzeń które działy się na Kontynencie.
Elf pewnym i stanowczym krokiem szedł korytarzami bunkra, dochodząc po jakimś czasie do sali, w której przesiadywali Scavengersi. Żołnierze z oddziału widząc swojego pana od razu uklęknęli w milczeniu.
- Zawiedliście... - oznajmił Darkseid mrocznym głosem
- Trafiłem Tempusa trucizną, panie - odrzekł Talon z głową w dół.
- Zamilcz... Tempus mi uciekł.. na pewno znajdzie sposób na antidotum... - mówił oschle
- Nocturn i Dengar nie żyją... Zabił ich jeden z czarodziejów - oznajmił Spenser, podnosząc lekko głowę ze skruchy.
Darkseid popatrzył w milczeniu na dwójkę Scavengerów. Po krótkiej chwili machnął płaszczem i zaczął wychodzić.
- Panie... Co dalej? - spytał nagle Spenser wstając, zaraz po nim zrobił to samo Talon
Darkseid zatrzymał się słysząc jego pytanie. Wziął mroczny oddech i odpowiedział, stojąc plecami do mężczyzn.
- Mam kogoś kto mi pomoże... - odrzekł
Elf kontynuował marsz i wyszedł z pomieszczenia... Darkseid wiedział, że Hrabia Baldur którego porwał dysponuje ogromną wiedzą na temat wymiarów. Wszak to on przeniósł go do Apokryfu, był to duży wyczyn bo o tym kto ma dostać się do świata boga demonów decydował sam Akatosh... Harkon miał nadzieję, że Baldur pomoże mu dostać się do czasów w których żyją Atrox i Pandora Bal, wraz z Ynareph.
- Tym razem mnie nie zatrzymasz starcze... - powiedział mrocznym głosem idąc korytarzami bunkra
Tempus medytował w strumieniu czasu. Sprawdzał czy linia czasowa nie uległa zniszczeniu. Cofnął w czasie truciznę która dostała się do jego organizmu. Dzięki czemu przedłużył sobie czas.
Agreggor pomógł Helenie wstać. Usiedli na krześle.
Jonathan deportował Azmutha do wymiaru Saula. Zablokował wymiar autorskim zaklęciem jego ojca- Saula. Wymiar od tej pory był chroniony.
- Trzymaj się, zaraz będzie wszystko w porządku - mówił Jonathan szukając opaski uciskowej.
- Idź. Idź i dobij Harkona. Tempus na pewno już go kończy - mówił Azmuth
Tymczasem Hrabia klęczał w kompletnie pustym, ciemnym pomieszczeniu. Nad nim wisiała tylko mała lampka, ledwo trzymająca się na kablu. Z głową skierowaną w dół czekał na pojawienie się kogokolwiek. Chciał jakoś spróbować uciec, nie wiedział jednak nawet gdzie jest. Nie mógł się teleportować przez magiczne kajdany założone na jego ręce. Dłonie miał założone za plecy, by jeszcze ciężej było mu uciec. Wampir przebywał uwięziony już długi czas, powoli tracił nawet rachubę czasu. Tak naprawdę siedział w lochu Harkona od kilku dni, dostając tylko raz na kilka godzin jakieś pożywienie i szklankę wody.
Nagle usłyszał kroki. Ciężki, stanowczy dźwięk wydobywający się zza dębowych drzwi. Po chwili usłyszał również mroczny, mrożący krew w żyłach oddech. Wampir przełknął ślinę, próbując się nie bać. Ciemna energia wydobywająca się zza drzwi dawała jednak o sobie znać, Hrabia poczuł lekki strach. Nagle w drzwiach ktoś się pojawił. Odgłosy wnet ucichły, a przez szparę w drzwiach wampir ujrzał czyjeś nogi. Były to buty Darkseida, po chwili również usłyszał jego mroczny głos zdeformowany przez respirator.
- Otworzyć...
Nagle drzwi otworzyły się za sprawą strażnika. W progu ustał Darkseid, wpatrując się w Hrabiego swoimi czerwonymi ślepiami. Zrobił dwa kroki wprzód i był już w pomieszczeniu, dwa metry przed wampirem.
- Teraz mnie zabijesz? - spytał Hrabia
- Baldur... Zrobiłeś się niecierpliwy na starość... Na to przyjdzie pora... - odrzekł mrocznym głosem
Darkseid zaczął chodzić wokoło Baldura, stawiając ciężkie kroki i biorąc za każde wypowiedziane zdanie mroczny oddech.
- Posiadasz coś co mi pomoże... Nie porywałbym cię bez celu, rozumiesz to chyba... - mówił
- No tak, po co ktoś taki jak ty miałby marnować sobie czas na puste ruchy - odrzekł pewnie.
- Jesteś zbyt pewny patrząc śmierci w oczy...
- Nie boje się jej, nędzny elfie.
- Powinieneś... - odparł
Wnet wampir poczuł ucisk na gardle. Elf ustał naprzeciwko klęczącego Hrabiego i z każdą chwilą umacniał uścisk. Wampir zaczął się dusić, czując ból w krtani i strach w umyśle...
- Powiedz mi Baldur... Jak dostać się do przeszłości...
