Jaskinia była bardzo długa i głęboka. Jej korytarze były oświetlone zielonym płomieniem więc oboje nie szli w całkowitej ciemności.
- Wracajac jednak.. Dobrze wiem ze posiadasz swój własny plan który próbujesz zrealizowac.. Nie dziwię się... masz ku temu swoje indywidualne powody.. Liczę jednak na to że zarówno twój jak i mój plan bedzie można jakoś pogodzić aby nie wchodzić sobie w droge.. - powiedział Iganthir - Wiesz mi... nie chciałbym aby doszło do niepotrzebnej konfrontacji miedzy nami..
W tej chwili zaśmiał sie nieco
- W końcu to nie byłoby nikomu na rękę.. - dodał
Harkon nie rozumiał do końca jego słów. W jego głowie zabrzmiało to tak, jakby Ignathir bał sie konfrontacji z nim.
- To prawda...
- Nieumarli w końcu też pogodzili plany z elfami, obalając Cecillie... - dodał
- Historia może się powtórzyć... - mając na mysli połączenie na nowo sił pomiędzy elfem, a nieumarłym
- Nie wszystko jest takie proste jak sie wydaje Harkonie..Świat został podzielony.... rasy odgrodziły się od innych...Rasizm rośnie w siłe.. Nic nie jest tak jak byc powinno - rzekł Ignathir
Przez chwile milczał
- Aby nastał porządek Harkonie .. najpierw musi być chaos.. i vice versa - rzekł Ignathir - To jedyna właściwa droga... droga na której opiera się mój plan..
- Mój reaktor jest definicją chaosu dla Amona... Z jego pomocą mogę zrobić wszystko co załamie kontynent... - odrzekł
- I na imię mi Darkseid... - dodał mrocznym głosem. - Nie przepadam za starym imieniem...
Ignathir słysząc jego nowe imię, od razu pomyślał o legendarnym elfie wojowniku budzącym strach wśród wrogów, od którego Harkon zapożyczył pseudonim. Żył na kilkaset lat przed panowaniem Carrabothów i mało kto o nim pamiętał, jednak wiedza Ignathira była tak rozległa że nie miał problemu z przypomnieniem sobie o tym potężnym wojowniku.
Ignathir jęknął a następnie zaśmiał się lekko
- Darkseid... - rzekł Ignathir - Darkseid... Możesz nazywac sie jak zechcesz, jednak swojego pochodzenia nie zakryjesz pod żadnym imieniem... Twoja prawdziwa matka była bardzo dobrą kobietą... Nie musze chyba jednak przypominać co ja spotkało i z czyjej ręki.. Przykra sprawa..
Zrobił krótką pauze.
- Ech.. twój reaktor... no tak... Jesteś pewny swego...Z jednej strony dobrze... ale czy aby nie lekceważysz Amona? Może coś wymyślił aby przygotowac się na twój wypasiony reaktor?
Po tych slowach zaśmiał się ponownie.
- Nie zrozum mnie źle Harkonie...a tak .. Darkseidzie.. Chaos o którym mówisz nie jest wystarczajacy.... Zauważ jak wyglada dzisiejszy podział władzy...Syreny... Nieumarli.. Elfy.. nawet ludzie.. Wszyscy maja swojego króla.. dowódce lub wodza... a gdyby takowego zabrakło... byli by jak dzieci we mgle.. zagubieni.. Taki moment anarchii jest idealny do działania... Moment słabości który można wykorzystać.. Co o tym myslisz?
Harkon pomyślał nad jego słowami, które wydawały się bardzo sensowne.
- Zabije tylko Amona... - odparł
Darkseid pomimo braku kontaktu z Harhem, czy Stellą - nie zabiłby tej dwójki bez prowokowania z ich strony. To samo tyczy się króla Nelotha, który jest władcą ojczystej rasy Harkona.
- Od reszty umywam ręce... - dodał
Ignathir popatrzył na Harkona z zadowoleniem
- Ależ nie każę Ci nikogo zabijać Darkseidzie... Zabijanie nie zawsze jest drogą własciwą - rzekł Ignathir spokojnym tonem - Istnieją efektywniejsze sposoby przynoszące lepsze rezultaty....
- Chcesz żeby sami skoczyli sobie do gardeł... - domyślał się elf
- Dobrze wiem ze Tempus zbiera druzyne aby pokonac Amona... nie do końca jednak mu to wychodzi... Oczywiście obserwowanie ich poczynań jest niezwykle interesujące... ale zdaje sobie sprawę z tego ze Amon nie jest zwyklym przeciwnikiem... Oni jednak nie wiedzą że zabicie Amona nie zmieni sytuacji w państwie Carridi a jedynie jeszcze bardziej pogłębi nienawiść ludu do czarodziejów... Dodatkowo nie ma pewnosci czy na miejscu Amona nie zasiądzie jakiś kolejny szaleniec...
Arcymag zrobił znów pauze spoglądając na Harkona.
- Istnieje więc tylko jeden sposób aby sie go pozbyć permanentnie... póki co jednak nie zamierzam się w to zagłębiać... Amona jako największe wzywanie chciałbym zachowac sobie na koniec.. Nie zmienia to jednak faktu ze już teraz mozesz próbować głowić się o jakim sposobie mam na myśli... Zapewniam jednak że owy sposób jest spektakularny...
- Tempus to trudny przeciwnik... Neclar mówił że nie da się go zabić przez to że podróżuje w czasie... - mówił
- Musiałbym odebrać mu jego moc... - dodał