- W rzeczy samej.. - odparł Ignathir wstając ze stołka i gestem ręki przyciągając do siebie swój kostur.
- Ciezko jest zażądzać kilkoma wymiarami na raz.. Wiele osób miałoby z tym problem.. Ja jednak nie jestem jak inni.
Arcymag podszedł do rycerza i przyjrzal mu się dobrze. Dostrzegł również jego medalion krokodyla.
- hmmm.. Zaiste wygląda jak nowy, widać że o niego dbasz..
W tej chwili Ignathir otworzyl dłoń w której pojawił się srebrny medalion z symbolem skorpiona.
Sisyphus od razu rozpoznał medalion.. Symbol skorpiona należał bowiem do samego najwyższego...
Tempus po starciu z Akatoshem i straceniu mocy leżał wciąż na pustyni. Był wycieńczony. Wszystko było już prawie jasne, jednak..
- Ty łajzo! - krzyknął Tempus, jego ciało zaczęło się lekko zmieniać. Był to Chronos! Tempus sprytem zamienił się ciałami z jego odpowiednikiem z równoległego świata. To Tempus przez cały ten czas był z Hunterem, a teraz znajdował się w 2024 roku.
============
2024 rok...
Hunter Cain już chciał zaatakować Tempusa z 2024 roku, który rozkładał ciało Carrabotha. Jednak Tempus pod postacią Chronosa tylko pstryknął palcami, a elf znalazł się w teraźniejszości. W tym samym miejscu. Było zalane. Hunter dryfował na wodzie, patrząc gniewnie na Tempusa, który przyjął już swój wygląd.
- Oszukałeś mnie! - krzyknął
- Tak. A teraz żegnaj Cainie. Mam ważniejsze sprawy - odparł Tempus i deportował się.
Tempus unormował linię czasu. Te kilka godzin chaosu czasowego spowodowało pojawienie się ciała Baldura w 2055 roku. Czarodziej natychmiastowo wykasował to wydarzenie z tamtego okresu, a ciała pozbył się. Nie wiedział jednak, czy była to jego wina poprzez nieobecność, czy ktoś inny próbuje zdestabilizować linię czasu...
Bardzo niedaleka przeszłość..
- Agreggorze! - krzyknęła Helena
- Trzeba go zabrać do medyka. - odparł Meret
Czarodzieje zanieśli mężczyznę do lekarza, który od razu zdiagnozował, że Agreggor zaczął umierać.
Teraźniejszość..
Stan Agreggora pogarszał się. Jonathan i Meret próbowali zlokalizować Tempusa z pomocą ludzi Harh Krilla, jednak bez skutku. Helena pozostawała przy łożu Agreggora.
Harh Krill po długiej podróży dopłynął z powrotem na wyspę. Statek zadokował w porcie a nieumarli szybko przywiązali liny. Krill wyszedł ze statku i stanął na pomoście. Nie wyglądało na to aby coś się zmieniło. Co prawda nie udało mu sie odzyskać Stelli, ale nie spodziewał sie też, że w ogóle zdoła ja odbić. Bardziej niepokoił się jednak o to, że Harkon będzie próbował namieszać Ignathirowi w jego planach. Na razie jednak musiał skupic się na innych rzeczach. Postanowił zostawić więc to na potem. Ruszył więc wolnym krokiem w stronę miasta.
Jonathan zauważył statek Krilla. Podszedł do wysiadającego wodza.
- Tempus jest nieosiągalny. Harkon musiał go zabić. Musimy się przygotować - odparł
Krill zatrzymując się skierował wzrok na Jonathana. Nie spodziewał sie, że go tu zastanie ani ze ten w ogóle do niego podejdzie.
- Ty jesteś jednym z tych czarodziejów co przybyli na wyspę... - rzekł Krill - Wybacz ale nie wiem o kogo Ci chodzi... Tempus... Brzmi znajomo.. ale mniejsza o to... PW sprawie Harkona to póki co to nie musisz się obawiać... Wróciłem właśnie ze spotkania z nim.. Wiem co jest jego celem...
- Co? - spytał zdezorientowany Jonathan
Krill spojrzał na Jonathana
- Kobieta która z wami przybyła.. a w szczególności jej dzieci.. - odparł Krill
Harkon dotarł do pomieszczenia w którym była Stella. Stanął w progu i od razu podszedł do niego Talon który go zauważył.
- Panie - powitał go.
- Zabierz Stellę do pomieszczenia z reaktorem... - odparł mrocznym głosem
Zaraz po tym odwrócił się i nie czekając na nich pomaszerował pierwszy...
Talon w tym czasie zabrał kobietę ze sobą.
- Już czas - rzekł do niej i wyciągnął w jej stronę rękę.
Talon od zawsze był bajerantem. Podczas nieobecności Darkseida próbował nawet zagadywać do Stelli. Scavenger już od dawna nie był tak lojalny jak na przykład Spenser. Talon tylko czekał aż Darkseid wypełni swój plan, bądź poniesie porażkę. Chciał uwolnić się od swoich obowiązków i zacząć nowe życie. Na razie wykonywał swoją służbę, jednak ciągle myślał o tym co będzie robić, gdy to wszystko się skończy...
Stella wstała z pomocą mężczyzny i wspólnie zaczęli iść korytarzami bunkra. Już niedługo Stella miała otrzymać nowy dom...
=====
Tymczasem na zewnątrz bazy, grodzie zostały umocnione i naprawione. Wrota zostały naprawione. Spenser osobiście dowodził naprawą. Przebywał on jednak w środku bazy, przed windą. Tak niska temperatura która panuje na zewnątrz mogłaby go zabić. Żołnierze byli jednak odporni na takie warunki pogodowe.
Stella szła wraz z Talonem juz o własnych siłach. Popatrzyła na niego kątem oka. Nie do końca wiedziała czego sie spodziewać i jak Harkon chce zrobić wymiar od zera ale postanowiła jednak mu zaufać tak samo jak i Talonowi.
Sisyphus wpatrywał się w medalion skorpiona, zerkał na niego z ogromnym szacunkiem, ten również był w idealnym stanie tak samo jak jego. Spojrzał ponownie na Ignathira.
- Tak jak mówiłem, dużo mnie ominęło... jednak wiem że twoje działania i plany przyniosą równowagę tej zniszczonej krainie, pomogą odzyskać jej dawne czasy wspaniałej świetności, dlatego masz moje pełne wsparcie... - powiedział.
Czarny Rycerz zamierzał zaraz poruszyć kilka tematów z Arcymagiem.