- N-nie pomoge... Ci... - próbował łapać oddech
- Pomożesz mi, inaczej wampiry przestaną istnieć wraz z tobą... - mówił, patrząc jak klęczący Baldur się dusi. - Moja zima unicestwiła populację syren zostawiając przy życiu Stellę i kilka innych syren... Nie popełniaj jej błędu... - dodał, połowicznie blefując
- N-nie.. wie-rze ci... - mówił Baldur
- Przekonasz się o tym gdy mi pomożesz... Nie bądź głupi...
Harkon widząc że Hrabia traci przytomność, puścił go nagle. Wampir prawie zemdlał, od razu zaczął łapać oddechy. Elf czekał na jego odpowiedź.
- Dobra... Pomogę ci. Musimy się dostać do.. samotnej góry... - mówił i łapał oddechy
- Dobry wybór... - odparł mrocznym głosem
Darkseid po chwili wyszedł z pomieszczenia. Patrząc na strażnika przed wejściem, wydał rozkaz.
- Przygotować łódź i powiadom Scavengersów...
- Tak mój panie - odparł posłusznie żołnierz.
Oboje odeszli, drugi strażnik zamknął pomieszczenie z Baldurem.
Zgodnie z przewidywaniami Ignathira na morzu powstała fala tsunami... Już teraz centrum krainy zostało zdewastowane i pokryte popiołem.. erupcja jednak nadal nie ustawała.. Ofiary liczone były w tysiącach..
Elfy oraz wampiry wiedziały o zagrożeniu. Samotna góra była na pierwszej lini frontu. Wampiry zostały zmuszone do schowania sie do najgłębszych podziemi góry jeśli chciały przeżyć. Powietrze nie było juz czyste.. zostało wypełnione toksycznymi związkami siarki... Oddychanie stało sie dużym wyzwaniem. Elfy stojace na murach zaczęły kaszleć i sie dusić. Król Neloth został poinformowany o nadciągającym tsunami.
Abregado było gotowe na nadejście tsunami. Póki co jednak jeszcze nie zostało ono dostrzeżone przez zwiadowców..
W Daggerfall i Atmorze podniesiono specjalny alarm. Mroczne elfy jako duże, zjednoczone królestwo musieli działać. Alarm zwołał wszystkie elfy na ulice. Mieszkańcom rozkazano wystrzelić zaklęcie ochronne na terenie Atmory i Daggerfall. Elfy zaczęły strzelać w niebo ze swoich rąk i różdżek. Po kilku minutach miasta przykryły dwie ogromne bańki, które skutecznie zablokują tsunami.
Król Neloth również pomógł, używając swojego berła. Stał na balkonie swojej rezydencji, podszedł do niego po chwili jego doradca.
- Alarm pomógł, to wszystko co możemy zrobić...
Król kiwnął głową i popatrzył w niebo.
=====
Łódź podwodna została przygotowana. Scavengersi również zostali powiadomieni. Darkseid czekał na nich w podziemnym porcie.
Azmuth powoli umieral. Jonathan był bezradny, nie miał nigdy do czynienia z magią wymiaru Rokhuntusa na tyle by móc uleczyć ranę Azmutha.
Spenser i Talon pojawili się w hangarze. Niedaleko łodzi podwodnej czekał na nich już Darkseid.
- Wzywałeś nas... - oznajmił Spenser
Elf popatrzył na niego czerwonymi ślepiami i odrzekł oschle.
- Przyprowadź Baldura...
Plan Ignathira przebiegał tak jak chciał. Wulkan zniszczy kraine.. pokryje popiołem.. a gdy już bedzie po wszystkim to on stanie się jedynym który bedzie mieć cokolwiek do powiedzenia..
Erupcja była bardzo potężna.. wulkan nie wybuchł bowiem od ponad 20 tysięcy lat.. Fala tsunami wywołania przez wulkan sunęła po wodzie. Powoli zbliżała się do Smoczymostu i Samotnej Góry.. Na dawnym kontynencie zaczeła zbierać juz swoje zabójcze żniwo. Doftown, Hammersteel, Hogsmeade zostały zrównane z ziemią.. Fala jednak sie nie zatrzymywała i płynęła dalej docierając do Unalmire , Brumy, Riven Port, Azkabanu, Mangostern i Markardu zalewajac ulice wodą. Lampy uliczne, drzewa zostały wyrwane z ziemi dając się tym samym prowadzić prądowi. Setki ludzi utonęło... tysiace zaginęło.. dziesiątki tysięcy zostało rannych..
Fala uderzyła w Samotną górę. Pod wpływem mocy prądu oraz siły fali część ze skał skruszyła się. Do jaskini która była domem dla wampirów zaczęła wlewać sie woda. Stopniowo było jej coraz wiecej i więcej.
Pont Vanis został ewakuowany na czas.. To była dobra decyzja ponieważ tsunami doszczętnie zniszczyło wyspę.. Nie ostał sie ani jeden budynek.. Siła fali była tak mocna ,że wszystko zostało wraz z prądem zabrane do oceanu.. łodzie które pozostały w porcie zostały zniszczone i poszły na dno.
Elfy stojace na murach dostrzegły nadciągające tsunami. Na ich oczach fala stawał sie coraz większa i większa.. w zastraszającym tempie sunęła w stronę lądu..